Wspomnienia bezeta

Tadeusz Chwalibóg, opowiadając swoje dzieje, przedstawił historię polskiego ziemiaństwa, które przestało istnieć w roku 1945. Bezeci – jak określano byłych ziemian – żyli w PRL pod groźbą aresztowania, wyrzucenia z pracy.

Aktualizacja: 19.06.2009 23:58 Publikacja: 19.06.2009 21:56

Red

Otrzymywali najniższe zarobki, podlegali stałej inwigilacji, a zbiorowa odpowiedzialność za to, że coś kiedyś posiadali, nierzadko przenosiła się na ich progeniturę.

Autor pochodził z Podlasia. I wojnę postrzegał z perspektywy nastolatka: „Nasz pachciarz Gurfinkiel, źródło wszystkich wiadomości, kiedy pytano go: »Co tam na froncie?«, odpowiadał niezmiennie: »Nu, co ma być, nasi biją«, a na pytanie: »Kto to są nasi«, wyjaśniał: »Ci, co biją«”.

Ze studiów na SGGW zapamiętał zwłaszcza egzamin u prof. Rostafińskiego. Kiedyś poprosił go wraz z trójka kolegów i zapytał, jakie mleko uważają za szczególnie wartościowe. „Pierwszy opowiedział wszystko, co wie o mleku krowim, drugi równie wyczerpująco omówił walory koziego, trzeci dogłębnie przedstawił zalety owczego, a ja stwierdziłem, że najbardziej cenię mleko kobiece, ponieważ nader dużą wagę przykładam do opakowania”. I to uzasadnienie zapewniło autorowi ocenę celującą.

Po zakończeniu edukacji i ożenku rozpoczął gospodarowanie w majątku Mysłów. W wolnych chwilach polował, korzystając z usług miejscowego rusznikarza nazwiskiem Międzyrzecki, oferującego mu myśliwskie akcesoria opatrzone oryginalnymi sentencjami, np.: „Przesyłam naboje i życzę nieszczęścia kaczkom”.

W czasie II wojny światowej Chwalibóg zaangażował się w AK-owską konspirację. Powstanie przetrwał na Starym Mieście, będąc świadkiem wybuchu czołgu-pułapki przy ulicy Kilińskiego oraz działań AL:

„Zabrali biżuterię kilku kobietom, tłumacząc, że nie będzie im już potrzebna, i poszli. Przeżyłem wiele napadów, ale ten rabunek dokonany przez swoich na osobach stojących w obliczu śmierci był tak odrażający, że będę go pamiętał do końca życia. To spotkanie było przedsmakiem tego, co miało wkrótce nastąpić”.

Miał na myśli zetknięcie z krasnoarmiejcami w pobliżu wytwórni alkoholu pod Radomskiem: „Czerpali go menażkami, a nawet czapkami, i w rezultacie popili się do nieprzytomności. Całą noc leżeli na drogach i w parku, a jednego martwego znaleziono w budynku gorzelni, bo utonął w cysternie ze spirytusem”.

Pijany czerwonoarmista wdarł się do pokoju zajmowanego przez rodzinę autora i wymachując pistoletem, napastował jego ślubną. Małżonek ruszył po pomoc do stacjonującego obok zwierzchnika sołdata, którym okazał się... marszałek Żukow:

„Gdy mu powiedziałem, co zaszło, kazał jednemu z oficerów iść ze mną i wydał mu jakiś rozkaz. Ten po drodze zabrał czterech żołnierzy i tak wkroczyliśmy do mieszkania. Rudy zerwał się z łóżka żony blady jak ściana, a gdy kazano mu oddać broń i pas, padł na kolana z okrzykiem »Pomyłuj!«. Żołnierze wzięli go bez ceremonii. Po chwili usłyszeliśmy strzał. Nie było żadnego sądu ani dochodzenia, po prostu wywlekli go z budynki i zastrzelili”.

Kolejne kontakty autora z Sowietami miały miejsca po wojnie na Pomorzu, Warmii i Mazurach, gdzie z bliska oglądał gospodarkę uspołecznioną przez władzę ludową, dla której liczyły się wyłącznie plany – urodzaj nikogo nie interesował.

„Gdy Armia Czerwona opuszczała te tereny, rozpoczęło się wywożenie (...) wszystkiego, co przedstawiało jakąś wartość. Jechały całe pociągi szabru, cenne przedmioty ładowano bez żadnego zabezpieczenia. Zdjęto nawet niektóre tory kolejowe, i to na przestrzeni od Koszalina do Ełku. (...) Odzyskaliśmy ten obszar całkowicie spustoszony i obrabowany”. (tzz)

[b]Tadeusz Chwalibóg „Gdy wszyscy byli obecni”. Nowy Świat, Warszawa 2009[/b]

Otrzymywali najniższe zarobki, podlegali stałej inwigilacji, a zbiorowa odpowiedzialność za to, że coś kiedyś posiadali, nierzadko przenosiła się na ich progeniturę.

Autor pochodził z Podlasia. I wojnę postrzegał z perspektywy nastolatka: „Nasz pachciarz Gurfinkiel, źródło wszystkich wiadomości, kiedy pytano go: »Co tam na froncie?«, odpowiadał niezmiennie: »Nu, co ma być, nasi biją«, a na pytanie: »Kto to są nasi«, wyjaśniał: »Ci, co biją«”.

Pozostało jeszcze 88% artykułu
Literatura
Podcast „Rzecz o książkach”: Kinga Wyrzykowska o „Porządnych ludziach”
Literatura
„Żądło” Murraya: prawdziwa Irlandia z Polakiem mechanikiem, czarnym charakterem
Literatura
Podcast „Rzecz o książkach”: Mateusz Grzeszczuk o „Światach lękowych” i nie tylko
Literatura
Zmarły Mario Vargas Llosa był piewcą wolności. Putina nazywał krwawym dyktatorem
Literatura
Zmarł laureat Nagrody Nobla Mario Vargas Llosa