Popyt na mieszkania wysycha, bo kredyty hipoteczne są dziś superdrogie. Transakcji jest mniej. Jak pośrednicy walczą o klientów, którzy zostali na rynku? Będzie wojna na prowizje?
– Dobrzy pośrednicy i dobre biura nieruchomości nie obniżają wynagrodzeń. Aby zachować jakość usług, muszą być one utrzymane na wysokim poziomie – tłumaczy mec. Elżbieta Liberda z kancelarii Lex Perfecta. – Szczególnie gdy popyt jest mniejszy, doświadczony pośrednik może być na wagę złota. Ma dostęp do nabywców, do narzędzi, współpracuje z innymi agentami – tłumaczy.
Zdaniem mec. Liberdy problem będą mieć ci pośrednicy, którzy nie potrafią prowadzić transakcji sprzedaży nieruchomości zadłużonych albo z problemem prawnym. A takich ofert jest w sprzedaży dużo.
Jakość w cenie
Ekspertka kancelarii Lex Perfecta ocenia, że firmy, które oferują jedynie zrobienie zdjęć i wstawienie ogłoszenia do internetu, mogą się nie utrzymać na rynku. – „Nieskomplikowaną”, dobrze zlokalizowaną i odpowiednio wycenioną nieruchomość klient umie sprzedać sam – wyjaśnia. Obniżenie prowizji jej zdaniem nic nie da. – Do kiepskiego pośrednika nikt nie przyjdzie, nawet za małe wynagrodzenie – zaznacza.
Także Mateusz Kaczorowski, ekspert Polskiej Federacji Rynku Nieruchomości (PFRN), podkreśla, że dobrze przygotowani pośrednicy, mający renomę i dobry marketing, prowizji nie obniżają. – Ci słabsi nigdy nie walczyli jakością i bezpieczeństwem transakcji, ale właśnie prowizją. I tak jest nadal – zauważa. Wysokość prowizji zależy od lokalnego rynku. – Standardem jest 3 proc., ale spora część dobrych pośredników umawia się na 4–6 proc. – mówi ekspert PFRN. – Przy najmach wynagrodzenie to zwykle równowartość jednomiesięcznego czynszu. Czasem – połowa.