Zaproszenie do królestwa niedźwiedzi

Galeria wschodnia - Julian Fałat

Publikacja: 28.04.2010 02:18

Julian Fałat „Powrót z polowania na niedźwiedzia”, 1892 r.

Julian Fałat „Powrót z polowania na niedźwiedzia”, 1892 r.

Foto: Muzeum Narodowe w Warszawie

Uchodził za niedościgłego mistrza akwareli. Potrafił też naśladować efekt wodnych barwników w gęstych, olejnych farbach. Uważał się za realistę, trudno jednak nie zauważyć wpływu impresjonizmu na jego sztukę. Zresztą, miał „plenerowe” predyspozycje. Chłopskie dziecko, nie lubił miejskiego życia. Dla dobrego samopoczucia potrzebował bezpośredniego kontaktu z przyrodą. Malował ją we wszystkich porach roku, ale wyspecjalizował się w zimie. Genialnie odtwarzał śnieg mieniący się mnóstwem odcieni błękitu w ostrym słońcu mroźnego dnia.

Hitem komercyjnym, ale też wielkim osiągnięciem malarskim Fałata był motyw pól pokrytych grubym kożuchem śniegu, z wijącym się strumykiem. Powracał do tego wątku kilkadziesiąt razy, czyniąc zeń niemal znak firmowy.

W tych słynnych zimowych krajobrazach daremnie szukać śladu człowieka. Odwrotnie – we wcześniejszych scenach myśliwskich, w których ludzie i przyroda odgrywają role równorzędne. Zaczął od „reportażu” z polowania na niedźwiedzia w radziwiłłowskim Nieświeżu w 1886 roku.

Od pobytu w Nieświeżu wielokrotnie podejmował tematykę myśliwską. Najchętniej w zimowej scenerii. Z upodobaniem umieszczał akcję na tle naturalnej „kurtyny” kresowych gąszczy i kniei.

Rzecz znamienna – artysta nie zajmował się drobną zwierzyną. Jak przystało na prawdziwego mężczyznę, za godnych przeciwników człowieka uważał tylko potężne bestie, miśki, jelenie, łosie. Zmagania z nimi wymagały fizycznego wysiłku, przemyślności, odwagi. Tylko takie sytuacje dostarczały uczestnikom i obserwatorom maksimum napięcia.

Pierwsze szkice powstawały na miejscu wydarzeń. W oparciu o nie autor już w pracowni opracowywał akwarele i gwasze, a najbardziej udane kadry powtarzał w technice olejnej. Niekiedy też tworzył repliki kompozycji, które cieszyły się największym powodzeniem.

Początkowo Fałat starał się być drobiazgowy w odtwarzaniu detali scen. Traciła na tym prawda wydarzenia: figury nie wyglądają naturalnie, lecz jakby zamarły w pozach pod dyktando artysty.

Z czasem malarz coraz sprawniej odtwarza ruch uczestników polowań. Sceny nabierają dynamiki, gesty postaci stają się szybkie jak błyskawica. Dowodem – mistrzowska seria „Polowanie na niedźwiedzia” z 1892 roku. Rozłożona na kilka sekwencji malarska relacja z wydarzenia przedstawia decydujące momenty, których zwieńczeniem jest triumfalny powrót. Wizualnie niezwykle efektowne sceny rozgrywają się oczywiście zimą.

Na tle roziskrzonego słońcem śniegu majaczy ciemna grupka myśliwych. Widać, wstaje pogodny, lecz mroźny dzień. Otulone białymi pierzynami gałęzie rzucają różowo-fioletowe, przechodzące w błękit cienie.

Zuchy brną przez głęboki, kopny śnieg, przez bajecznie piękny pejzaż. Pochód otwiera brodaty starzec z kosturem, za nim gramolą się pozostali, obarczeni ciężkim trofeum: brunatnym, kudłatym zwierzęciem. Wielkie cielsko z trudem mieści się na wozie, ogromny łeb góruje nad głowami ludzi. Taka zdobycz to triumf!

„Sztuka polska winna być bezpośrednim wyrazem naszej historii i wiary, naszych cnót i wad, naszej ziemi i nieba i naszych ideałów” – takiego zdania o powinnościach malarstwa był Julian Fałat. Czy te zadania spełniały migawki z polowań? Nie jestem pewna, lecz bez wątpienia przywoływały dawne tradycje. A także pokazywały niezwykłą, dziką urodę kresowych puszcz. Dziś taką dziewiczą przyrodę można zobaczyć tylko w rezerwatach.

[ramka][srodtytul]Julian Fałat (1853 – 1929)[/srodtytul]

Pierwszy polski malarz pochodzenia chłopskiego, który osiągnął sukces wyłącznie o własnych siłach. Urodzony we wsi Tuligłowy koło Przemyśla, nie garnął się do nauki. Zapisany do szkół, kilkakrotnie uciekał. Cudem skończył gimnazjum w Przemyślu i cudem przyjęto go do krakowskiej Szkoły Sztuk Pięknych w wieku 13 lat.

Po skończeniu studiów, w 1871 roku, wyjechał na Ukrainę. Tam zatrudnił się jako rysownik przy wykopaliskach archeologicznych. Na krótko powrócił na studia, tym razem w Zurychu i Monachium, pozostając w bliskich kontaktach z Józefem Brandtem. Odbył podróż dookoła świata. Trasę dokumentował w obrazkach, których niewiele przetrwało do dziś. Za to ocalały „reporterskie” sceny myśliwskie (w tym słynny cykl „Polowanie w Nieświeżu”), dzięki którym Fałat został zaangażowany na berlińskim dworze Wilhelma II jaki malarz od polowań.

Przebywał tam do 1895 roku, kiedy powołano go na stanowisko dyrektora krakowskiej SSP. Przeszedł do historii jako największy reformator uczelni.

W 1902 r. zbudował willę z pracownią we wsi Bystra (Śląsk Cieszyński), gdzie zamieszkał na stałe po rezygnacji z rektorskiego fotela na ASP (1910 r.).

W latach 1919 – 1922 mieszkał w Toruniu. Jego dom stał się centrum artystycznym miasta. Założył tam Konfraternię Artystów. Zmarł w Bystrej.[/ramka]

[b]Monika Małkowska, krytyk artystyczny „Rzeczpospolitej”

[mail=m.malkowska@rp.pl]m.malkowska@rp.pl[/mail][/b]

Uchodził za niedościgłego mistrza akwareli. Potrafił też naśladować efekt wodnych barwników w gęstych, olejnych farbach. Uważał się za realistę, trudno jednak nie zauważyć wpływu impresjonizmu na jego sztukę. Zresztą, miał „plenerowe” predyspozycje. Chłopskie dziecko, nie lubił miejskiego życia. Dla dobrego samopoczucia potrzebował bezpośredniego kontaktu z przyrodą. Malował ją we wszystkich porach roku, ale wyspecjalizował się w zimie. Genialnie odtwarzał śnieg mieniący się mnóstwem odcieni błękitu w ostrym słońcu mroźnego dnia.

Pozostało jeszcze 89% artykułu
Kultura
Afera STOART: czy Ministerstwo Kultury zablokowało skierowanie sprawy do CBA?
Kultura
Cannes 2025. W izraelskim bombardowaniu zginęła bohaterka filmu o Gazie
Kultura
„Drogi do Jerozolimy”. Wystawa w Muzeum Narodowym w Warszawie
Kultura
Polska kultura na EXPO 2025 w Osace
Kultura
Ile czytamy i jak to robimy? Młodzi więcej, ale wciąż chętnie na papierze