4) innych udokumentowanych wydatków określonych przez pracodawcę odpowiednio do uzasadnionych potrzeb.[/b]
[b]Komentarz: [/b] Pracownik nie może ponosić kosztów prowadzenia działalności gospodarczej przez pracodawcę. Dlatego też spoczywa na nas szereg obowiązków związanych z pokryciem wydatków z tym związanych. Nie finansujemy jednak wszystkich kosztów, jakie może ponieść pracownik w podróży, lecz wyłącznie te, do których poniesienia zobowiązują go wprost przepisy. Są to diety, zwrot kosztów przejazdów, noclegów, dojazdów środkami komunikacji miejscowej oraz inne wydatki, które jednocześnie zostaną udokumentowane i których poniesienie uznamy za zasadne i które zatwierdzimy.
[ramka][b]Przykład 4[/b]
Pan Jarosław jest dyrektorem handlowym przedsiębiorstwa ORIENT z Chorzowa. Udał się w podróż służbową do Wrocławia na spotkanie z kontrahentami z Japonii. W trakcie spotkania uznał, że może wynegocjować korzystniejsze warunki, zapraszając gości na kolację do ekskluzywnej restauracji. Zadzwonił w tej sprawie do szefa, który przyklasnął temu pomysłowi i zobowiązał się pokryć ten koszt na podstawie faktury wystawionej przez restaurację.[/ramka]
- Rozporządzenie nie przewiduje żadnych limitów tych „innych” wydatków. Dlatego pokrycie ich przez nas nie powinno w żadnym wypadku skutkować dla pracownika powstaniem opodatkowanego i oskładkowanego przychodu. Takie zdanie wyrażają także organy kontrolne. Przykładowo Pierwszy [b]Mazowiecki Urząd Skarbowy w Warszawie w postanowieniu z 4 września 2007 r. (1471/PDF/415/48/07/MJ)[/b] zwrócił uwagę, że „przepis (….) nie wymienia, o jakie inne udokumentowane wydatki chodzi, nie ogranicza również ich wysokości, pozostawiając to w gestii pracodawcy. To pracodawca decyduje o zwrocie faktycznie poniesionych przez pracownika wydatków, które nie są limitowane i które muszą być prawidłowo udokumentowane, a ponadto muszą mieć związek z odbytą podróżą”.
- Zwrot kosztów przysługuje tylko za podróż odbywaną w terminie i miejscu określonym przez nas. Nie otrzyma więc diet pracownik, który już kilka dni wcześniej (w czasie swoich dni wolnych) udał się do miejscowości docelowej podróży służbowej.
[ramka][b]Przykład 5[/b]
Pan Wiktor pracuje w firmie szkoleniowej. Do jego obowiązków należy organizacja szkoleń i opieka nad uczestnikami i trenerami. Pracodawca wysłał go w podróż służbową w dniach 1 – 3 grudnia (poniedziałek – środa) do Zakopanego na szkolenie, którego pan Wiktor był opiekunem. Zatrudniony stwierdził, że wykorzysta okazję na spędzenie weekendu w urokliwym miejscu i wyjechał do Zakopanego już w piątek (28 listopada) po południu. W tej sytuacji pracodawca nie zwraca mu świadczeń za część podróży odbytej w weekend. Nie był to bowiem termin wyznaczony przez szefa. Pracownik nie dostanie diet i zwrotu kosztów noclegu za ten okres. [/ramka]
- Wyjątkiem jest zwrot kosztów podróży, który musimy w tej sytuacji zapewnić, by pozostać w zgodzie z zasadami współżycia społecznego. Wydatek ten i tak byśmy bowiem ponieśli. Oczywiście jeżeli jednak dojazd pracownika w dniu przez niego wybranym jest droższy niż dojazd w dniu przez nas wyznaczonym (np. droższy środek lokomocji czy bilet weekendowy), to zwracamy mu wydatek tylko do kwoty, którą sam by poniósł zgodnie z wyznaczonym mu środkiem lokomocji i terminem podróży.
- Wszystkie świadczenia, które otrzymuje pracownik w związku z odbywaną podróżą służbową, nie podlegają potrąceniom. Wynika tak z art. 831 § 1 pkt 1 kodeksu postępowania cywilnego. Bez znaczenia jest przy tym, czy świadczenia te wypłacamy w limitach ustalonych przez rozporządzenie czy w innych wyznaczonych przez nas zgodnie z obowiązującymi u nas przepisami wewnątrzzakładowymi, względnie w umowie o pracę, gdy nie jesteśmy objęci układem zbiorowym pracy lub regulaminem wynagradzania.
[ramka][b]Przykład 6[/b]
Pan Józef, pracownik, ma alimentacyjne zajęcie wynagrodzenia za pracę. W listopadzie br. był przez 15 dni w podróży służbowej. Jego pracodawca dokonuje stosownego potrącenia wyłącznie z wynagrodzenia. Zwrot kosztów poniesionych w podróży i diety nie podlegają zsumowaniu wraz z wynagrodzeniem w celu obliczenia potrącenia. Należności te pracodawca wypłaca podwładnemu w całości obok pensji.[/ramka]
- Należności z tytułu delegacji służbowej nie uwzględniamy także w kwocie minimalnego wynagrodzenia za pracę, co potwierdza rozdział VIII pkt 5 [link=http://aktyprawne.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr?id=133521]załącznika do objaśnień do sprawozdawczości z zatrudnienia i wynagrodzeń zaktualizowanego w 2003 r. i w 2005 r. do nieobowiązującego rozporządzenia z 27 grudnia 2000 r. w sprawie określenia wzorów formularzy sprawozdawczych, objaśnień co do sposobu ich wypełniania oraz wzorów kwestionariuszy i ankiet statystycznych stosowanych w badaniach statystycznych ustalonych w programie badań statystycznych statystyki publicznej na rok 2001 (DzU z 2001 r. nr 1, poz. 2)[/link].
[ramka][b]Przykład 7[/b]
Firma Xallex zatrudniła na umowę o pracę na pełen etat tynkarza. W październiku br. pracownik ten na akord zarobił 1080 zł brutto. Firma nie uzupełniła mu wynagrodzenia do obowiązującego w tym roku ustawowego minimum (1126 zł), tłumacząc, że otrzymał przecież w październiku dwie diety (46 zł) z tytułu służbowego wyjazdu, a w konsekwencji razem z pensją zarobił 1126 zł (1080 zł + 46 zł). Pracownik poskarżył się na szefa inspekcji pracy. W wyniku kontroli inspektor nakazał firmie wypłacenie wyrównania do minimalnego wynagrodzenia za pracę, argumentując, że dieta nie jest składową wynagrodzenia.[/ramka]
[b]§ 4. [Jaka jest dieta żywieniowa]
1. Dieta jest przeznaczona na pokrycie zwiększonych kosztów wyżywienia w czasie podróży i wynosi 23 zł za dobę podróży.
2. Należność z tytułu diet oblicza się za czas od rozpoczęcia podróży (wyjazdu) do powrotu (przyjazdu) po wykonaniu zadania w następujący sposób:
1) jeżeli podróż trwa nie dłużej niż dobę i wynosi:
a) od ośmiu do 12 godzin – przysługuje połowa diety,
b) ponad 12 godzin – przysługuje dieta w pełnej wysokości;
2) jeżeli podróż trwa dłużej niż dobę, za każdą dobę przysługuje dieta w pełnej wysokości, a za niepełną, ale rozpoczętą dobę:
a) do ośmiu godzin – przysługuje połowa diety,
b) ponad osiem godzin – przysługuje dieta w pełnej wysokości.
3. Dieta nie przysługuje:
1) za czas delegowania do miejscowości pobytu stałego lub czasowego pracownika oraz w przypadkach, o których mowa w § 8;
2) jeżeli pracownikowi zapewniono bezpłatne całodzienne wyżywienie.[/b]
[b]Komentarz:[/b] Od początku 2007 r. dieta za dobę krajowej podróży służbowej wynosi 23 zł. Kwota ta nie ma za zadanie rekompensować pracownikowi całkowitych kosztów wyżywienia, lecz jedynie podwyższenie tych kosztów w stosunku do tego, co ten wydałby na jedzenie w domu. Z reguły w delegacji odpada przecież możliwość samodzielnego przygotowania potraw i z konieczności trzeba kupować posiłki gotowe. Oczywiście niekiedy wyjazd służbowy nie łączy się z podwyższeniem kosztów wyżywienia zatrudnionego lub nawet ograniczać takie wydatki. Ale nawet w takiej sytuacji dieta przysługuje.
[ramka][b]Przykład 8[/b]
Pan Grzegorz, pracownik z Krakowa stołujący się na co dzień w restauracjach, otrzymał polecenie wyjazdu służbowego do Sanoka.
Mimo przebywania w podróży służbowej poniósł niższe koszty wyżywienia niż zwykle.
Ceny posiłków w restauracjach w Sanoku są bowiem niższe niż w Krakowie. Niezależnie od tego ma prawo do diety.[/ramka]
- Dieta należy się za cały okres podróży służbowej, tzn. nalicza się ją od chwili rozpoczęcia podróży do jej zakończenia. W delegacjach krajowych często mamy do czynienia z wyjazdami krótszymi niż 24-godzinne. Dieta nie przysługuje za podróże służbowe trwające krócej niż osiem godzin, a więc np. takie, które trwają nie dłużej niż jeden dzień roboczy.
[ramka][b]Przykład 9[/b]
Pani Maria pracuje w Warszawie. Firma wysłała ją na służbowe spotkanie do Łodzi.
Spotkanie łącznie z przejazdem koleją w obydwie strony zajęło siedem i pół godziny.
Pani Maria nie otrzyma za ten dzień diety z tytułu odbycia podróży służbowej.[/ramka]
- Za delegację co najmniej ośmiogodzinną albo dłuższą niż 12-godzinna pracownik otrzymuje połowę diety, czyli 11,50 zł. Rozpoczęta 13. godzina delegacji uprawnia do pełnej diety. Trochę inaczej liczymy diety za podróże dłuższe niż 24-godzinne. Jeżeli podróż przekroczy jedną dobę choćby nieznacznie, to pracownik oprócz diety za pełną dobę nabywa także prawo do połowy diety za rozpoczętą dobę. Jeżeli zaś kolejna rozpoczęta doba podróży przekroczy ósmą godzinę, to pracownik zyskuje za tę niepełną dobę całą dietę.
[ramka][b]Przykład 10[/b]
Pani Julia jest urzędnikiem i pracuje we Wrocławiu. Wyjechała służbowo do Warszawy 1 grudnia o 8.55. Z powrotem do Wrocławia przyjechała 2 grudnia o 9.02. Jej podróż służbowa trwała 24 godziny i siedem minut. Uprawnia ją to do 1,5 diety, czyli do 34,50 zł. Gdyby pani Julia wróciła do Wrocławia tego samego dnia po południu pociągiem, który przyjeżdża na dworzec o 16.59, miałaby prawo do dwóch pełnych diet (46 zł).
Jej podróż w drugiej dobie trwałaby bowiem osiem godzin i cztery minuty.[/ramka]
[link=http://grafik.rp.pl/grafika2/231177]>patrz tabela[/link]
Pracownik nie ma prawa do diety, jeżeli wysłaliśmy go do miejscowości jego zamieszkania. Zgodnie z[b] wyrokiem Sądu Najwyższego z 11 października 2005 r. (I PK 67/05)[/b] chodzi o rzeczywiste aktualne zamieszkiwanie w danej miejscowości, a nie o zameldowanie w niej. Dieta ma pokryć zatrudnionemu zwiększone koszty wyżywienia w trakcie podróży służbowej. Skoro mamy do czynienia z delegacją do miejscowości, w której on mieszka, to koszty jego posiłków nie powinny być wyższe niż zwykle.
[ramka][b]Przykład 11[/b]
Pani Irena jest dziennikarką śledczą zatrudnioną w Warszawie. Otrzymała nakaz wyjazdu służbowego do Wołomina w celu zbadania pewnej sprawy. Ponieważ mieszka w Wołominie, nie przysługuje jej dieta. Jej koszty wyżywienia nie wzrosną, gdyż w czasie przerwy może na posiłek wpaść do swojego domu.[/ramka]
W niektórych sytuacjach koszty wyżywienia pracownika delegowanego do miejscowości, w której mieszka, wzrosną. Stanie się tak np., gdy w zakładzie otrzymuje bezpłatne posiłki. W takiej sytuacji i tak nie należy się mu dieta.
[ramka][b]Przykład 12[/b]
Pan Rudolf, podobnie jak inni pracownicy zakładu Tompar, otrzymuje w pracy bezpłatny obiad. Mieszka w Sandomierzu, a pracuje w Tarnobrzegu. Na jeden dzień został delegowany do pracy w Sandomierzu. W tym dniu nie mógł skorzystać z darmowego obiadu w pracy i musiał zapłacić za posiłek w barze mlecznym w Sandomierzu. Jego koszty wyżywienia wzrosły, ale diety nie otrzyma.[/ramka]
Podobnie dieta nie należy się pracownikowi, który będąc w delegacji dziesięć dni lub dłużej, skorzystał z możliwości odwiedzenia swojego domu. Jeżeli my lub kontrahent czy organizator konferencji zapewniamy pracownikowi przebywającemu w krajowej podróży służbowej bezpłatne całodzienne wyżywienie, to nie musimy mu wypłacać diety. Przepis nie precyzuje jednak, jak rozumieć „całodzienne wyżywienie”. W praktyce się przyjmuje, że chodzi co najmniej o trzy posiłki dziennie. Oznacza to, że zapewnienie nawet dwóch obfitych posiłków (śniadanie, obiadokolacja) nie zwalnia nas ani z obowiązku uregulowania diety, ani nie uprawnia do jej zmniejszenia. Podwładnemu przysługuje pełna dieta nawet, gdy w podróży służbowej ma do dyspozycji jeden lub dwa posiłki. Zastrzegam jednak, że zasada ta dotyczy wyłącznie krajowych podróży służbowych.
Przepis nie wskazuje też, o jakie posiłki chodzi. Moim zdaniem powinny dostarczać odpowiedniej wartości energetycznej, a co najmniej jeden z nich powinien być ciepły.
[ramka][b]Przykład 13[/b]
Firma skierowała pana Edwarda w delegację z Gorzowa do Szczecina. Wyposażyła go w suchy prowiant na śniadanie i kolację. W szczecińskim oddziale zakładu, do którego pracownik się udał, otrzymał dwudaniowy obiad. Za tę podróż pan Edward diety nie otrzyma, gdyż szefostwo zapewniło mu całodzienne wyżywienie.[/ramka]
Ponieważ miejscowość rozpoczęcia i zakończenia podróży określa pracodawca, to przypadające w kraju dwie części podróży (droga tam i z powrotem) do zagranicznej miejscowości docelowej stanowią tę samą podróż służbową. Ma to duże znaczenie dla prawidłowego rozliczania diet. Pracownik zarówno jadąc w podróż do granicy, jak i wracając, może nie nabyć prawa do diety, gdyby liczyć każdy z tych odcinków oddzielnie. Jednak już zsumowanie obydwu etapów może mu gwarantować dietę lub jej część.
[ramka][b]Przykład 14[/b]
Pracownik wyruszył z Siedlec o godz. 4 samochodem w podróż służbową do Pragi. Granicę czeską przekroczył tego samego dnia o 11 W drodze powrotnej następnego dnia wjechał do Polski o 14.30, a do Siedlec dotarł o 22. Krajowe części podróży służbowej trwały odpowiednio siedem i siedem i pół godziny. Szacując je z osobna, zatrudniony nie uzyskałby diety.
Prawidłowe jest jednak zsumowanie obu części, co daje 14,5 godziny i pełną dietę (23 zł) za krajową część delegacji. [/ramka]
Pojęcie doby w podróżach służbowych nie jest równoznaczne z pojęciem doby astronomicznej. Dobą w podróży służbowej są kolejne 24 godziny podróży. Zakładamy, że pracownik wyruszył z Suwałk w podróż służbową do Płocka w środę o godz. 16 i wrócił w piątek o 15.59 Jego podróż odbyła się w trakcie trzech niepełnych dób astronomicznych, ale trwała tylko dwie doby w rozumieniu przepisów o podróżach służbowych.
[b]§ 5. [Czym jedziemy na delegację]
1. Środek transportu właściwy do odbycia podróży określa pracodawca.
2. Zwrot kosztów przejazdu obejmuje cenę biletu określonego środka transportu z uwzględnieniem przysługującej pracownikowi ulgi na dany środek transportu bez względu na to, z jakiego tytułu ulga ta przysługuje.
3. Na wniosek pracownika pracodawca może wyrazić zgodę na przejazd w podróży samochodem osobowym, motocyklem lub motorowerem niebędącym własnością pracodawcy.
W takim przypadku pracownikowi przysługuje zwrot kosztów przejazdu w wysokości stanowiącej iloczyn przejechanych kilometrów przez stawkę za jeden kilometr przebiegu ustaloną przez pracodawcę, która nie może być wyższa niż określona w przepisach wydanych na podstawie art. 34a ust. 2 [link=http://aktyprawne.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr?id=175018]ustawy z 6 września 2001 r. o transporcie drogowym (tekst jedn. DzU z 2004 r. nr 204, poz. 2088 ze zm.)[/link].[/b]
[b]Komentarz:[/b] Stosownie do swoich potrzeb i możliwości finansowych wybieramy środek lokomocji, którym pracownik ma dotrzeć do celu delegacji i wrócić. Bogate firmy nawet w krajowych podróżach służbowych nierzadko stawiają na samolot. Nie mamy obowiązku uwzględniać przy wyborze sugestii podwładnego. Możemy się kierować wyłącznie własnymi potrzebami.
[ramka][b]Przykład 15[/b]
Firma z siedzibą w Warszawie wysłała swojego prawnika do Szczecina w celu podpisania ugody pozasądowej z byłym kontrahentem. Nakazała odbycie podróży z Warszawy do Szczecina samolotem, gdyż sprawa była niezwykle pilna. Jako środek transportu właściwy do odbycia drogi powrotnej wskazała pociąg InterCity. Szef uznał, że po załatwieniu sprawy pracownik nie będzie bardzo pilnie potrzebny w siedzibie firmy, a pociąg jest znacznie tańszym środkiem transportu niż samolot.[/ramka]
Sprzeczne z zasadami współżycia społecznego jest jednak nakazanie podwładnemu podróży służbowej środkiem lokomocji, przed korzystaniem z którego ma on lęk, np. samolotem. Szczególnie wówczas gdy jest możliwy wyjazd innym środkiem lokomocji bez naruszenia żywotnych interesów pracodawcy.
Jesteśmy zobowiązani zwrócić zatrudnionemu koszt biletu na dany środek lokomocji. Jeżeli ma on prawo do ulgi na dany środek transportu, to oddajemy mu koszt biletu po odjęciu przysługującej zniżki. Możemy obniżyć refundowaną kwotę dlatego, że nie skorzystał ze zniżki. Wystarczy pewność, że pracownikowi przysługuje bonifikata w cenie biletu.
[ramka][b]Przykład 16[/b]
Pani Judyta jest pracownikiem ministerstwa i ma prawo do 50-proc. zniżki na przejazdy PKP. Została wysłana w delegację z Warszawy do Poznania. Na koszty związane z delegacją otrzymała z zakładu zaliczkę. W podróż zapomniała zabrać służbową legitymację uprawniającą ją do tańszego przejazdu. W konsekwencji musiała opłacić pełną cenę biletów. W tej sytuacji pracodawca jest obowiązany do zwrotu jedynie połowy poniesionych kosztów.[/ramka]
W zwrocie kosztów transportu związanych z odbytą podróżą uwzględniamy ulgę, do której pracownik ma prawo z powodów niezwiązanych z wykonywaną pracą.
[ramka][b]Przykład 17[/b]
Pracownik administracyjny fabryki ma 24 lata i jest studentem. Pracodawca wysłał go w podróż służbową autobusem PKS do Mielca. Zatrudnionemu przysługuje zniżka studencka w wysokości 37 proc. Pracodawca może rozliczyć mu bilety na podróż tam i z powrotem z uwzględnieniem przysługującej zniżki, chociaż nie ma ona żadnego związku z wykonywaną pracą.[/ramka]
Samodzielnie decydujemy nie tylko o środku transportu w delegacji, ale także o wygodach, w jakich podwładny ma pokonywać trasę. Mamy prawo wskazać w poleceniu wyjazdu służbowego, że ma wykupić bilet drugiej klasy. Możemy to określić także w przepisach zakładowych. Jeżeli będzie się upierał przy podróży w bardziej komfortowych warunkach i kupi bilet pierwszej klasy, to rozlicza się z nim tylko do wartości przejazdu drugą klasą. Naturalnie nie dotyczy to sytuacji, kiedy uzyskanie biletu w tańszym standardzie było niemożliwe.
[ramka][b]Przykład 18[/b]
Szef nakazał pracownicy podróżować z Warszawy do Krakowa wagonem drugiej klasy. Niestety, pracownica nie mogła nabyć biletu na tą klasę, gdyż wszystkie były już wyprzedane. Dlatego wróciła pierwszą klasą.
W tej sytuacji pracodawca musi jej rozliczyć rzeczywiście poniesiony koszt.[/ramka]
Jeżeli pracownik ma prawo jazdy, to wówczas możemy mu nakazać odbycie podróży służbowym autem. Jako służbowy pojazd należy traktować nie tylko taki, którego jesteśmy właścicielem, ale każdy pojazd, który jest w faktycznym użytkowaniu zakładu.
[ramka][b]Przykład 19[/b]
Firma Dzeus & Hera wypożyczyła samochód na czas naprawy rozbitego auta marki Volvo.
Szef firmy wydał swojemu pracownikowi polecenie wyjazdu służbowego tym autem do Bolesławca. Polecenie takie jest prawidłowe, mimo że firma Dzeus & Hera nie jest właścicielem tego auta.[/ramka]
Wyłącznie na życzenie zatrudnionego wolno mu zlecić podróż własnym bądź pożyczonym przez niego samochodem osobowym, motorem lub motorowerem. Wniosek taki może on złożyć w dowolnej formie, w tym ustnie.
Przepisy nie dopuszczają zwrotu kosztów delegacji odbytej na wniosek podwładnego należącym do niego samochodem zarejestrowanym jako ciężarowy. Jeżeli do tego jednak dojdzie, to refundacja taka jest obciążona zarówno podatkiem dochodowym od osób fizycznych, jak i składkami na ZUS. Wynika to z art. 21 ust. 1 pkt 16 lit. a [link=http://aktyprawne.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr?id=77617]ustawy z 26 lipca 1991 r. o podatku dochodowym od osób fizycznych (DzU nr 14, poz. 176 ze zm. i z § 2 ust. 1 pkt 15 rozporządzenia z 18 grudnia 1998 r. w sprawie szczegółowych zasad ustalania podstawy wymiaru składek na ubezpieczenia emerytalne i rentowe (DzU nr 161, poz. 1106 ze zm.)[/link].
Inaczej rozliczamy delegację odbytą samochodem, motocyklem lub motorowerem. Użycie służbowego auta pracownik wykazuje na podstawie faktur za paliwo. Przy podróży pojazdem niebędącym w naszym posiadaniu w grę wchodzi iloczyn przejechanych kilometrów i stawki za przejechanie jednego kilometra ustalonej przez ministra transportu. Obecnie stawki odpowiednio do rodzaju pojazdu i pojemności skokowej silnika wynoszą za 1 km przejechany:
samochodem o pojemności skokowej silnika do 900 cm3 - 0,5214 zł
samochodem o pojemności skokowej silnika powyżej 900 cm3 - 0,8358 zł
motocyklem - 0,2302 zł
motorowerem - 0,1382 zł
Stawki te określa § 2 [link=http://aktyprawne.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr?id=164348]rozporządzenia ministra infrastruktury z 25 marca 2002 r. w sprawie warunków ustalania oraz sposobu dokonywania zwrotu kosztów używania do celów służbowych samochodów osobowych, motocykli i motorowerów niebędących własnością pracodawcy (DzU nr 27, poz. 271 ze zm.)[/link].
U pracodawców ze sfery budżetowej zwrot nie może przewyższać wymienionych stawek. Pracodawcy sfery prywatnej stosujący rozporządzenia mogą wprowadzić stawki wyższe, ale oczywiście z pełnymi konsekwencjami podatkowo-składkowymi – tzn. nadwyżka jest zarówno opodatkowana, jak i oskładkowana. Co istotne, zarówno pracodawca sektora budżetowego, jak i prywatnego może określić stawkę zwrotu na poziomie niższym niż wyznaczona w rozporządzeniu.
Istnieją wątpliwości co do konieczności zwrotu pracownikowi odbywającemu podróż służbową własnym samochodem dodatkowych kosztów, które mogą się pojawić w podróży i są konieczne do poniesienia, np. opłaty za autostradę. Biorąc pod uwagę, że koszty te stanowią dodatkowe wydatki niezwiązane z eksploatacją auta, należy uznać, że pracownikowi może przysługiwać za nie zwrot niezależnie od kilometrówki. Zwrot taki należy zakwalifikować jako inny udokumentowany wydatek (kwit z autostrady, kwit z parkometru) określony przez nas odpowiednio do uzasadnionych potrzeb (§ 3 pkt 4 rozporządzenia). Refundacja taka nie podlega opodatkowaniu podatkiem dochodowym od osób fizycznych. Potwierdzają to stanowiska urzędów skarbowych, np. informacja Urzędu Skarbowego Poznań-Śródmieście z 16 czerwca 2003 r. ([link=http://www.is.poznan.pl]www.is.poznan.pl[/link]).
[b]§ 6. [Jaki ryczałt wypłacamy]
1. Za każdą rozpoczętą dobę pobytu w podróży pracownikowi przysługuje ryczałt na pokrycie kosztów dojazdów środkami komunikacji miejscowej w wysokości 20 proc. diety.
2. Ryczałt, o którym mowa w ust. 1, nie przysługuje, jeżeli pracownik nie ponosi kosztów dojazdów.
3. Przepisu ust. 1 się nie stosuje, jeżeli na wniosek pracownika pracodawca wyrazi zgodę na pokrycie udokumentowanych kosztów dojazdów środkami komunikacji miejscowej.[/b]
[b]Komentarz:[/b] Przepis ten przyznaje pracownikowi przebywającemu w podróży służbowej prawo do ryczałtu na pokrycie przejazdów komunikacją miejscową za każdą rozpoczętą dobę pobytu. Ryczałt stanowi 20 proc. diety i obecnie wynosi 4,60 zł. Komunikacja miejscowa to nie tylko środki transportu zbiorowego jak metro, autobus, tramwaj czy trolejbus, ale także taksówki czy nawet riksze. Ryczałt na dojazdy środkami komunikacji miejscowej przysługuje wyłącznie podwładnym korzystającym z tej komunikacji.
[ramka][b]Przykład 20[/b]
Firma farmaceutyczna z Torunia wysłała pana Wacława na kilkudniowe szkolenie do Szczecina. Zakwaterował się w tym samym hotelu, w którym odbywały się wykłady. W tej sytuacji pracownikowi nie przysługuje ryczałt na dojazdy środkami komunikacji miejscowej, gdyż nie miał potrzeby korzystania z niej.[/ramka]
Niekiedy koszty poniesione przez pracownika na dojazdy środkami komunikacji miejscowej mogą przewyższać ryczałt, do którego ma prawo. Może wówczas wnioskować o rozliczenie rzeczywiście poniesionych kosztów dojazdów. Oczywiście musi dysponować dowodami ich poniesienia (faktury, bilety). Ostateczna decyzja co do sposobu rozliczenia należy do nas. Możemy przystać na wniosek, ale nie musimy. Gdy odmówimy, to dokonujemy rozliczenia ryczałtem.
[ramka][b]Przykład 21[/b]
Pan Roman jest pracownikiem przetwórni owocowo-warzywnej z województwa warmińsko-mazurskiego. Firma wysłała go w delegację na targi do Bydgoszczy. Za dwie niepełne doby pobytu w podróży, zgodnie ze stawką ryczałtową, przysługuje 4,60 zł x 2 = 9,20 zł. Tymczasem pan Roman musiał dojeżdżać do miejsca, gdzie odbywały się targi, trzema autobusami (miał dwie przesiadki w każdą stronę) i w rzeczywistości wydał na bilety miejskiej komunikacji 27 zł. Po powrocie z delegacji napisał do pracodawcy wniosek o rozliczenie dojazdów na podstawie poniesionych wydatków. Do wniosku dołączył bilety. Szef uwzględnił wniosek.[/ramka]
Generalnie do ryczałtu na dojazdy nie ma prawa zatrudniony, który pojechał w podróż służbową samochodem, motorem lub motorowerem. Wyjątkowo zachowuje to prawo, jeżeli nie używa tego pojazdu w miejscowości, gdzie wykonuje zadanie służbowe, a w zamian korzysta z lokalnej komunikacji, np. wybiera tramwaj z powodu korków.
[ramka][b]Przykład 22[/b]
Pan Robert pojechał służbowo swoim prywatnym autem ze Świdnicy do Krakowa w celu zakupu w antykwariacie obrazu do ozdobienia gabinetu szefa. W Krakowie zameldował się w hotelu i poszedł spać. Następnego dnia rano, wziąwszy pod uwagę, że zupełnie nie zna miasta, postanowił pojechać do antykwariatu taksówką i w taki sam sposób wrócić z obrazem. Tak też zrobił. W tej sytuacji zachowa prawo do ryczałtu za dojazdy, chyba że szef zatwierdzi mu do refundacji rachunki z taksówki.[/ramka]
Przed wypłaceniem ryczałtu powinniśmy żądać od podwładnego dla celów dowodowych oświadczenia, że korzystał z dojazdów środkami komunikacji miejscowej. Takie świadczenie rzeczowe korzysta ze zwolnienia podatkowo-składkowego wyłącznie, gdy przekażemy je zgodnie z przepisami. Chodzi o:
> art. 21 ust. 1 pkt 16 lit. a [link=http://aktyprawne.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr?id=80474]ustawy z 26 lipca 1991 r. o podatku dochodowym od osób fizycznych (DzU z 2000 r. nr 14, poz. 176 ze zm.)[/link]
> § 2 ust. 1 pkt 15 [link=http://aktyprawne.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr?id=77617]rozporządzenia z 18 grudnia 1998 r. w sprawie szczegółowych zasad ustalania podstawy wymiaru składek na ubezpieczenia emerytalne i rentowe (DzU nr 161, poz. 1106 ze zm.)[/link].
Na wypadek kontroli ZUS lub skarbówki lepiej mieć w dokumentacji takie oświadczenie, szczególnie wówczas gdy wypłata ryczałtu może się wydać inspektorowi podejrzana, np. z uwagi na to, że podwładny podróżował samochodem (jak w ostatnim przykładzie).
[b]§ 7. [Ile zwracamy za nocleg]
1. Za nocleg w hotelu lub innym obiekcie świadczącym usługi hotelarskie pracownikowi przysługuje zwrot kosztów w wysokości stwierdzonej rachunkiem.
2. Pracownikowi, któremu nie zapewniono bezpłatnego noclegu i który nie przedłożył rachunku, o którym mowa w ust. 1, przysługuje ryczałt za każdy nocleg w wysokości 150 proc. diety.
3. Ryczałt za nocleg przysługuje, gdy nocleg trwał co najmniej sześć godzin pomiędzy godzinami 21 i 7.
4. Zwrot kosztów noclegu lub ryczałt za nocleg nie przysługuje za czas przejazdu, a także jeżeli pracodawca uzna, że pracownik ma możliwość codziennego powrotu do miejscowości stałego lub czasowego pobytu.[/b]
[b]Komentarz:[/b] Nocleg podróżującego służbowo pracownika możemy rozliczyć na trzy sposoby:
> bez jego udziału – gdy został zarezerwowany wcześniej np. przez sekretarkę i wykupiony dla pracownika przez firmę (opłacony przelewem),
> na podstawie faktury (rachunku), którą zatrudniony przedstawi po powrocie,
> ryczałtem.
Największą popularnością cieszą się dwa pierwsze sposoby. Rozliczenie ryczałtem wchodzi w grę, gdy podwładny nie dał nam do rozliczenia faktury z hotelu lub motelu. Jeżeli nie zapewniamy mu wówczas bezpłatnego noclegu, mamy obowiązek wypłacić mu ryczałt za każdy nocleg w wysokości 150 proc. diety, tj. obecnie 34,50 zł.
[ramka][b]Przykład 23[/b]
Firma wysłała panią Grażynę na cztery dni w podróż służbową z Zielonej Góry do Sieradza. Zgodziła się, by pojechać do Sieradza własnym autem. Pracownica poprosiła o zgodę na samochód, gdyż chciała się zatrzymać u siostry mieszkającej w Zduńskiej Woli niedaleko Sieradza. W tej sytuacji pracodawca musi ryczałtem rozliczyć pani Grażynie trzy noclegi spędzone u siostry, czyli 103,50 zł (34,50 zł x 3).[/ramka]
Pracownik ma prawo przedłożyć nam, a my obowiązek rozliczyć rachunek z hotelu za nocleg niezależnie od tego, ile czasu nocleg trwał. Inaczej jest z ryczałtem. Ryczałt za nocleg przysługuje wyłącznie, gdy nocleg trwał co najmniej sześć godzin między 21 a 7.
Ryczałt nie przysługuje:
> za czas przejazdu
> pracownikowi, który ma możliwość powrotu do domu po codziennym wykonaniu pracy w podróży służbowej.
Rozliczając delegację, należy stwierdzić, czy zatrudniony przemieszczał się w podróży dłużej niż cztery godziny przypadające w godzinach nocnych, czyli między 21 a 7.
Jeśli tak, nie zachowa prawa do ryczałtu za nocleg. Czas przejazdu obejmuje bowiem więcej niż cztery godziny nocne. W konsekwencji nocleg nie mógł trwać sześć godzin w porze nocnej.
[ramka][b]Przykład 24[/b]
Pan Robert jest serwisantem zatrudnionym na stałe w Rzeszowie. Wykonywał zadanie służbowe w Skarżysku-Kamiennej.
Powrotny pociąg nocny wyjechał ze Skarżyska-Kamiennej o 1. Wcześniej od 22 do 0.55 pan Robert spał w poczekalni. Do Rzeszowa dotarł o 6.30. W tej sytuacji ryczałt za nocleg mu nie przysługuje, ponieważ nocleg nie trwał co najmniej sześciu godzin przypadających między 21 a 7, natomiast sam przejazd zajął pięć i pół godziny.[/ramka]
Ocena, czy zatrudniony przebywający w podróży służbowej ma możliwość codziennych powrotów do domu, należy wyłącznie do nas. Jeżeli stwierdzimy, że tak, nie tylko nie mamy obowiązku pokrycia kosztów noclegu, ale również wypłaty ryczałtu za nocleg. O wynikach naszej oceny powinniśmy jednak poinformować pracownika, zanim wyruszy w podróż.
[ramka][b]Przykład 25[/b]
Pani Lena jest inspektorem sanepidu. Wojewódzki inspektorat, w którym pracuje, wysłał ją z tygodniową kontrolą do powiatowego miasta oddalonego o 20 kilometrów.
Biorąc pod uwagę doskonałą komunikację między miastami, przełożony pani Leny uznał, że ma ona możliwość codziennych powrotów do domu i dojazdów z domu do miasta, gdzie znajduje się zakład objęty kontrolą. Pani Lena dowiedziała się o tym przed rozpoczęciem delegacji. Wojewódzki inspektorat nie wypłacił jej żadnych należności za noclegi w podróży służbowej.[/ramka]
Oceny możliwości codziennych powrotów dokonujemy wyłącznie przez pryzmat aktualnego miejsca zamieszkania zatrudnionego. Nie możemy uznać, że ma możliwość codziennych powrotów do mieszkania, gdzie jest wprawdzie zameldowany, ale faktycznie nie mieszka. W świetle orzecznictwa w takich sytuacjach trzeba się odnieść do aktualnego miejsca zamieszkania pracownika. Np. w wyroku z 11 października 2005 r. Sąd Najwyższy stwierdził, że „miejscowość, w której pracodawca udostępnił pracownikowi nieodpłatnie lokal mieszkalny i w której pracownik faktycznie przebywał, choćby bez zamiaru stałego tam pobytu, bez względu na dopełnienie obowiązku meldunkowego jest miejscowością czasowego pobytu pracownika w rozumieniu § 4 ust. 3 pkt 1 rozporządzenia z 19 grudnia 2002 r. (obecnie § 7 ust. 4 rozporządzenia).
[ramka][b]Przykład 26[/b]
Pan Wiesław jest zameldowany w mieszkaniu matki w Chorzowie.
Od trzech lat wynajmuje mieszkanie w Gdyni, gdzie pracuje. Pracodawca wysłał go w podróż służbową do Katowic. Odmówił zaliczki na hotel, argumentując, że pracownik może przecież nocować w pobliskim Chorzowie w mieszkaniu matki. Postępowanie szefa jest nieprawidłowe, ponieważ czasowe miejsce pobytu pracownika to Gdynia. Wysłanie go w podróż służbową na kilka dni do Katowic uniemożliwia codzienne powroty do domu w Gdyni. W tej sytuacji pracodawca ma obowiązek pokryć koszt noclegów w hotelu. Jeżeli zaś pracownik zdecyduje się nie nocować w hotelu, lecz np. u matki, to szef powinien wypłacić mu ryczałt za noclegi.[/ramka]
Ocena możliwości codziennych powrotów musi uwzględniać odległość i komunikację między obydwoma miejscowościami. Naciąganie tej możliwości jest sprzeczne z prawem.
Pracodawcy wprost stosujący rozporządzenia mają wątpliwości co do ograniczania zwrotu za hotel dla podwładnego samodzielnie organizującego swój wyjazd – do tzw. limitu noclegowego. Rozwiązanie takie przepisy dopuszczają jednak wyłącznie w zagranicznych delegacjach. Bez wątpienia jednak limit noclegowy w podróżach krajowych mogą wprowadzić pracodawcy prywatni.
[ramka][b]Przykład 27[/b]
Firma VERTE z Elbląga wprowadziła dla swoich pracowników podróżujących po Polsce limit noclegowy w wysokości 200 zł. Gdy rachunek opiewa na kwotę niższą lub równą stawce limitu, otrzymują zwrot w wysokości faktycznie poniesionego wydatku. Jeśli nocowali w bardzo drogim hotelu, dostają zwrot jedynie do wysokości limitu.[/ramka]
Gdy wprowadzony limit jest na tyle niski, że nie jest możliwe znalezienie w miejscowości docelowej podróży służbowej obiektu oferującego usługi hotelarskie w tej cenie lub gdy jest to bardzo utrudnione, mamy obowiązek rozliczyć koszty rzeczywiście poniesione przez pracownika. Zakazane jest przerzucanie kosztów prowadzenia działalności gospodarczej na podwładnego, a takie zachowanie znamionowałoby przerzucanie tych kosztów. Analogicznie będzie w sytuacji, gdy pracownik nie może znaleźć noclegu w wysokości limitu (lub za niższą cenę) z powodu dużego obłożenia hoteli gośćmi.
[ramka][b]Przykład 28[/b]
Pani Stanisława wyjechała w podróż służbową z Olsztyna do Gdańska. Nie zakładała delegacji dłuższej niż dzień, ale z powodu nieprzewidzianych trudności (brak w pracy u kontrahenta właściwej osoby) uzgodniła przez telefon z szefem, że zostanie w Gdańsku jeszcze dzień. Sezon turystyczny był w pełni, więc nie mogła znaleźć noclegu w takiej cenie, by się zmieścić w limicie wyznaczonym przez pracodawcę (250 zł za dobę). Wykupiła nocleg w ekskluzywnym hotelu nad morzem za 320 zł za dobę. W tej sytuacji pracodawca powinien jej zwrócić cały poniesiony koszt.[/ramka]
[b]§ 8. [Ile oddajemy za przejazd]
Pracownikowi przebywającemu w podróży trwającej co najmniej dziesięć dni przysługuje zwrot kosztów przejazdu w dniu wolnym od pracy środkiem transportu określonym przez pracodawcę do miejscowości pobytu stałego lub czasowego i z powrotem.[/b]
[b]Komentarz:[/b] Pracownik przebywający nieprzerwanie przez dłuższy okres (co najmniej dziesięć dni) w podróży służbowej ma prawo do przejazdu na nasz koszt do swojego domu i z powrotem w dniu wolnym od pracy. Dniem wolnym jest każdy dzień rozkładowo wolny dla niego, czyli niedziela, święto czy dzień wolny z tytułu pięciodniowego tygodnia pracy albo w zamian za pracę w niedzielę lub święto, dzień urlopu czy zwolnienia okolicznościowego.
[ramka][b]Przykład 29[/b]
Szef wysłał pana Tomasza zamieszkałego w pobliżu Konina w miesięczną podróż służbową na Śląsk w celu nadzorowania wyprzedaży składników majątku tamtejszego oddziału firmy. Pracownikowi przysługuje w tej sytuacji przejazd do miejscowości swojego zamieszkania na koszt pracodawcy. Niespodziewanie zmarł mu dziadek.
Może przejechać do domu i z powrotem na koszt szefa, korzystając z urlopu okolicznościowego.[/ramka]
- Odwiedzenie domu nie jest obowiązkiem, lecz prawem podwładnego. Dlatego nie musi podróżować do domu w trakcie odpoczynku w podróży służbowej. Jednak środek lokomocji, jakim przejedzie do domu, my wybieramy lub co najmniej akceptujemy. Żaden przepis nie zobowiązuje nas do refundowania mu przejazdu do domu takim samym środkiem transportu, jakim odbywa podróż służbową.
[ramka][b]Przykład 30[/b]
Pan Grzegorz na stałe pracuje i mieszka w Krakowie. Dostał od pracodawcy polecenie wyjazdu służbowego na trzy i pół tygodnia do Szczecina. Podróż odbył samolotem z Balic do Goleniowa. W środku podróży służbowej zapragnął spędzić weekend w domu. Pracodawca zgodził się pokryć koszty przejazdu ze Szczecina do domu i z powrotem. Wbrew sugestiom pana Grzegorza nie zgodził się na refundację biletów lotniczych, a jedynie na zwrot biletów na pociąg. Gdyby pan Grzegorz i tak się zdecydował na przelot do Krakowa i z powrotem samolotem, pracodawca musiałby mu oddać tylko tyle, by pokryć koszty przejazdu pociągiem.[/ramka]
- Pracownik może swobodnie dysponować swoim czasem w dniu wolnym, nawet jeśli stanowi on część podróży służbowej. Dlatego nie musi o zamiarze odwiedzenia domu nas informować. Jeżeli jednak chce zwrotu kosztów podróży do domu i z powrotem, to musi uzyskać naszą zgodę: nie na sam przejazd, ale na przejazd określonym środkiem transportu. Mamy obowiązek oddać mu jedynie za przejazd, który odbywa w dniu wolnym. Jeżeli wraca do domu bezpośrednio po pracy, to robi to na własny koszt, chyba że ma wyrozumiałego szefa.
[ramka][b]Przykład 31[/b]
Pracownik pracujący od poniedziałku do piątku, przebywający od dwóch tygodni w podróży służbowej, postanowił pojechać na weekend do rodziny. Firma zgodziła się pokryć koszt jego przejazdu pociągiem. Po powrocie z podróży przedstawił do rozliczenia bilety kolejowe z podróży odbytej w piątek wieczorem i w poniedziałek rano. W tej sytuacji zakład nie musi rozliczyć przejazdu do domu i z powrotem, gdyż przejazdy nastąpiły w dniach roboczych, choć w czasie wolnym.[/ramka]
[b]§ 8a. [Czy musimy dać zaliczkę]
1. Na wniosek pracownika pracodawca przyznaje zaliczkę na niezbędne koszty podróży.
2. Rozliczenie kosztów podróży przez pracownika jest dokonywane w terminie 14 dni od dnia zakończenia podróży.
3. Do rozliczenia kosztów podróży pracownik załącza dokumenty (rachunki) potwierdzające poszczególne wydatki; nie dotyczy to diet oraz wydatków objętych ryczałtami. Jeżeli uzyskanie dokumentu (rachunku) nie było możliwe, pracownik składa pisemne oświadczenie o dokonanym wydatku i przyczynach braku jego udokumentowania.[/b]
[b]Komentarz:[/b] Koszty podróży służbowej obciążają nas. Zatrudniony w delegacji może (ale nie musi) na bieżąco je pokrywać z własnych środków, a następnie rozliczyć z nami. Przepis ten wszedł w życie 1 stycznia 2007 r. Wcześniej nie było mowy o zaliczce. Regulacja ta była szeroko krytykowana. Zmuszała pracowników, którym kierownictwo nie udzieliło zaliczki z własnej inicjatywy, do angażowania własnych środków w prowadzenie działalności pracodawcy. Mogło to skutkować niemożliwością realizacji przez nich w terminie wszystkich potrzeb, na które powinno służyć wynagrodzenie, np. zapłaty czynszu, rachunków, raty kredytu. Co więcej, mogło powodować konieczność zapożyczania się i płacenia odsetek od pożyczki. Wreszcie uniemożliwiało inwestowanie własnych pieniędzy, angażowanych czasowo w działalność pracodawcy, i zarabianie na nich (odsetki, dywidendy itd.). Obecnie osoba będąca w delegacji, która nie ma ochoty na chwilowe pokrywanie wydatków w podróży służbowej ze swojej kieszeni, składa wniosek do nas o udzielenie zaliczki. Musi taki wniosek uwzględnić i wypłacić kwotę, która pokryje niezbędne wydatki. Wolno mu także powierzyć firmową kartę kredytową, z której zapłaci za hotel, pociąg itd.
Niezależnie od tego, czy pracownik korzystał w podróży służbowej z własnych środków czy też z zaliczki pobranej z księgowości, powinien w ciągu dwóch tygodni od ostatniego dnia podróży przedstawić nam rachunki z podróży. Mamy obowiązek je rozliczyć.
[ramka][b]Przykład 32[/b]
Pani Wanda była służbowo w Lublinie 24 – 25 listopada 2008 r. Wyjechała o 7, a przyjechała o 18.30. Nie korzystała z zaliczki. W środę 26 listopada przedstawiła w księgowości podpisany przez szefa rachunek za hotel w wysokości 170 zł, bilety kolejowe na łączną kwotę 160 zł i rachunki za taksówkę na kwotę 60 zł. Oprócz tego księgowość musi wypłacić pani Wandzie diety w wysokości 46 zł (podróż w drugiej dobie przekroczyła osiem godzin – pracownicy należą się więc dwie pełne diety). W tej sytuacji księgowość łącznie odda pani Wandzie 436 zł.[/ramka]
- Pracownik, który korzystał z firmowych pieniędzy, powinien również w ciągu 14 dni od zakończenia delegacji zwrócić do kasy zakładu resztę zaliczki, której nie wykorzystał. Jeżeli nie rozliczy się z tego, mamy prawo potrącić braki z jego pensji. Potrącenia dokonujemy, nie pytając go o zgodę. Zawsze jednak musimy mu zostawić do wypłaty co najmniej 75 proc. minimalnego wynagrodzenia netto i jednocześnie przynajmniej połowę jego faktycznego wynagrodzenia netto.
- Nierozliczenie się którejś ze stron z kosztów podróży służbowej (pracownika z zaliczki, pracodawcy ze zwrotu) w ciągu 14 dni od końca podróży rodzi roszczenie o odsetki. Są należne od 15. dnia po zakończeniu podróży. Oczywiście nie ma jednak prawa do odsetek podwładny, który w podróży płacił swoimi prywatnymi pieniędzmi, ale po powrocie nie przedłożył w ciągu 14 dni rachunków do rozliczenia.
[ramka][b]Przykład 33[/b]
Pan Zygmunt był służbowo w Wałbrzychu. Z własnej kieszeni płacił za dojazd i powrót pociągiem, noclegi w motelu, bilety komunikacji miejskiej itd. Wracając z delegacji, zachorował i przez dwa tygodnie przebywał na zwolnieniu lekarskim. W tej sytuacji zakład przelał na jego konto należności z tytułu diet, ryczałty za noclegi i przejazdy. Kwoty te nie pokryły wydatków rzeczywiście poniesionych, na które ma rachunki (faktury). Np. same noclegi kosztowały go trzy razy więcej niż uzyskany ryczałt. Po powrocie do pracy i rozliczeniu się z rzeczywiście poniesionych wydatków pracodawca zwrócił mu różnicę. Pracownikowi w tej sytuacji nie przysługują odsetki od kwoty nierozliczonej w terminie, gdyż opóźnienie nie nastąpiło z winy szefa. Co więcej, pracodawca dołożył wszelkich starań, by rozliczyć się w terminie, i wypłacił wcześniej należności ryczałtowe.[/ramka]
- Pracownik ma obowiązek przekazać nam wszelkie rachunki (faktury) potwierdzające dokonanie poszczególnych wydatków. Jeżeli się zdarzyło, że poniósł w podróży służbowej jakiś wydatek, lecz nie jest możliwe jego udokumentowanie, to powinien złożyć pisemne oświadczenie. Powinien w nim wyjaśnić, dlaczego nie dysponuje dowodem jego poniesienia.
[ramka][b]Przykład 34[/b]
Pani Wioletta w czasie swojej podróży służbowej korzystała dwukrotnie z publicznego szaletu na dworcu, gdzie za każdym razem zapłaciła 1 zł. Może dochodzić zwrotu tego wydatku od firmy, w której pracuje, na podstawie oświadczenia o jego poniesieniu. Oświadczenie powinna uzupełnić o informację, że nie wydano jej rachunku potwierdzającego ten wydatek.[/ramka]
- Komentowany przepis nie dotyczy wprost sytuacji, kiedy pracownik zniszczył lub zgubił rachunek, gdyż uzyskanie dokumentu potwierdzającego dany wydatek było możliwe i pracownik go uzyskał, choć później go utracił. Ponadto nie możemy żądać od podwładnego zwrotu zaliczki, jeżeli został z niej okradziony w podróży i udowodni, że nie przyczynił się do tej kradzieży w żaden sposób (nawet zaniedbaniem)
§ 9. [Uchylony].[/b]
[b]Komentarz:[/b] Przepis został uchylony 1 stycznia 2005 r. na mocy [link=http://aktyprawne.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr?id=176071]noweli z 8 grudnia 2004 r. (DzU nr 271 poz. 2686)[/link]. Mówił, że od 2004 r. kwota diety oraz stawka za kilometr podróży służbowej odbywanej pojazdem nienależącym do szefa ulegają corocznie waloryzacji w stopniu odpowiadającym planowanemu średniorocznemu wskaźnikowi cen towarów i usług konsumpcyjnych ogółem przyjętemu w ustawie budżetowej na dany rok. Zmiana następowała pierwszego dnia miesiąca następującego po miesiącu, kiedy została ogłoszona ustawa budżetowa na dany rok w Dzienniku Ustaw. Podstawę zmiany diety oraz stawki za kilometr przebiegu stanowiły odpowiednie wartości obowiązujące w roku poprzedzającym rok, w którym następowała zmiana, z tym że kwotę diety zaokrąglaliśmy do pełnego złotego w górę.
[b]§ 10. [Co zostało uchylone]
Traci moc [link=http://aktyprawne.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr?id=163598]rozporządzenie ministra pracy i polityki społecznej z 19 grudnia 2001 r. w sprawie szczegółowych zasad ustalania oraz wysokości należności przysługujących pracownikowi z tytułu podróży służbowej na obszarze kraju (DzU nr 151, poz. 1720)[/link].[/b]
[b]§ 11. [pominięty]. Mówił, że rozporządzenie weszło w życie 1 stycznia 2003 r.[/b]