Zmęczenie przybywającymi obowiązkami, brak stuprocentowego porozumienia z głównym akcjonariuszem, względy ambicjonalne i konflikt z Tobiasem Solorzem. O takich powodach rezygnacji Dominika Libickiego z funkcji prezesa Cyfrowego Polsatu mówi się w światku telekomunikacyjno-telewizyjnym. Jednak analitycy w podłoże personalne odejścia Libickiego po 13 latach pracy na stanowisku nie wierzą. Dziwi ich decyzja, ogłoszona późno we wtorek przez Cyfrowy Polsat.
Kredyt zaufania
– Rezygnacja Dominika Libickiego to dla Cyfrowego Polsatu utrata osoby z charyzmą, zdeterminowanej, aby osiągnąć zapowiedziane cele finansowe, skoncentrowanej na realizacji strategii „jednej faktury" za kilka usług, cieszącej się zaufaniem inwestorów – uważa Paweł Szpigiel, analityk DM mBanku. – Gdy nastawienie do Cyfrowego Polsatu zostało nadwyrężone, Libicki dotrzymał słowa i „dowiózł" zapowiedziane oszczędności, grupa miała dobre wyniki w zdobywaniu klientów, a ostatnio także pokazała, że umie korzystać ze strategii konwergencji. Na plus trzeba zaliczyć byłemu prezesowi tempo oddłużania spółki. Wszystko to sprawiało, że Cyfrowy Polsat był do tej pory wyceniany z premią – dodaje Paweł Szpigiel.
Dla wielu osób rezygnacja Libickiego jest zaskoczeniem. – Przypuszczam, że jeszcze przez kilka miesięcy inwestorzy będą spekulować, co ta zmiana de facto oznacza. Spekulacje te mogą dotyczyć m.in. potencjalnych przejęć realizowanych przez Cyfrowy Polsat, które mogłyby nadmiernie obciążyć bilans spółki i ponownie odsunąć w czasie wypłatę dywidendy – mówi Paweł Szpigiel. Podkreśla, że Grupa Cyfrowy Polsat to nadal w jednej trzeciej firma telewizyjna, a nowy prezes wywodzi się z telekomunikacji. – Pytanie, czy inwestorzy obdarzą go takim kredytem zaufania jak poprzednika – zastanawia się analityk.
Bez drugiego dna
Wszystkie te obawy sprawiły, że wartość Cyfrowego Polsatu na warszawskiej giełdzie spadła w środę o ponad 1 mld zł (6,3 proc.). Tymczasem Zygmunt Solorz-Żak, który kontroluje tę grupę, zapewnia, że w odejściu Libickiego nie należy szukać drugiego dna.
– Podkreślam, że cele i strategia Grupy Polsat pozostają takie same i będą konsekwentnie realizowane, a dotychczasowy sposób prowadzenia mojej polityki właścicielskiej nie zmieni się – mówi Solorz–Żak. – Z pełną stanowczością i odpowiedzialnością mogę stwierdzić, że decyzja o rezygnacji Dominika Libickiego nie ma absolutnie nic wspólnego z obszarem przejęć i akwizycji, transakcjami i szeroko rozumianym corporate governance – powiedział przewodniczący rady nadzorczej Cyfrowego Polsatu i główny akcjonariusz firmy.