Spektakle multimedialne BEKSIŃSKI.LIVE z udziałem m.in. Nosowskiej, Fisza i Roguckiego, poszerzają odbiór dzieł Beksińskiego. A jakiej muzyki on słuchał?
Oczywiście Beksiński miał swoich ulubionych twórców, do których regularnie powracał. Szczególne miejsce zajmowali najwięksi symfonicy XX wieku – Dymitr Szostakowicz, a nade wszystko Gustav Mahler i Alfred Schnittke. Beksiński odczuwał swoistą wspólnotę artystyczną z wymienionymi twórcami, a w swoim malarstwie pragnął zakląć atmosferę ich dzieł filharmonicznych, a nadto potencjał do poruszania odbiorcy.
Czytaj więcej
Spektakl multimedialny BEKSIŃSKI.LIVE powiększa zainteresowanie twórczości wybitnego, tragicznie zmarłego malarza. W tym roku zaplanowano koncerty w Krakowie (26.04), Lublinie (22.05), Olsztynie (13.06) i Szczecinie (28.09).
Jednak Beksiński nie ograniczał się do jednego gatunku muzycznego. Był wprawdzie od dzieciństwa zakochany w muzyce klasycznej i tej miłości pozostał wierny do końca życia, ale po drodze pojawiały się fascynacje związane z duchem czasu. Był to więc big-beat, była epoka jazzu, a potem – poniekąd za sprawą syna, doskonale znanego Tomka – na przykład rock. O muzyce Beksiński powiedział i napisał bardzo wiele, był zresztą nie tylko melomanem, ale również znakomitym koneserem. O muzyce wypowiadał się z wielkim znawstwem i pokorą. Co więcej, w pewnym momencie podjął incydentalne próby – jako kompozytor tworzył muzykę konkretną.
Film „Ostatnia rodzina” pokazywał muzyczne konteksty życia Beksińskich. Jak muzeum je prezentuje?