Fenomen The Velvet Underground polega na tym, że zespół nie sprzedał tak wiele albumów jak liczne gwiazdy końca lat 60., a jednak stworzył popkulturowo-muzyczny mit, który inspirował Briana Eno, Nirvanę, The Strokes czy Sonic Youth.
Obecność w amerykańskiej grupie Johna Cale’a była co najmniej egzotyczna, ponieważ jest Walijczykiem. Z kolei klasyczne wykształcenie nie przeszkodziło mu w otwarciu na awangardę i udział w brytyjskich prawykonaniach dzieł Johna Cage’a. Ten kontakt przydał mu się w Nowym Jorku, kiedy spotkał Lou Reeda. Fascynujące jest to, że zanim jeszcze ukazała się pierwsza płyta Velvetów w Ameryce – była już kolportowana na taśmach w Wielkiej Brytanii, gdzie miała wpływ na zmianę upodobań Davida Bowie czy The Yardbirds. Po odejściu z supergrupy Cale był producentem debiutu The Stooges z Iggym Popem oraz trylogii płytowej Nico. W latach 70. współpracował z muzykami z kręgu Roxy Music, a w 1990 r. dowodem przełamania niechęci do Lou Reeda była wspólna płyta „Songs For Drella” dedykowana Andy’emu Worholowi.