3 grudnia obchodzony jest Międzynarodowy Dzień Osób z Niepełnosprawnościami. W Polsce według Narodowego Spisu Powszechnego Ludności i Mieszkań ich liczba (na dzień 31 marca 2021 r.) wynosiła 5,4 mln i stanowiła 14,3 proc. ludności kraju. Co więcej, w tamtym czasie tylko 32 proc. z nich było aktywnych zawodowo. To znacząco mniej niż średnia w Unii Europejskiej wynosząca 50 proc.
Czytaj więcej
Rząd podwyższa kwoty miesięcznego dofinansowania do wynagrodzeń pracowników z niepełnosprawnościami.
Oczekiwania niepełnosprawnej nauczycielki
Sąd Najwyższy właśnie tego dnia zajmował się sprawą, która idealnie wpisuje się w te obchody. Dotyczyła ona niepełnosprawnej ruchowo nauczycielki, zatrudnionej w szkole specjalnej. Kobieta po tym, gdy została zwolniona, wniosła przeciwko placówce pozew o odszkodowanie za naruszenie zasad równego traktowania w zatrudnieniu. W jej ocenie była przez pracodawcę dyskryminowana właśnie ze względu na swoją niepełnosprawność.
Zarzut ten oscylował wokół dwóch kwestii. Po pierwsze, chodziło o zmniejszenie czasu pracy wynikającego z niepełnosprawności kobiety. Powstał jednak spór, jak tego dokonać. Czas pracy nauczyciela podzielony jest bowiem na zajęcia dydaktyczne, wychowawcze i opiekuńcze (tzw. pensum) oraz inne czynności (wynikające z zadań statutowych szkoły czy też związane z przygotowaniem się do zajęć lub polegające na samokształceniu oraz doskonaleniu zawodowym).
Druga kwestia to brak racjonalnych usprawnień, które pracodawca musi wdrożyć, aby dostosować miejsce pracy do potrzeb osoby z niepełnosprawnością. W tym wypadku kobieta oczekiwała m.in., aby miejsce wykonywania przez nią obowiązków służbowych znajdowało się na parterze oraz żeby przy uczniach pomagały jej osoby trzecie, tak aby mogła ograniczyć wysiłek fizyczny.