Do start-upów AI w Europie płynie coraz więcej pieniędzy – jak wynika z najnowszego „The French AI Report” w 2024 r., co czwarta transakcja wysokiego ryzyka na kontynencie związana była właśnie z takimi spółkami. Dla porównania rok wcześniej ów odsetek sięgał 16 proc., a w 2022 r. – ledwie ok. 7 proc.

Wiele mówią też statystyki na temat europejskich jednorożców. CB Insights szacuje, że 44 proc. nowych jednorożców (start-upów, które osiągnęły wycenę przekraczającą próg 1 mld dol.) stanowiły właśnie spółki o profilu AI (oznacza to aż siedmiokrotny wzrost w ciągu dekady).

Potężna przepaść w finansowaniu AI

Mimo tak dobrych wieści innowatorzy nad Wisłą nie mają się z czego cieszyć. Ich projekty AI najwyraźniej nie są cenione przez inwestorów. Aż 77 proc. pieniędzy od funduszy VC trafiło bowiem w ub.r. do firm z Wielkiej Brytanii, Francji i Niemiec – wynika z analiz Pitchbook i Revaia Analysis. Kolejne 13 proc. stanowiły inwestycje w Skandynawii, Włoszech i Holandii. Polskę w tym zestawieniu wrzucono do grupy określonej jako „inne” – to transakcje w pozostałych krajach Europy, które przyciągnęły łącznie co dziesiąte euro wydane na takie projekty.

Oczywiście, polskim start-upom trudno bić się o wejście w buty pierwszoplanowych graczy na rynku AI. Barierą jest finansowanie. Choć historie takie jak ElevenLabs są świetną inspiracją, to warto zdać sobie sprawę, jak wielka przepaść dzieli nie tylko polską, ale całą europejską branżę AI od tej za oceanem. Wiele mówią zapowiedzi BigTechów, które tylko w tym roku zamierzają w swoje projekty w zakresie sztucznej inteligencji wpompować grubo ponad 300 mld dol. Sam Amazon planuje przeznaczyć na te cel 100 mld dol. Microsoft chce wyłożyć 80, a Alphabet (spółka matka Google’a) – 75 mld dol. Do tego Meta ma dorzucić 60–65 mld dol. Aby uzmysłowić sobie skalę tych inwestycji: tegoroczne wydatki na projekty związane z AI tylko w przypadku tych czterech firm przekroczą jedną trzecią PKB Polski z 2024 r. To tak, jakby wybudować cztery centralne porty komunikacyjne i pięć elektrowni jądrowych.

W 2024 r. do start-upów AI w Stanach Zjednoczonych od inwestorów VC popłynęło 76,3 mld dol. Pod tym względem USA to lider rynku. Ale i w Europie widać coraz szerszy strumień pieniędzy trafiający od funduszy venture capital do spółek zajmujących się sztuczną inteligencją. Francuski inwestor Alexandre Dewez jest dobrej myśli. Jak podaje, cytowany przez serwis Sifted, w zeszłym roku zaangażowanie VC we francuskie firmy AI wzrosło bowiem niemal dwukrotnie, a potencjał do dalszego skoku wciąż jest ogromny, bo pod względem kwoty pozyskanego kapitału wysokiego ryzyka to wciąż mniej niż nakłady, z jakimi mają do czynienia spółki z Wielkiej Brytanii i Niemiec. Dane pokazują, iż w 2024 r. wielkość inwestycji VC w AI nad Sekwaną przebiła pułap 7 mld euro, w Niemczech sięgnęła prawie 9,5 mld euro, a w Wielkiej Brytanii – aż 16,4 mld euro. To oznacza, że tylko w tych trzech krajach start-upy z tej branży pozyskały 33 mld euro (to 44 proc. inwestycji VC w Stanach Zjednoczonych). Analitycy wskazują, iż motorami tego rozwoju są takie spółki, jak brytyjskie Synthesia i Stability AI czy niemieckie Kittl, DeepL oraz Black Forest Labs.

Zwłaszcza ten ostatni wyrósł na jeden z „najgorętszych” start-upów tego sektora i to nie tylko na Starym Kontynencie. Firma, tworzona przez speców, którzy budowali model Stable Diffusion i stali za technologią użytą w Groku, a więc sztucznej inteligencji Elona Muska, to prawdziwy europejski rodzynek, gdy mówimy o tzw. modelach fundamentalnych. Chodzi o sieć neuronową, trenowaną na stosach surowych danych, którą można dostosować do wykonywania szerokiego zakresu zadań. To sektor zdominowany przez USA (ChatGPT, Gemini, Perplexity, Midjourney, DALL-E) i Chińczyków (np. DeepSeek). Swoich sił na tym polu próbował inny gracz z Niemiec – Aleph Alpha, ale firma z Heidelbergu wolała skupić się na wdrożeniach AI.

Jednakże wśród unijnych gigantów AI z pewnością na pierwszą pozycję wysuwa się francuski Mistral, którego otwarte modele generatywnej AI są w stanie rywalizować z technologią OpenAI. Obie firmy dzieli jednak przepaść, jeśli chodzi o użytkowników. Dla francuskiej AI licznik odwiedzin w styczniu zatrzymał się na 4,7 mln odsłon, gdy w przypadku ChatGPT dobił do 3,85 mld. Mistral się jednak nie poddaje – ostatnio zawarł porozumienia z niemieckim startu-pem obronnym Helsing, z francuską AMIAD (agencja rządowa zajmująca się wdrażaniem AI w obronności), prowadzi również rozmowy z przedstawicielami brytyjskich i niemieckich sił zbrojnych. Co więcej, walczy też o Azję i Bliski Wschód – wypuścił właśnie model Saaba, trenowany na danych z tamtej części świata, który obsługuje języki arabski i tamilski.

UE przechodzi do kontrofensywy

Widać wyraźnie, że Unia Europejska przechodzi do kontrofensywy, by załapać się do wyścigu AI, w którym pozycję liderów okupują Stany Zjednoczone i Chiny. Dobitnie pokazał to szczyt Paris AI Action Summit, a na którym prezydent Emmanuel Macron ogłosił inwestycje w infrastrukturę centrów danych o wartości przekraczającej 100 mld euro. Co więcej, ponad 60 firm zobowiązało się do przystąpienia do inicjatywy EU AI Champions, deklarując kolejne 150 mld euro (pieniądze te miałyby w następnych pięciu latach zasilić projekty AI na Starym Kontynencie), a UE dołożyła 50 mld euro w ramach nowej misji wzmacniania konkurencyjności Wspólnoty.

Gdy zsumować te kwoty, wrażenie owej przepaści w finansowaniu AI słabnie (Donald Trump ogłosił program Stargate wart 500 mld dol., a Chiny jego odpowiednik z budżetem sięgającym około 140 mld dol.). Jak zapewnia Jeannette zu Fürstenburg, dyrektor General Catalyst, inicjatorka EU AI Champions, nasz kontynent ma wszelkie niezbędne narzędzia do stworzenia konkurencyjnej infrastruktury AI: talent, kapitał i silne zaplecze przemysłowe.

Warta 200 mld euro inicjatywa InvestAI, ogłoszona na szczycie w Paryżu przez przewodniczącą KE Ursulę von der Leyen, ma umożliwić otwarty, oparty na współpracy rozwój najbardziej złożonych modeli sztucznej inteligencji. – Sztuczna inteligencja poprawi naszą opiekę zdrowotną, pobudzi badania naukowe i innowacje oraz zwiększy naszą konkurencyjność. Robimy to dzięki naszemu własnemu europejskiemu podejściu, opartemu na otwartości, współpracy i doskonałych talentach, ale nasze podejście wciąż wymaga doładowania, dlatego wraz z państwami członkowskimi i partnerami zmobilizujemy bezprecedensowy kapitał – zapowiedziała von der Leyen.

InvestAI sfinansuje cztery przyszłe gigafabryki sztucznej inteligencji w całej UE. Mają one specjalizować się w szkoleniu najbardziej złożonych, dużych modeli AI. Takie modele nowej generacji wymagają rozbudowanej infrastruktury obliczeniowej do dokonywania przełomów w określonych dziedzinach, takich jak medycyna czy nauka. Gigafabryki będą miały około 100 tys. chipów najnowszej generacji, około cztery razy więcej niż obecnie zakładane fabryki AI.

W KE już podkreślili, że gigafabryki finansowane przez InvestAI będą największym partnerstwem publiczno-prywatnym na świecie na rzecz rozwoju „godnej zaufania” sztucznej inteligencji. Co ważne, dzięki tej inicjatywie każda firma, nie tylko najwięksi gracze, będzie miała dostęp do mocy obliczeniowej na dużą skalę. To ma być napędem dla budowy kolejnych jednorożców AI.

Bruksela zapowiedziała już pierwsze siedem fabryk AI, a wkrótce ogłosi kolejne pięć.

Nad Wisłą mamy problem z inwestycjami

W Polsce mówi się o sporym potencjale w kontekście AI, zwłaszcza po stronie talentów. Gorzej jednak jest z finansowaniem takich projektów. Nie ma co ukrywać, w ostatnim czasie generalnie finansowanie innowacji nad Wisłą kuleje. Dobitnie świadczą o tym dane z raportu „Venture In Eastern Europe 2024” opracowanego przez How to Web. Wynika z nich, że start-upy z naszego regionu w zeszłym roku pozyskały łącznie prawie 3,9 mld euro finansowania, czyli ponad dwa razy więcej niż rok wcześniej (1,85 mld euro). W praktyce nie ma się z czego cieszyć. Choć polskie firmy znalazły się na drugim miejscu pod względem zebranego finansowania (najwięcej środków popłynęło do tureckich start-upów – 1 mld euro), przyciągając łącznie 592 mln euro, to jest to tylko pozorny sukces – tak dobry wynik udało się bowiem wygenerować dzięki inwestycjom w ElevenLabs (162 mln euro) i Iceye (110 mln euro). Gdyby nie uwzględniać tych dwóch „nadzwyczajnych” transakcji, uplasowalibyśmy się m.in. za Litwą, Estonią i Grecją.

Mało krzepiące są też statystyki o nowych transakcjach VC, a więc pierwszych rundach start-upów (tzw. pre-seed). Tu znaleźliśmy się w ogonie zestawienia, a wyprzedziły nas nie tylko Turcja, Rumunia, Bułgaria, Cypr czy Chorwacja, ale też Litwa, Łotwa, a nawet ogarnięta wojną Ukraina. Na tym etapie finansowania start-upy z Polski (podobnie jak te z maleńkiej Bośni i Hercegowiny) przyciągnęły zaledwie 1,2 proc. kapitału zainwestowanego w Europie Środkowo-Wschodniej (dla porównania Turcja osiągnęła wynik przeszło 34 proc.).

Szukamy innowatorów

Ruszyła kolejna edycja organizowanego przez „Rzeczpospolitą” konkursu „Orzeł Innowacji”, w którym wyróżniamy najlepsze start-upy oraz większe, dojrzałe przedsiębiorstwa wdrażające innowacyjne rozwiązania. W oczach kapituły uznanie znajdą najbardziej nowatorskie technologie, produkty, usługi oraz wizjonerskie projekty. Poszukamy ich w kilku kategoriach, w tym np. rozwiązania dla sektora agro, bezpieczeństwa czy sztucznej inteligencji. Nabór do konkursu już trwa, a zgłoszenia przyjmowane będą do końca lutego. Laureatów poznamy w czerwcu na specjalnej gali. Więcej informacji na temat konkursu „Orzeł Innowacji” znajduje się na stronie: https://orzelinnowacji.rp.pl/