Jeszcze na początku roku podaż mieszkań była ograniczona, na co zwraca uwagę Agnieszka Michalska z gdańskiego oddziału Power Invest. – Właściciele mieszkań wstrzymywali się ze sprzedażą, oczekując na większy popyt, a co za tym idzie – wyższe ceny nieruchomości – wyjaśnia Agnieszka Michalska. Popyt miał podbić zapowiedziany przez rząd program tanich kredytów „Na start”. Dziś nie wiadomo, kiedy i w jakim kształcie program wejdzie w życie i czy w ogóle wejdzie.
Czytaj więcej
Informacja, że programu dopłat nie będzie, mogłaby zmienić sytuację na rynku mieszkań. Co z cenami nieruchomości?
Zaczęło brakować klientów. Sprzedający są bardziej skłonni do obniżek cen
- Panująca niepewność wywołała falę nowych ogłoszeń sprzedaży. Właściciele mieszkania zdali sobie sprawę, że podaż na rynku nieruchomości jest zbyt duża w stosunku do popytu, dlatego stali się bardziej skłonni do negocjacji cen – mówi Agnieszka Michalska.
Zauważa, że wcześniej aktywni byli klienci gotówkowi, którzy nierzadko inwestowali właśnie na rynku nieruchomości. – Klient gotówkowy zaczął jednak spoglądać w stronę zagranicznych kurortów – mówi pośredniczka z Power Invest. – Zaczęło brakować także klientów kredytowych. Wielu z nich nie jest w stanie spełnić wymagań banków.
Jak mówi Agnieszka Michalska, wysokość rabatów na rynku wtórnym waha się od 5 do nawet 15 proc., w zależności od lokalizacji, stanu nieruchomości i motywacji sprzedającego. Bardziej skłonni do obniżek cen są właściciele mieszkań położonych daleko od centrum. Takie adresy są dla kupujących mniej atrakcyjne.