W łódzkim muzeum można zobaczyć prace kilkudziesięciu brytyjskich i polskich XX-wiecznych artystów, którzy inspiracji szukali w pejzażu i naturze, by przetwarzać swoje obserwacje w nowoczesny, awangardowy język sztuki. Malarstwo i rzeźba współistnieją na tej wystawie na równych prawach.
Czytaj więcej
W powiększonej Galerii im. Lanckorońskich znalazły się arcydzieła Rembrandta i inne obrazy należące kiedyś do kolekcji króla Stanisława Augusta oraz trzy nowe sale ze sztuką włoską.
Mamy okazje podziwiać na niej kilka rzeźb Barbary Hepworth, jednej z najwybitniejszych brytyjskich rzeźbiarek XX wieku. Jej prace (także rysunki) w większości zostały pożyczone z British Council Collection, gromadzonej od 1938 roku, liczącej dziś ponad 8,5 tys. obiektów. Kolekcję tę nazywa się „Muzeum bez ścian”, bo nie ma stałej galerii. „Na żywo” prace z niej można spotkać na czasowych wystawach, a poza nimi prezentowane są w wersji wirtualnej.
Rzeźby Barbary Hepworth
Organiczne rzeźby Hepworth, zbliżone do sztuki Henry'ego Moore’a, fascynują formą, grą materii i powietrznych „dziur”. Pionowa „Forma rytmiczna” z palisandru ma idealnie wypolerowaną powierzchnię, a wywiercony w drewnie otwór zdaje się zachęcać do spojrzenia na to, co kryje się po jej drugiej stronie.
Jeśli ta rzeźba jest jeszcze jakąś reminiscencją ludzkiej figury, to daleko przetworzonej w abstrakcyjny kształt. „Forma zakrzywiona – „Trevalgan Curved Form” ze spatynowanego brązu ma chropowatą powierzchnię, a ramiona kierują uwagę na przestrzeń ponad nią. Z kolei makieta rzeźby „Uskrzydlona postać” Hepworth łączy różne materiały: mosiądz, drewno i napięte bawełniane sznurki przypominające struny instrumentu.