Społeczeństwo się starzeje. To wyzwanie także dla samorządów, które powinny pamiętać o tworzeniu przestrzeni przyjaznych seniorom, aktywnej starości. Wiele mówi się o dostępności. Dla pani miasto dostępne to...
Dostępność to faktycznie modne ostatnio słowo, ale dla mnie liczą się realia. Dostępności nie buduje się tylko dla seniorów, ona polega na prawdziwej uniwersalności, czyli takim projektowaniu przestrzeni, ale i zapewnianiu usług, by były naprawdę dla wszystkich. To filozofia podejścia. Nie można budować wyizolowanych ścieżek dostępu tylko dla specyficznych grup, np. jednej dla niewidomych, drugiej dla osób starszych, a jeszcze innej dla poruszających się na wózkach. Przeciwnie, celem jest, by całe miasto i wszystkie usługi publiczne były dostępne dla wszystkich mieszkańców, niezależnie od ograniczeń, jakie płyną z ich wieku, choroby, niepełnosprawności czy po prostu sytuacji życiowej, np. wychowywania małych dzieci.
Kiedy Gdynia podjęła decyzję o tym, żeby z większą uwagą zająć się tematem osób ze szczególnymi potrzebami?
W 2002 r. szczegółowa analiza trendu demograficznego skłoniła nas do rozpoczęcia systemowej aktywizacji seniorów. Rozumiemy to jako profilaktykę starzenia się. Aktywny senior jest zdrowszy i szczęśliwszy od tego, który nie szuka nowych wyzwań. W tym podejściu jest i ekonomia, i etyka. Ekonomia, bo nieporównanie taniej jest aktywizować, niż zapewniać opiekę osobom zniedołężniałym. Etyka, bo tym, którzy budowali miasto i wychowywali jego mieszkańców, należy się szacunek i dobre, godne życie. Podobnie jest polityką miasta skierowaną do osób z niepełnosprawnościami. Nasze programy realizujemy od lat, w wielu dziedzinach uważamy się za lidera. Tak warto i tak się opłaca postępować.
W czym przejawia się troska o seniorów?