Został pan laureatem tegorocznej Nagrody „Rzeczpospolitej” im. Jerzego Giedroycia. Jakie to ma dla pana znaczenie?
Postać Jerzego Giedroycia ma szczególne znaczenie dla relacji polsko-ukraińskich. Nie tylko należał do grona postaci odważnych w naszej wspólnej historii, ale też był człowiekiem, który patrzył na dziesięciolecia do przodu. Całe życie poświęcił temu, by Ukraińcy i Polacy rozumieli, jak ważne jest bycie razem. Dla mnie nagroda jest dużym wyzwaniem. W ostatnich latach wspólnie z polskimi kolegami ze Studium Europy Wschodniej sporo zrobiliśmy, by utworzyć polsko-ukraińskie instytucje, które będą pracowały na rzecz naszej przyszłości. Giedroyc uważał, że nasze narody nie tylko muszą trzymać się razem, ale i wnosić coś nowego do cywilizacji europejskiej, zaczynając od kultury i kończąc na bezpieczeństwie. Dzisiaj zarówno Polacy, jak i Ukraińcy, a zwłaszcza elity polityczne, mają rozumienie tego, że nadszedł czas budowy wspólnych instytucji, które pracowałyby w różnych dziedzinach.