Tylko w ubiegłym roku deweloperzy oddali 143 tys. mieszkań, a cała grupa wspomagana pieniędzmi publicznymi - 3,7 tys. - Przysłowiowi Kowalscy dodali do tego 90 tys. domów jednorodzinnych – przypomina Konrad Płochocki. - To sektor prywatny odpowiada za 98,5 proc. budowanych mieszkań. Wyborcy chcieliby usłyszeć, że mieszkania magicznie spadną na ziemię albo zbuduje je państwo, ale na to zwyczajnie nie ma szans. Załamanie w sektorze deweloperskim spowoduje, że w tym roku ruszy o ok. 50 tys. budów mniej niż jeszcze dwa lata temu. W jeden rok „stracimy” efekty dekady budownictwa wspomaganego środkami publicznymi. Najbardziej efektywne, choć być może nie chcą tego usłyszeć wyborcy, jest tworzenie warunków do budowania przez podmioty wolnorynkowe – podkreśla.
Hasła wyborcze
Według Małgorzaty Wełnowskiej, analityczki Cenatorium, trudno określić, która z partyjnych propozycji jest czy wydaje się być najbardziej realna czy rozsądna. Na razie to jedynie hasła wyborcze. - Najlepsza dla polskiego rynku nieruchomości byłaby długofalowa polityka mieszkaniowa skierowana do wszystkich grup społecznych. Powinna dbać nie tylko o stronę popytową, ale też podażową – podkreśla. I przywołuje konstytucję: władze publiczne powinny prowadzić politykę sprzyjającą zaspokojeniu potrzeb mieszkaniowych obywateli, w szczególności przeciwdziałać bezdomności, wspierać rozwój budownictwa socjalnego oraz popierać działania obywateli zmierzające do uzyskania własnego mieszkania.
Jak mówi Małgorzata Wełnowska, polityka mieszkaniowa powinna być prowadzona w taki sposób, aby osiągnąć następujące cele. - To stworzenie warunków do zakupu lub najmu mieszkań wszystkim obywatelom. Mowa tu nie tylko osobach młodych czy rodzinach z dziećmi, ale także o seniorach. Wobec faktu, że Polska jest jednym z najszybciej starzejących się społeczeństw w UE, należałoby uwzględnić ich potrzeby w polityce mieszkaniowej – mówi. - Seniorzy są szczególną grupą, która potrzebuje dopasowanych do ich potrzeb zasobów mieszkaniowych czy dostępu do rozwiązań, które umożliwią spędzenie reszty życia w odpowiednich warunkach. Kolejnym celem polityki mieszkaniowej jest zapewnienie dostępności zasobu mieszkaniowego, co oznacza realizację odpowiedniej skali inwestycji – zarówno publicznych, jak i prywatnych.
Wełnowska zauważa, że w ostatnich latach państwo starało się realizować różne programy mieszkaniowe, które miały walczyć z niedoborem lokali czy wysokimi cenami mieszkań. - Nietrafiony dobór instrumentów konkretnych programów spowodował, że potrzeby mieszkaniowe, szczególnie najuboższej grupy obywateli, pozostały niezaspokojone – uważa. - Główne czynniki, które wpływają na nieefektywność polityki mieszkaniowej to niestabilność i mnogość programów. To efekt często zmieniających się władz, które mają różnorodne sposoby prowadzenia polityki mieszkaniowej.
Ekspertka Cenatorium podkreśla, że dotychczasowe programy mieszkaniowe nie rozwiązały większości problemów - deficytu mieszkaniowego, małej podaży mieszkań czy wysokich kosztów budowy oraz cen mieszkań. - Ostatnie programy koncentrowały się przede wszystkim na stronie popytowej rynku, czego jednym ze skutków są wysokie ceny – zauważa. - Aby polityka mieszkaniowa była skuteczna, potrzebne są działania wpływające na podaż. Ograniczenia podaży wynikają m.in. ze szkodliwych regulacji i czasochłonności procesu inwestycyjnego. Długi czas oczekiwania na pozwolenia czy uzyskanie decyzji o warunkach zabudowy wydłuża proces budowy i oddawania mieszkań do użytku.