Cztery dekady temu grupa francuskich naukowców wystąpiła z rewolucyjnym - jak się wówczas wydawało - pomysłem utworzenia sztucznej rafy w Morzu Śródziemnym, która byłaby siedliskiem podwodnego życia, ekosystemem dla ryb, skorupiaków, roślin. Zbudowano ją z 25 000 starych opon samochodowych.
Teraz trzeba ponosić koszty tamtej innowacji. AFB - Agence Francaise pour la Biodiversite - zamierza je wszystkie wydobyć.
- W latach 1980 i 1990, w zasadzie wszyscy - naukowcy, ekolodzy, rybacy, politycy - optowali za utworzeniem "wielkiej rafy oponowej". Miała ona ułatwiać odtwarzanie życia w tym akwenie. Ale nic z tego nie wyszło, pozostało wielkie rozczarowanie, rafa wcale nie pomaga w powiększaniu biomasy - wyjaśnia Eric Duplay, zastępca mera w Antibes.
W rzeczywistości, żaden gatunek się tam nie zadomowił na dobre, zaś sama inicjatywa okazała się niebezpieczna. Badania przeprowadzone w 2015 roku wykazały, że opony wydzielają do wody toksyczne składniki zawierające metale ciężkie i węglowodory.
Zaczęto się obawiać, że guma opon rozłoży się na drobne fragmenty, bardzo trudne do usunięcia. Dlatego od razu po ogłoszeniu wyników badań, w 2015 roku, wydobyto pierwszą partię 2500 opon. W 2018 roku kolejnych 10 000 zniknie spod wody, pozostałe 12 500 w przyszłym roku.
Wydobywane z morza opony są utylizowane, przerabiane na granulki stanowiące kompozyt materiałów budowlanych. Na tę operację AFB przeznaczyła milion euro, Fondation d'Entreprise Michelin - 200 000.