Yerebatan Sarnűć – informuje tabliczka. Turyście nieznającemu tureckiego nic to nie mówi. Niektórzy przechodzą obojętnie, innych zastanawia kolejka do kasy. Jakaś Angielka pyta mnie, co to takiego? – Cysterna... – mówię. Kobieta dziwi się, no bo co ciekawego może być w cysternie? Przekonuję ją, że skoro miejsce to nazywa się również „Zatopionym Pałacem", zajrzeć chyba warto.
Kilkadziesiąt schodków w dół i stajemy oniemiali. Przed nami wyrasta las kolumn. W sumie jest ich 336, ustawione w 12 dyskretnie podświetlonych rzędach. Każda ma 9 metrów wysokości, ale odbijając się w wodzie, wydają się wyższe. James Bond – w tej roli Sean Connery – w filmie zatytułowanym „Pozdrowienia z Rosji" (1963 r.) pływał w tej niezwykłej scenerii wiosłową łódką. Teraz do dyspozycji turystów są specjalnie zbudowane podesty, gra cicho muzyka.
Trudno uwierzyć, że ta niezwykła budowla ma już prawie 1500 lat. Powstała w czasach, kiedy Stambuł był jeszcze Konstantynopolem, za czasów rządzącego w VI wieku cesarza Justyniana I. Mogła pomieścić 80–100 tys. litrów wody, którą doprowadzano akweduktem z miejsca odległego o około 20 kilometrów. Służyła jako zbiornik zaopatrujący przede wszystkim pałac cesarski, chociaż w razie czego (na przykład przy zatruciu przez wroga innych zbiorników) mogła stanowić rezerwę dla wszystkich mieszkańców. Teraz wody jest w niej mało, chociaż pływającym w niej rybom w zupełności wystarcza.
Przy budowie cysterny pracowało 6 tysięcy niewolników. Tych, którzy przypłacili to życiem, ponoć upamiętnia stojąca nieco z boku „Łzawa Kolumna" wyróżniająca się motywami wyrzeźbionych łez. Jednak najciekawsze kolumny są na samym końcu, prawdopodobnie celowo tam postawione, aby nikt ich nie oglądał. Chodzi o dwie kolumny na cokołach z głową Meduzy, co wiązało się z dawnym przesądem. Według mitologii Meduza, czyli szkaradna kobieta o włosach ze splecionych węży, każdego, kto na nią spojrzał, zamieniała w kamień. Stąd właśnie na rękojeściach bizantyjskich mieczy motywy Meduzy mające unieszkodliwiać wroga.
Na szczęście czasy się zmieniły i mitologiczne czary nie działają. Meduzy stały się symbolem Cystern, a jeśli spojrzymy na nie jako na arcydzieło sztuki kamieniarskiej, uznamy, że są naprawdę ładne. Skąd się wzięły, nie wiadomo. W wielu budowlach bizantyjskiej stolicy wykorzystywano budulec i elementy przywożone z różnych stron cesarstwa. To właśnie tłumaczy choćby różne rodzaje marmuru w znajdujących się w Cysternie kolumnach, jak też różne ich kształty. Część kolumn ma kapitele korynckie, inne doryckie, jest też seria kolumn mających profil pękatej butelki.