Komiks erotyczny. Historia w obrazach Tima Pilchera

„Komiks erotyczny. Historia w obrazach" Tima Pilchera to znakomite opracowanie i świetnie zilustrowane dzieje tytułowego gatunku

Aktualizacja: 14.08.2011 16:04 Publikacja: 14.08.2011 01:01

Komiks erotyczny. Historia w obrazach Tima Pilchera

Foto: Materiały Promocyjne

Panienka podgląda intymną scenę przez dziurkę od klucza, wypinając ku widzom ponętne pośladki, kuszące do zapoznania się z zakazaną okolicą... Taka okładka jest najlepszą reklamą albumu „Komiks erotyczny. Historia w obrazach". Okazały tom, ze znakomicie dobranymi ilustracjami. Jest co oglądać i czytać.

Temat arcyciekawy nie tylko dla fanów graficznych opowieści, także pozycja niezbędna dla znawców kultury i popkultury.

Podbrzusze w swej ohydzie

Brytyjski autor jest w dziedzinie komiksu autorytetem. Szefuje też non profitowej organizacji Comic Book Alliance. W „Komiksie erotycznym" skoncentrował się na pozycjach anglosaskich, z niewielkim, wybiórczo potraktowanym aneksem kontynentalnym. Ale to dopiero tom pierwszy – w kolejnym, już wydanym na rynku brytyjskim, omówione zostały ostatnie cztery dekady. Czekamy na polski przekład!

To nie jest propozycja dla napalonych erotomanów. „Na myśl, że ktokolwiek mógłby uznać moje komiksy za erotyczne, chce mi się śmiać", pisze w przedmowie Aline Kominsky Crumb (ekshipiska, rysowniczka komiksów, żona największego graficznego świntucha Roberta Crumba). I dalej: „Uważam moje przedstawienia seksu za antyerotyczne, absurdalne i śmieszne – ukazują podbrzusze człowieka w całej jego ohydzie!".

Pilcher wyprowadza genealogię komiksowego Erosa od – jakże inaczej! – starożytnych Greków. Okazuje się, klasyka nie znała pojęcia pornografii – sceny seksu w najróżniejszych homo, hetero i pedokonwencjach – to było po prostu życie codzienne. Inne korzenie to Kamasutra i japońskie drzeworyty ukiyo-e z gatunku shunga (dosłownie: „obrazy wiosny", których bohaterkami zazwyczaj były kurtyzany), prawzory mangi i anime.

Gdyby Pilcher poszukał lepiej w przeszłości Europy, znalazłby niejeden pikantny przykład w gotyckich drzeworytach, nie wspominając o sekssztuce wszechobecnej we francuskim i włoskim rokoku. On jednak zaczyna od poważnego moralisty angielskiego Williama Hogartha. Za brytyjski prekomiks uważa cykle rycin „Progresses" wydawane od 1731 r. ku przestrodze bawidamków, ladacznic, żarłoków i chciwców. Co zabawne – erupcja „nieprzyzwoitych" dziełek, tak literackich, jak plastycznych, przypada na okres wiktoriańskiej pruderii. Początkowo adresowane do elity, i przez nią tworzone, pełniły w sztywnej obyczajowości funkcje „zdrowego wentyla". Duch przekory, zabawy i prowokacji cechował też rysunki genialnego „genitaliopisa" Aubrey'a Beardsley'a, którego gruźlica zabrała w 25. wiośnie życia. Jednak wszystkie te zjawiska należały do sztuki elitarnej.

Życie na gruzach

Co tu kryć – komiks był artystycznym bękartem. Jego arystokratyczna matka sztuka wysoka dała się uwieść proletariuszowi pochodzącemu z jarmarków i brukowców. Narodził się na początku XX wieku, rozkwitł wraz z największym w historii przewrotem politycznym, ekonomicznym i społecznym, jakim stała się I wojna i jej skutki.

Na łamach poczytnej prasy pojawiają się historyjki obrazkowe, których frywolne bohaterki uważa się za prekursorki pin-up girls: w USA jest elegancka dziewczyna Gibsona, w Anglii – sprytna panienka Kirchnera. O pokolenie od nich młodszy był kociak George'a Petty'ego – piękność o powierzchowności divy filmowej, która zadebiutowała na stronach „Esquire'a" w 1933 roku. Do tego towarzystwa Pilcher dodaje damulki wykreowane przez niejakiego Donalda McGilla, autora 12 tysięcy pocztówek (podobno) z przedstawieniami pieprznych scenek. Prawdziwa moda na dziewczyny „do przypinania" nadeszła wraz z drugą wojną. Cud-panny pojawiały się nie tylko w prasie wszelkiego autoramentu, także na... dziobach samolotów. Równie popularne stały się wojenne przygody niejakiej Jane (choć narodziła się w 1932 roku), produkowane dla „Daily Mirror" przez Normana Petta do roku 1959. Komiksowy longplay! Ślicznotka doczekała się nawet komiksowej córki, która zadebiutowała w 1963 roku. To nie wszystko – w latach 80. BBC nakręciła serial o Jane, zwieńczony pełnometrażowym filmem kinowym z 1987 roku.

Pigułka seksu

W „Komiksie erotycznym" znalazło się miejsce dla zeszytów zwanych „Biblią z Tijuany", wydawanych od II wojny przez dwie następne dekady. Artystyczny margines, lecz o wielkim wpływie na amerykańską obyczajowość. Polityka, antykomunistyczna propaganda i rasizm wymieszane ze spermą – oto mikstura sprzedawana pokątnie za kilka dolców, choć produkcja kosztowała 50 centów.

Na gruncie przygotowanym przez „Biblię" w 1953 roku wyrósł pierwszy jawnie seksistowski magazyn dla mężczyzn – „Playboy"; potem doszły „Penthouse" (1965) i „Hustler" (1974). Od ich pojawiania się na rynku zaczyna się zimna wojna o odbiorcę – faceta bez większych intelektualnych wymagań, do tego rasisty i mizogina. Ale... tematyka zagrzewa do walki geniuszy satyrycznego rysunku. Poznajemy tytanów „męskiego" komiksu: Jack Cole, Dan DeCarlo, Bill Wenzel, Dean Yeagle. Zastanawiające – wielu z tych rysowników cierpiało na psychiczne zaburzenia, a kilku skończyło samobójczą śmiercią. Czyżby w seksualnych fantazjach szukali ratunku jak w antydepresantach?

Seksgwiazda spod Marsylianki

Są też rozdziały poświęcone undegroundowi lat 60., zakorzenionemu w młodzieżowej kontrkulturze. Tu czołową postacią jest Robert Crumb. Niby czasy wolnej miłości, a emocje kipiały: pierwsza żona Roberta wypędziła z hipisowskiej komuny obecną panią Crumb, grożąc bronią palną.

W porównaniu z Ameryką komiksowa Europa wypada blado. Jest jednak gwiazda dorównująca sławą koleżankom zza Wielkiej Wody: Barbarella, symbol ery kosmicznych podbojów. Narodziła się we Francji w 1962 roku, a jej ojcem był Jean-Claude Forest. Piękna agentka używała ciała do rozbrajania międzygwiezdnych wrogów oraz zakosztowania rozkoszy z robotami. Nie da się jednak ukryć, że międzynarodową sławę Barbarella zawdzięcza amerykańskiej aktorce Jane Fondzie, która zagrała tę postać pod koniec lat 60. Bo w komiksie wszystkie drogi prowadzą do Stanów Zjednoczonych...

Tim Pilcher
Komiks erotyczny. Historia w obrazach
Tłum. Barbara Gutowska-Nowak
Wyd. Muza SA
Warszawa, 2011

Panienka podgląda intymną scenę przez dziurkę od klucza, wypinając ku widzom ponętne pośladki, kuszące do zapoznania się z zakazaną okolicą... Taka okładka jest najlepszą reklamą albumu „Komiks erotyczny. Historia w obrazach". Okazały tom, ze znakomicie dobranymi ilustracjami. Jest co oglądać i czytać.

Temat arcyciekawy nie tylko dla fanów graficznych opowieści, także pozycja niezbędna dla znawców kultury i popkultury.

Pozostało jeszcze 92% artykułu
Literatura
Podcast „Rzecz o książkach”: Kinga Wyrzykowska o „Porządnych ludziach”
Literatura
„Żądło” Murraya: prawdziwa Irlandia z Polakiem mechanikiem, czarnym charakterem
Literatura
Podcast „Rzecz o książkach”: Mateusz Grzeszczuk o „Światach lękowych” i nie tylko
Literatura
Zmarły Mario Vargas Llosa był piewcą wolności. Putina nazywał krwawym dyktatorem
Literatura
Zmarł laureat Nagrody Nobla Mario Vargas Llosa