Żałoba tylko z umiarem

W Polsce rytuał ciemnego stroju trzyma się mocno, chociaż niektóre zasady się rozluźniły

Publikacja: 22.04.2010 00:56

modelka Naomi Campbell z włosami ufarbowanymi na siwo

modelka Naomi Campbell z włosami ufarbowanymi na siwo

Foto: EAST NEWS

Wszyscy, którzy ubolewali nad upadkiem obyczaju i tradycji, być może po ostatnich wydarzeniach zrewidują swój pogląd. Żałoba narodowa przejawiała się nie tylko w sferze ducha, zawładnęła także materią.

Tak eleganckiego tłumu dawno nie widziałam w Warszawie. Na placu Piłsudskiego na mszy pogrzebowej rozciągało się morze czerni. Mężczyźni w garniturach, białych koszulach, czarnych płaszczach. Panie w czerni od stóp do głów. W warszawskim Liceum Stefana Batorego przez cały tydzień uczniowie przychodzili do szkoły w ciemnych ubraniach. Podobnie w innych szkołach. Wycieczki, które przyjechały do Warszawy – na ciemno. Na portalu społecznościowym Facebook internauci utworzyli profil Czarna Sobota. „W tydzień po Czarnej Sobocie w Smoleńsku wszyscy ubierzmy się na czarno niezależnie od tego, czy mieszkamy w Polsce, czy los zmusił nas do emigracji”, zawiadamiał inicjator akcji.

Przez cały tydzień na czarno ubierali się dziennikarze telewizji. Piłkarze I i II ligi grali mecze z czarnymi przepaskami. Lekkoatletka Monika Pyrek trenowała w czarnym dresie.

Wszystkie te spontaniczne akcje przeczą twierdzeniu, że współczesna kultura uwolniła się od żałoby. Że okazywanie smutku strojem jest anachronizmem. Nierzadko słyszy się przecież, jak ludzie po stracie bliskiej osoby mówią: „Żałobę noszę w sercu, nie muszę się ubierać na czarno”.

Popkultura zepchnęła śmierć na margines. Zachowujemy się, jakbyśmy nie przyjmowali do wiadomości, że istnieje. Coraz częściej nie zaznaczamy strojem faktu, że straciliśmy kogoś drogiego. Do niedawna te zachowania regulował obyczaj. Okres żałoby po rodzicach i małżonkach trwał rok i sześć tygodni, po dziadkach pół roku, po rodzeństwie i bliskich krewnych od trzech miesięcy do pół roku. Wiele wdów do końca życia nosiło się na czarno, na palcu miały dwie obrączki – swoją i męża. Królowa Wiktoria zachowała żałobę po Albercie przez 40 lat.

Dziś żałobna czerń obowiązuje tylko najbliższą rodzinę w dniu pogrzebu. Wdowią woalkę zastąpiły ciemne okulary. Według Wikipedii zwyczaj czarnej opaski na ramieniu przetrwał już tylko w Niemczech, Irlandii i Austrii oraz katolickich krajach Europy Środkowej. Formy stroju odrytualizowały się.

[srodtytul]Kolory wstążeczki [/srodtytul]

– Zazdroszczę Polsce żałoby, mówi Laura Delsanto, profesor ekonomii z Turynu. – U nas nie ma już szacunku dla zmarłych. Pogrzeby państwowe skupiają się wokół polityki, nie śmierci. Ludzie klaszczą, gdy kondukt wychodzi z kościoła, jakby to był teatr. Na szczęście czarny strój jeszcze obowiązuje.

Christopher Smith, prawnik z Wirginii mieszkający w Polsce: – W Stanach coraz więcej pogrzebów odbywa się w domach pogrzebowych. Te ceremonie są przygnębiające. W sprawie żałoby doradziłbym Amerykanom, żeby nosili czarne crocsy zamiast kolorowych – dodaje żartobliwie.

– Kulturowo czerń jest symbolem żałoby całego świata chrześcijańskiego – mówi Ewa Braun, kostiumografka. To hołd oddany zmarłemu. Ale każdy z nas zachowuje się tu zgodnie z własnym sumieniem. W momencie bólu człowiek nie patrzy na to, jak inni go odbierają. Zauważyłam ostatnio, że opaska żałobna na rękawie, którą dawniej zawsze mieli uczestnicy pogrzebu, wychodzi z użycia. Zastępuje ją czarna wstążeczka. Moje zdumienie budzą absurdalnie wielkie okulary słoneczne, które nosi się nawet w deszcz, jako opaskę na włosy. To wychodzi od celebrytów.

Historia wstążeczki „awareness ribbon” zaczyna się w latach 1979 – 1981, gdy w dowód solidarności z amerykańskimi zakładnikami w Iranie przypinano żółte kokardki. Potem kokardka solidarności zmieniała kolory – czerwony dla AIDS, różowy dla raka piersi. Pomarańczowe nosili zwolennicy rewolucji na Ukrainie w 2004 roku, biało-niebieskie upamiętniały zamachy na World Trade Center w 2001 roku. Ale zwyczaj czarnej kokardki w żałobie jest raczej nowy.

[srodtytul]Na przekór carowi[/srodtytul]

Historycznie my, Polacy, jesteśmy specjalistami od smutku. Największa żałoba narodowa zaczęła się w 1861 roku od rozstrzelania pięciu Polaków podczas manifestacji patriotycznej i trwała pięć lat mimo zakazów władz carskich. „Wszystkie części odwiecznej Polski przywdziewają na czas nieograniczony przyzwoitą żałobę. Kobiety tylko w dzień ślubu białą suknię” – głosił okólnik arcybiskupa Antoniego Fijałkowskiego.

„Tłum spacerowiczów w Ogrodzie Saskim wiosną 1861 roku był wyjątkowo ponury jak na czasy, kiedy noszono się barwnie” – pisze Małgorzata Możdżyńska, historyk sztuki z Uniwersytetu Wrocławskiego. „U kobiet czerń zastąpiła świeże kolory wiosennej mody; nawet kwiaty przy kapeluszach były czarne. Kolor zniknął nawet z ubiorów dziecięcych, utrzymanych w czerni i bieli. Żałobnie ubrano lalki, obręcze do zabaw okręcano czarnymi i białymi taśmami”. Złote ozdoby zastąpiła biżuteria żałobna, wykonywana z lawy wulkanicznej, dżetu, hebanu, żelaza, matowego rogu, ozdabiana symbolami narodowymi i martyrologicznymi. Korona cierniowa, krzyżyki, krzyż z sercem i kotwicą, symbol „wiary, nadziei i miłości”, data 1861, bransolety i naszyjniki w kształcie kajdan.

– Polacy są narodem przekornym – mówi dr Justyna Jaworska z Instytutu Kultury Polskiej UW. – Kiepsko się nami steruje, wolimy się buntować. Gdy władze carskie zakazały noszenia czerni, Polki przechodziły na żałobny fiolet. Nie wypadało wyłamywać się z żałoby narodowej właśnie dlatego, że była nielegalna. Kiedy chodziłam do szkoły w latach 80., ubieraliśmy się na czarno 13 grudnia, co wyprowadzało z równowagi partyjnych nauczycieli. To był nasz manifest polityczny. Po transformacji nam przeszło, bo już było wolno.

Teraz żałoba stała się tak powszechna w mediach, że ludzie mogli stracić chęć, by okazywać ją osobiście. Połowa moich studentów przyszła na ciemno, reszta – ubrana jak zwykle.

[ramka][b]Opinia: Tomasz Orłowski, ambasador RP w Paryżu[/b]

W dzisiejszym świecie następuje uwspółcześnienie reguł. Zanika strój ceremonialny, jaki obowiązywał na pogrzebie monarchy – żakiet, czarna kamizelka, czarny krawat, sztuczkowe spodnie.

Żakiet (przedłużona marynarka stosowana na uroczyste okazje w ciągu dnia – przyp. red.), nie mylić z frakiem, nosi się zwyczajowo z jasną kamizelką, w żałobie – z czarną. To wymóg wymieniany w zaproszeniach. Kobietę obowiązywał strój czarny z nakryciem głowy. Dzisiaj ludzie ograniczają się do ciemnych ubrań. Mężczyźni zamiast czarnych garniturów noszą ciemnoszare.

Osobiście uważam, że każdy powinien mieć czarny krawat. W cywilizacji europejskiej – nie tylko w Chinach, jak zwykło się sądzić – istnieje wyjątkowa możliwość białej żałoby. Proszę zwrócić uwagę na powszechność białych kwiatów w ceremoniach pogrzebowych.

[i]w czasie uroczystości pogrzebowych prezydenta Lecha Kaczyńskiego amb. Tomasz Orłowski był odpowiedzialny za protokół dyplomatyczny[/i][/ramka]

Wszyscy, którzy ubolewali nad upadkiem obyczaju i tradycji, być może po ostatnich wydarzeniach zrewidują swój pogląd. Żałoba narodowa przejawiała się nie tylko w sferze ducha, zawładnęła także materią.

Tak eleganckiego tłumu dawno nie widziałam w Warszawie. Na placu Piłsudskiego na mszy pogrzebowej rozciągało się morze czerni. Mężczyźni w garniturach, białych koszulach, czarnych płaszczach. Panie w czerni od stóp do głów. W warszawskim Liceum Stefana Batorego przez cały tydzień uczniowie przychodzili do szkoły w ciemnych ubraniach. Podobnie w innych szkołach. Wycieczki, które przyjechały do Warszawy – na ciemno. Na portalu społecznościowym Facebook internauci utworzyli profil Czarna Sobota. „W tydzień po Czarnej Sobocie w Smoleńsku wszyscy ubierzmy się na czarno niezależnie od tego, czy mieszkamy w Polsce, czy los zmusił nas do emigracji”, zawiadamiał inicjator akcji.

Pozostało jeszcze 87% artykułu
Kultura
Afera STOART: czy Ministerstwo Kultury zablokowało skierowanie sprawy do CBA?
Kultura
Cannes 2025. W izraelskim bombardowaniu zginęła bohaterka filmu o Gazie
Kultura
„Drogi do Jerozolimy”. Wystawa w Muzeum Narodowym w Warszawie
Kultura
Polska kultura na EXPO 2025 w Osace
Kultura
Ile czytamy i jak to robimy? Młodzi więcej, ale wciąż chętnie na papierze