Interesujący brytyjski dokument zabiera widzów w podróż do niedostępnego świata dzikich kotów. Lamparty są niezwykle szybkie i niebezpieczne. Kiedyś zamieszkiwały Południową Azję oraz niemal całą Afrykę, poza Saharą. Ekspansja człowieka sprawiła, że ich naturalne środowisko znacznie się skurczyło.
Mimo to spotkania ludzi i lampartów należą do rzadkości. Dzikie koty są tak nieuchwytne, że trudno oszacować ich liczbę. Naukowcy nie wiedzą dokładnie, ile osobników żyje na wolności. Z tego powodu nie mogą wpisać lampartów na listę zagrożonych gatunków. Obrońcom dzikiej przyrody, takim jak bohater filmu Kevin Richardson, pozostaje samotna walka o ochronę ich istnienia.
Od dziesięciu lat zajmuje się wielkimi drapieżnikami, ale jak przyznaje, zwierzęta zawsze były jego pasją. – W dzieciństwie opiekowałem się świerszczami, żabami, wężami, jaszczurkami, ptakami, aż wreszcie doszedłem do lwów, wilków, hien. Nie ma gatunku, którego bym nie wychował – mówi.
Kevin pracuje w Lion Park w RPA, gdzie zajmuje się m.in. parą czarnych lampartów. To dorosłe czteroletnie osobniki, które od małego karmił i uczył życia w parku narodowym. Dziś jego największym marzeniem jest, by doczekały się potomstwa. Młody czarny lampart mógłby stać się turystyczną atrakcją, a także zwrócić uwagę opinii publicznej na rzadki rodzaj dzikiego kota, który swój wygląd zawdzięcza ciemnemu pigmentowi – melatoninie. To ona sprawia, że lampart wydaje się jednolicie czarny, choć w rzeczywistości, tak jak pozostali przedstawiciele gatunku, ma sierść pokrytą plamkami.
Kevin nigdy dotąd nie spotkał czarnego lamparta żyjącego na wolności. Gdy południowoafrykańskie dzienniki donoszą o wielkim czarnym kocie grasującym w okolicach Lydenburga, 300 kilometrów na wschód od Johannesburga, przyrodnik postanawia wyruszyć na jego spotkanie. Zbiera relacje naocznych świadków. Potem z aparatem w ręku rozpoczyna fotograficzne łowy. Sprawdza przede wszystkim okolice strumieni. Wędruje po okolicznych farmach, tworząc „bazę” lampartów z tego terenu. Próbuje wyznaczyć granice terytoriów poszczególnych osobników. Po okresie żmudnej pracy udaje mu się ustalić ulubione trasy siedmiu zwierząt. Ale ekspedycja przypomina poszukiwanie igły w stogu siana. Czy mimo wszystko Kevinowi uda się sfotografować lamparta? I czy dziki kot rzeczywiście będzie miał czarną sierść?