Centrum Nauki Kopernik - nauka dla niedowiarków

Jak słuchać kośćmi, grać na harfie bez strun i nie przewrócić się w labiryncie złudzeń o pochyłych ścianach i podłodze? Na te pytania odpowie otwierane właśnie Centrum Nauki Kopernik

Publikacja: 04.11.2010 19:16

Centrum Nauki Kopernik

Centrum Nauki Kopernik

Foto: Fotorzepa, Radek Pasterski RP Radek Pasterski

Czym jest Centrum Nauki Kopernik? Łatwiej powiedzieć, czym nie jest. Nie jest to muzeum techniki, bo wszystkiego tu trzeba dotknąć, a nowoczesne eksponaty z zabytkami nie mają nic wspólnego. Nie jest to też sala zabaw dla dzieci, bo choć młodzi ludzie są głównymi adresatami tej wystawy, to doświadczenia, które tam można wykonać, są oparte na twardych naukowych podstawach. I proszę mi uwierzyć: żeby dobrze się przy tym bawić, wcale nie trzeba być dzieckiem. Centrum nie jest też salą laboratoryjną, bo ta kojarzy się z nudnym przelewaniem z probówki do probówki. Tutaj nudy nie zaznamy.

Czym więc jest Kopernik? To miejsce dla kogoś, kto w naukę na słowo nie uwierzy, póki dowodu nie zobaczy. Dla tego, kto wsiądzie na latający dywan, położy się na łóżku fakira, włoży rękę w tornado (choćby malutkie, kręcące się w przeszklonej gablocie wielkości człowieka) i będzie starał się nie przewrócić, doświadczając trzęsienia ziemi.

[srodtytul]W reżyserii Stevena Spielberga[/srodtytul]

Chemia, fizyka, biologia, wiedza o cywilizacji... Po szkolnemu nudą powiało. A gdyby tak spróbować wyobrazić sobie szkołę idealną - to znaczy taką, gdzie jako nauczycieli zatrudnia się Stevena Spielberga i George'a Lucasa z całą ekipą speców od efektów specjalnych? Taką właśnie woltę wykonali twórcy Centrum Nauki Kopernik, zatrudniając firmy o światowej renomie specjalizujące się w konstruowaniu eksponatów dla centrów nauki. Do Warszawy zjechali więc Niemcy (firma Huttinger) i Holendrzy (Bruns i NorthernLight). Produkcją sporej części ekspozycji zajęła się też polska załoga Centrum. Efekt to 450 zajmujących eksponatów (na razie dostępnych jest ok. 350). Gdyby poświęcić każdemu z nich zaledwie 10 minut, można by tu spędzić 75 godzin ciurkiem.

- Centrum Nauki Kopernik to miejsce wyjątkowe, nawet w porównaniu z innymi ośrodkami tego typu - mówi wicedyrektor Centrum Piotr Kossobudzki. – Zrezygnowaliśmy z tradycyjnego podziału nauki na fizykę, chemię czy biologię na rzecz interdyscyplinarnego podejścia do poznawania świata. Poza tym, jako jedni z pierwszych na świecie zaprosiliśmy do centrum nauki humanistykę i dziedziny społeczne. To, co nas wyróżnia, to eksponaty i stanowiska mówiące o sztuce, w tym unikatowa kolekcja sztuki interaktywnej inspirowanej nauką. Tworzyli ją dla nas artyści z całego świata.

Podziw budzi spektakularna instalacja z rurek wypełnionych cieczą, w których bąbelki układają się w kształt twarzy z wybranej fotografii.Ta interaktywna rzeźba nosi tytuł "Pipedream", a jej autorem jest Bruce Shapiro.

[srodtytul]Korzenie cywilizacji[/srodtytul]

W unikalnej części humanistycznej (o nazwie "Korzenie cywilizacji") można własnoręcznie, z gotowych elementów, zbudować antyczny łuk bez użycia spoiw i skonstruować z drążków niesamowity w swej prostocie most Leonarda da Vinci, również niewymagający zapraw, lin czy gwoździ. W części archeologicznej da się pokierować zdalnie sterowanym robotem przeszukującym wnętrze piramidy i radarem wyszukującym ukryte skarby. Ogromna konstrukcja naszpikowana wszystkimi rodzajami kół - zamachowych, młyńskich, śmigieł i turbin - pokazuje, do jak wielu celów posłużyło naszej cywilizacji proste z pozoru koło. Nieopodal można zagrać na harfie, której struny zastąpiono wiązkami lasera i przesunąć magnes po wstędze Mobiusa, przekonując się na własne oczy, że wbrew jakiejkolwiek logice ma ona tylko jedną krawędź. Inną dziwaczną właściwość ma stół znajdujący się nieopodal: jeśli przyłożymy łokcie do jego blatu, a dłonie do uszu, przekonamy się, że nasze kości doskonale przewodzą dźwięki. Dzięki nim usłyszymy pieśni i modlitwy związane z jedną z ośmiu największych religii. A za kilka tygodni w tej części Centrum ma zostać otwarty Teatr Robotyczny, w którym aktorami będą humanoidalne roboty firmy EngineeredArts. Wystawiać będą, a jakże, "Bajki robotów" Stanisława Lema.

[srodtytul] Strefa światła[/srodtytul]

Fascynująca "Strefa światła" to raczej strefa cienia i ciemności, w której percepcja raz za razem płata nam figle. Zapierający dech w piersiach labirynt o pochyłych ścianach oraz krzywiących się niespodzianie podłodze i suficie powoduje prawdziwe zawroty głowy, czyli symptomy niedomagania znane pod nazwą vertigo. Podobne wrażenia wywołuje tzw. Ame's room, czyli specjalnie przygotowany pokój z pochyłą podłogą, po którego jednej stronie ta sama osoba wyda się bardzo niska, a po drugiej - ogromna. Tak samo niepokojąco działa kalejdoskop Van der Helma, w którym przesuwające się różnokolorowe gwiazdy oddają iluzję polegającą na wrażeniu niejednostajności ruchu, to znaczy zakłóceniu jego płynności. Hełmy wyposażone w szyby pocięte siatkami dyfrakcyjnymi ukazują z kolei to, czego gołym okiem nie da się zobaczyć: widma różnych źródeł światła wyglądające jak różnokształtne tęcze na skraju pola widzenia. Można tu też obejrzeć zjawisko fotoluminescencji, czyli świecenia ciała pod wpływem padającego na nie promieniowania elektromagnetycznego.

[srodtytul]Świat w ruchu[/srodtytul]

W galerii "Świat w ruchu" można bezkarnie pobawić się prądem, własnoręcznie stworząc łuk elektryczny. Wsiadając na karuzelę, przekonamy się z kolei o istnieniu siły Coriolisa wynikającej z ruchu obrotowego Ziemi i warunkującej m.in. kierunek poruszania się huraganów. Na karuzeli można doświadczyć siły Coriolisa w miniskali dzięki przerzucaniu między sobą piłki, której toru lotu nie sposób przewidzieć. Kolejnych dowodów na istnienie tej siły dostarcza mające 16 metrów długości i ważące 250 kilogramów wahadło Faucaulta, którego dostojny ruch względem podłogi budynku można obserwować w holu głównym Centrum. W ciągu 31 godzin wykonuje ono pełen obrót płaszczyzny drgań, strącając kulą kolejne okalające je słupki. Żądni wrażeń mogą własnymi dłońmi ukształtować niewielkie tornado i doświadczyć trzęsienia ziemi o mocy zaledwie 5 stopni w skali Richtera, co i tak wystarczy, by z trudem utrzymać równowagę. Dla odzyskania spokoju ducha można się przejechać na latającym dywanie unoszącym się na poduszce powietrznej albo poznać mechanizm zanurzania się łodzi podwodnej, której zbiorniki balastowe możemy napełniać i opróżniać wedle uznania.

[srodtytul] Człowiek i środowisko[/srodtytul]

Galeria "Człowiek i środowisko" pozwala zabawić się w patologa: daje zwiedzającym do dyspozycji plastikowy model wnętrza ludzkiego organizmu, z którego da się wyjmować narządy. Przejrzysta, prosta gra w losowanie bil o dwóch kolorach pokazuje mechanizm określania płci mającego narodzić się człowieka, a obok można podziwiać rozwój tegoż płodu, wykonując własnoręcznie ultrasonografię modelowi ciężarnej kobiety. Wielki podświetlany model mózgu pokaże, który obszar tego narządu obsługuje nasze poszczególne zmysły, a sprzężone z wagą urządzenie odmierzy tyle wody, ile kryje w sobie ciało ważącej się właśnie osoby. Można tu też zmierzyć się na szybkość, wysokość skoku i gibkość z kilkoma gatunkami zwierząt. W niepozornym kącie galerii zainstalowano zaś wielostopniowy model oczyszczalni wody obsługiwany przez zwiedzających, którzy przelewają ciecz do kolejnych naczyń na każdym etapie tego procesu. Z każdym krokiem woda staje się w wyraźny sposób czystsza. O naukowych atrakcjach Centrum Nauki Kopernik można by jeszcze długo opowiadać, ale tak naprawdę trzeba ich po prostu samemu doświadczyć. Ja nie mogę się doczekać generatora Tesli, który nie dojechał do Centrum przed 5 listopada. Włosy stają dęba na samą myśl o możliwościach tej spektakularnej maszyny.

[ramka] [b]Zobacz reportaż tv.rp.pl z [link=http://www.rp.pl/artykul/312090,536087--Kopernik--w-cenie-kina.html]budowy Centrum Nauki Kopernik[/link][/b][/ramka]

Czym jest Centrum Nauki Kopernik? Łatwiej powiedzieć, czym nie jest. Nie jest to muzeum techniki, bo wszystkiego tu trzeba dotknąć, a nowoczesne eksponaty z zabytkami nie mają nic wspólnego. Nie jest to też sala zabaw dla dzieci, bo choć młodzi ludzie są głównymi adresatami tej wystawy, to doświadczenia, które tam można wykonać, są oparte na twardych naukowych podstawach. I proszę mi uwierzyć: żeby dobrze się przy tym bawić, wcale nie trzeba być dzieckiem. Centrum nie jest też salą laboratoryjną, bo ta kojarzy się z nudnym przelewaniem z probówki do probówki. Tutaj nudy nie zaznamy.

Pozostało jeszcze 92% artykułu
Nauka
Zaskakujący eksperyment z dzikimi rybami. „Tak, jakby one nas studiowały, a nie odwrotnie”
Nauka
Wilki same się udomowiły? Ciekawy wynik matematycznej symulacji
Nauka
Zaskakujące odkrycie dotyczące jądra Ziemi. Co dzieje się w środku planety?
Nauka
"Ogromne konsekwencje" decyzji Donalda Trumpa. Wstrzymane badania nad HIV i malarią
Nauka
Naukowcy: Olbrzymi podwodny wulkan może wybuchnąć przed końcem 2025 roku