W czasie pandemii biura opustoszały. Firmy z dnia na dzień przeszły na pracę zdalną. Choć home office zdał egzamin, to eksperci nie mają wątpliwości, że biura są i będą potrzebne. Deweloperzy planują kolejne biurowce. O przyszłości rynku, aranżacji powierzchni po nowemu i architekturze miast rozmawialiśmy podczas czwartej debaty w ramach wydarzenia Real Estate Impactor, organizowanego przez „Nieruchomości" „Rzeczpospolitej".
Bezpieczny przyczółek
O tym, że biura nie znikną, chociaż się zmienią, jest przekonana Agnieszka Hryniewiecka-Jachowicz, dyrektor operacyjny, członek zarządu Polskiej Izby Nieruchomości Komercyjnych (PINK). Nadal będziemy mieć biura w centrum. To wizytówka. Może będą też biura satelitarne.
– Pracownicy tęsknią za powrotem do biura – podkreśla dyrektor PINK. – Robione w ostatnim roku badania wykazały, że w pierwszym okresie pracy zdalnej efektywność wzrosła, ale tę efektywność po dłuższym czasie w niektórych branżach trudno utrzymać.
Sebastian Świstak, leasing director w firmie Cavatina Holding, potwierdza, że na początku pandemii efektywność rzeczywiście wzrosła. – Tyle że to były rozpoczęte wcześniej procesy. A podjęcie nowych w trybie zdalnym jest bardzo trudne – mówi. – Aby powstało coś nowego, trzeba się spotkać. Dziś efektywność chyba już spadła. Pracownicy mają problem z izolacją. Ci, którzy się znali, mogą wytrzymać bez siebie pół roku czy rok. Nowi nie potrafią się jednak zintegrować z nową organizacją, nie poznają procesów i ludzi wewnątrz firmy. Jestem więc optymistą. Biura się szybko zapełnią – przewiduje.
Katarzyna Gruszecka-Spychała, wiceprezydent Gdyni ds. gospodarki, ocenia, że biura być może się zmienią, może zmienią najemców, może najemcy będą ich używać inaczej. – Śledząc analizy – i polskie, i zagraniczne – rozmawiając z najemcami i właścicielami biur, nie nabieram jednak przekonania, że opustoszeją – zaznacza wiceprezydent.