Minikawalerkę o powierzchni... 2,5 mkw. chce wybudować w Koszalinie jeden z deweloperów. Największy lokal w budynku miałby ok. 13 mkw. Inwestor tłumaczy, że taka jest potrzeba rynku.
Marcin Drogomirecki, ekspert portali Morizon.pl i Gratka.pl przypomina, że zgodnie z przepisami, które weszły w życie 1 stycznia 2018 r., minimalna powierzchnia użytkowa mieszkania to 25 mkw. – Na rynku jest jednak wiele ofert znacznie mniejszych mieszkań – zauważa. – Oferowane są m.in. lokale, których całkowita powierzchnia jest mniejsza niż 16 mkw., czyli poniżej wymaganej ustawowo minimalnej powierzchni pokoju w mieszkaniu jednopokojowym.
Zyski z najmu
Wiele minimieszkań powstało jeszcze przed wprowadzeniem nowego prawa. A budując dziś, jak zauważa Marcin Drogomirecki, przepisy da się obejść. – Dlatego takie mieszkania, czasem zwane mikroapartamentami lub lokalami inwestycyjnymi, można znaleźć zarówno na rynku wtórnym, jak i w ofertach deweloperów – tłumaczy. – I o ile mieszkania o powierzchni od 20 mkw. są przedmiotem zainteresowania osób szukających małego, ciasnego, ale własnego kąta, o tyle mikroapartamenty o mniejszych powierzchniach postrzegane są przede wszystkim jako lokale inwestycyjne, głównie na krótkoterminowy wynajem.
W bazach Morizon.pl i Gratka.pl jest ponad 1 tys. ofert mieszkań poniżej 25 mkw. (dane na połowę grudnia ub.r.) – ponad 600 z rynku wtórnego, ok. 500 – z rynku pierwotnego.
- W ostatnim czasie pula tego typu ofert utrzymuje się na wyrównanym poziomie – mówi Marcin Drogomirecki. – Niektóre, prawdopodobnie z uwagi na zbyt wysokie oczekiwania sprzedających, bezskutecznie czekają na klientów od dłuższego czasu. Te wystawiane w rynkowych cenach, zwykle szybko znajdują nabywców.
Drogomirecki podkreśla, że zaletą małych mieszkań jest relatywnie niska cena całkowita, co sprawia, że intensywnie poszukują ich zarówno klienci o mniej zasobnych portfelach, jak i dysponujący nadwyżkami finansowymi inwestorzy oraz ciułacze chcący zabezpieczyć oszczędności przed galopującą inflacją.