Byłoby nie tylko miło i zielono, ale też w ulewne deszcze trochę bardziej sucho.
Ministerstwo rozwoju przyzwyczaiło już opinię publiczną, że ogłasza projekty zmian w przepisach na konferencjach. Ale nie wszystkie z obwieszczanych regulacji potem trafiają do Sejmu. Tymczasem zostało już tylko nieco ponad dwa miesiące na prace legislacyjne, zanim rozpoczną się wakacje sejmowe, a po nich kapania wyborcza.
Kość niezgody
W sprawie przepisów uderzających w tzw. patodeweloperkę nie ma zgody. O ile zapowiadane regulacje - jak przypomina radca prawny Przemysław Dziąg – nie zostały przyjęte z wielkim entuzjazmem, o tyle pozytywnie oceniane są przepisy przewidujące zwiększenie powierzchni terenów zielonych na projektowanych osiedlach. Akurat te przydałyby się, aby wesprzeć rozwiązywanie problemu podtopień spowodowanych ulewnym deszczem. Przepisy miały być wprowadzone na mocy rozporządzenia ministra rozwoju ws. warunków technicznych, jakim powinny odpowiadać budynki i ich usytuowanie. I miały zapewnić na placach i skwerach co najmniej 20 proc. terenów zielonych.
Zabudowie miast towarzyszy "uszczelnienie powierzchni przepuszczalnych" zwane potocznie betonozą. A ta w połączeniu ze zmianami klimatycznymi wpływa na cyrkulację wody, powoduje gwałtowne opady i podtopienia. Kanalizacje miejskie w większości gmin projektowane były na zupełnie inne warunki wodne, przy intensywnych opadach nie są w stanie przyjąć nagle ogromnych mas wody.