Podróż Herberta do Masady

Korespondencja Zbigniewa Herberta i Davida Weinfelda dowodzi miłości, jaką autor „Pana Cogito” darzył Izrael, jego historię i literaturę. Odbierając Nagrodę Jerozolimy, poeta powiedział: „Człowiek z dalekiej Polski przynosi Wam słowa solidarności”

Publikacja: 17.03.2009 00:48

Jerozolima 1991 r., Zbigniew Herbert i David Weinfeld z żoną

Jerozolima 1991 r., Zbigniew Herbert i David Weinfeld z żoną

Foto: Rzeczpospolita

W maju 1984 r. Herbert wysłał list do tłumacza swych wierszy na hebrajski. Dziękował Davidowi Weinfeldowi za trud włożony w translatorską pracę, wydaną zaś w Izraelu książkę określił wspólnym dziełem. Język przekładu nazwał świętym dla „wszystkich ludzi kultury”, czyli tych, którzy „nie dali się zbarbaryzować”.

Taki był początek przyjaźni między autorem poświęconego rabiemu Nachmanowi z Bracławia wiersza „Pan Cogito szuka rady” a tłumaczem, który urodził się w 1937 r. w Limanowej. W czasie wojny Weinfeld przebywał w Rosji, a do Izraela wyjechał wraz z rodziną w 1950 r., „parę dni przed rozstrzygającym meczem między Wisłą krakowską i Polonią warszawską i wyniku już się nie dowiedziałem”.

W książce przygotowanej przez Ryszarda Krynickiego obok obustronnej korespondencji znajdziemy ciekawe wspomnienie Weinfelda o spotkaniu z Herbertem w Izraelu, zdjęcia, reprodukcje notatek i wymowny tekst, jaki Herbert wygłosił po hebrajsku w maju 1991 r. w czasie uroczystości wręczenia mu Nagrody Jerozolimy: „Człowiek z dalekiej Polski przynosi Wam słowa i uczucia wielkiej sympatii i solidarności, w złym i dobrym, w smutku i radości. Życzę wszystkim ludziom dobrej woli mieszkającym na tej pięknej, umęczonej świętej ziemi – pokoju. Niech Was Bóg błogosławi”.

W Izraelu Herbert odwiedził Masadę, twierdzę starożytnych powstańców. Wszedł tam pieszo, Ścieżką Węża, bez śniadania, wody, w złych butach, a potrzebował na to zaledwie trzech kwadransów. Wydarzenie uznał za „główny cel” swej „podróży apostolskiej”. Weinfelda to nie zdziwiło, gdyż poeta zawsze stał po stronie tych, „którzy przegrali” i „są zawsze samotni”.

We wspomnieniu tłumacz zauważa, że ani święte miejsca w Jerozolimie, ani Muzeum Izraela nie bardzo Polaka interesowały. Dodaje też ciekawą uwagę: „Według mojego i wyłącznie mojego doświadczenia można podzielić polskich pisarzy na dwie kategorie: na tych, którzy przyjeżdżając do Jerozolimy, chcą przede wszystkim odwiedzić święte miejsca, i na tych, którzy jak się ich pyta, co chcieliby zobaczyć w Jerozolimie, odpowiadają prawie błagalnym głosem – tylko nie miejsca święte”.

Z książki dowiemy się wiele o literackich przyjaźniach Herberta z Jakubem Rotblitem, Dennisem Silkiem, a przede wszystkim z rówieśnikiem, wybitnym poetą Jehudą Amichajem. Ten ostatni poprowadził spotkanie poetyckie z Herbertem w jerozolimskim Instytucie Van Leera.

W tomie „Rovigo” znalazł się poświęcony Amichajowi wiersz, gdzie czytamy: „Zasypiam przy ognisku z pięścią pod głową/gdy noc się dopala psy wyją i po górach chodzą/straże”. Taki widok zobaczył poeta z okna swego pokoju w „Siedzibie bezpiecznych” – domu gościnnym magistratu, który stoi na granicy Starej i Nowej Jerozolimy. Faktycznie teren jest tam górzysty, psy niespokojne, a ochroniarze pilnują spokoju mieszkańców.

Przekład tej literatury nie jest prosty. Weinfeld przyznaje, że zawsze pojawiają się „trudności wprawiające tłumacza w stan lekkiej melancholii”. Pracując nad przekładem „Martwej natury z wędzidłem”, natknął się na wyrażenie „żółcie egipskie” i mimo konsultacji do dziś nie wyjaśnił, o co konkretnie chodzi.

Uważa, że poezja Zbigniewa Herberta dotarła do młodych poetów izraelskich i wywarła wpływ na ich twórczość. Zauważa, że wrażenie na jego rodakach zrobiła wyważona tonacja, powściągliwość, umiarkowane użycie metafory i ironia. „Ta ironia, która jest przeważnie drugą stroną bólu”.

[i]Zbigniew Herbert, David Weinfeld; Listy; Opracował Ryszard Krynicki Wydawnictwo a5, Kraków 2009[/i]

W maju 1984 r. Herbert wysłał list do tłumacza swych wierszy na hebrajski. Dziękował Davidowi Weinfeldowi za trud włożony w translatorską pracę, wydaną zaś w Izraelu książkę określił wspólnym dziełem. Język przekładu nazwał świętym dla „wszystkich ludzi kultury”, czyli tych, którzy „nie dali się zbarbaryzować”.

Taki był początek przyjaźni między autorem poświęconego rabiemu Nachmanowi z Bracławia wiersza „Pan Cogito szuka rady” a tłumaczem, który urodził się w 1937 r. w Limanowej. W czasie wojny Weinfeld przebywał w Rosji, a do Izraela wyjechał wraz z rodziną w 1950 r., „parę dni przed rozstrzygającym meczem między Wisłą krakowską i Polonią warszawską i wyniku już się nie dowiedziałem”.

Literatura
Podcast „Rzecz o książkach”: Kinga Wyrzykowska o „Porządnych ludziach”
Literatura
„Żądło” Murraya: prawdziwa Irlandia z Polakiem mechanikiem, czarnym charakterem
Literatura
Podcast „Rzecz o książkach”: Mateusz Grzeszczuk o „Światach lękowych” i nie tylko
Literatura
Zmarły Mario Vargas Llosa był piewcą wolności. Putina nazywał krwawym dyktatorem
Literatura
Zmarł laureat Nagrody Nobla Mario Vargas Llosa