Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie uwzględnił skargę podatnika, który spierał się z fiskusem o skutki umowy przewłaszczenia w celu zabezpieczenia w kontekście PIT od sprzedaży nieruchomości.
Spór dotyczył interpretacji. We wniosku mężczyzna wyjaśnił, że jest właścicielem dwóch mieszkań. Nabył je do majątku prywatnego w 2007 r. W maju 2010 r. pożyczył ponad 200 tys. dol. Zabezpieczeniem długu było przewłaszczenie na zabezpieczenie mieszkań na rzecz pożyczkodawcy, który zobowiązał się do zwrotnego przeniesienia ich w terminie dziesięciu dni od uregulowania długu.
Z wniosku wynikało, że z kolei pożyczkodawca w 2014 r. zaciągnął u innej osoby pożyczkę na 700 tys. zł, którą też zabezpieczył umową przewłaszczenia mieszkań podatnika, co nastąpiło za jego zgodą.
Mężczyzna tłumaczył, że na razie ani on, ani pożyczkodawca nie uregulowali swoich długów. Z ustaleń między stronami umów wynikało, że do rozliczenia pożyczek dojść może również w wyniku sprzedaży mieszkań. Ze względu jednak na trudności z ich sprzedażą wszyscy podjęli decyzję o zawarciu dwóch umów zatrzymania lokali. Chodziło o uporządkowanie struktury właścicielskiej, usunięcie roszczeń o zwrot mieszkań z ksiąg wieczystych oraz przyznanie wyłącznej własności osobie, która pożyczyła pieniądze pożyczkodawcy podatnika. Mężczyzna chciał potwierdzenia, że przy takim rozliczeniu nie będzie musiał płacić PIT przewidzianego dla odpłatnego zbycia mieszkań.
Innego zdania był jednak fiskus. Zauważył, że przy przewłaszczeniu nieruchomości na zabezpieczenie wierzyciel uzyskuje jej własność bezwarunkowo. Zdaniem urzędników w spornej sprawie ostateczne przeniesienie przez podatnika na rzecz pożyczkodawcy własności mieszkań nastąpiło już z chwilą zawarcia umowy przewłaszczenia na zabezpieczenie pożyczki, tj. w 2010 r.