„Fleetwood Mac”: Muzyczny romans gwiazd

33 lata temu ukazał się słynny album „Fleetwood Mac”, który zaczął popową karierę grupy.

Aktualizacja: 31.01.2018 16:55 Publikacja: 31.01.2018 16:26

Fleetwood Mac: Lindsey Buckingham, Stevie Nicks, John McVie (od góry), Mick Fleetwood i Christine Mc

Fleetwood Mac: Lindsey Buckingham, Stevie Nicks, John McVie (od góry), Mick Fleetwood i Christine McVie (u dołu)

Foto: Warner Music Polska

To była przełomowa płyta w historii zespołu. Wielu fanów całkiem słusznie ceni sobie bardziej pierwszy bluesowy okres działalności grupy założonej w 1967 roku w Wielkiej Brytanii przez gitarzystów Petera Greena, Jeremy’ego Spencera oraz perkusistę Micka Fleetwooda. Ale kiedy w szeregach formacji pojawiła się obdarzona kontraltem blond piękność Stevie Nicks, a także gitarzysta Lindsey Buckingham, rozpoczął się amerykański etap grupy.

Właśnie płyta z białą okładką dała początek serii albumów, których sprzedaż sięgała dziesiątków milionów – „Rumours”, „Tusk”, „Tango in the Night” czy „Behind the Mask”. Wszystko sprawił paradoksalny przypadek. Fleetwood Mac od początku mieli kłopoty ze stabilnym składem. Najpierw odejście Greena i Spencera przestawiło muzykę zespołu na popowe tory, a w 1974 roku grupa szukała w Los Angeles natchnienia i następcy Boba Welcha. Wtedy inżynier dźwięku Keith Olsen zaprezentował Anglikom piosenki z nagranej przez niego płyty „Buckingham Nicks”.

Pozostało jeszcze 81% artykułu

Czytaj więcej, wiedz więcej!
Rok dostępu za 99 zł.

Tylko teraz! RP.PL i NEXTO.PL razem w pakiecie!
Co zyskasz kupując subskrypcję?
- możliwość zakupu tysięcy ebooków i audiobooków w super cenach (-40% i więcej!)
- dostęp do treści RP.PL oraz magazynu PLUS MINUS.
Kultura
Afera STOART: czy Ministerstwo Kultury zablokowało skierowanie sprawy do CBA?
Kultura
Cannes 2025. W izraelskim bombardowaniu zginęła bohaterka filmu o Gazie
Kultura
„Drogi do Jerozolimy”. Wystawa w Muzeum Narodowym w Warszawie
Kultura
Polska kultura na EXPO 2025 w Osace
Kultura
Ile czytamy i jak to robimy? Młodzi więcej, ale wciąż chętnie na papierze