Człowiek i człowiek
W tym wymiarze wciąż aktualne, co wykazał nie tylko mijający Rok Korczaka, pozostaje podejście Starego Doktora do relacji „dorosły – dziecko" czy szerzej „człowiek – człowiek". Traktowanie kilku- i kilkunastolatka jak pełnoprawnego partnera w okresie międzywojnia było podejściem rewolucyjnym, a zarazem uniwersalnym.
– Jako człowiek pokorny Korczak nie uważał, że ma monopol na rację – podkreśla Wiśniewski. – Potrafił się dostosować do potrzeb, dziś pewnie też byłby zarówno krytycznie, jak i twórczo nastawiony do obowiązujących modeli wychowania. A metody, które proponował, sprawdziłyby się zarówno w typie wychowania patriotycznego, jak i internacjonalnego.
Niezwykle aktualnie brzmią, spisane w nieco archaicznej formie, spostrzeżenia Korczaka zawarte w tetralogii „Jak kochać dziecko...": Pierwsza, najobszerniejsza z części ma w tytule dopełnienie: „... Dziecko w rodzinie".
– Namawiam studentów i ludzi bardzo młodych: przeczytajcie tę książkę, zanim zostaniecie rodzicami, zanim będziecie podejmować świadomie, co by było optymalne, decyzję o rodzicielstwie, o zakładaniu rodziny, w której ma być dziecko – mówi Marta Ciesielska, kierująca Ośrodkiem Dokumentacji i Badań Korczakianum (oddział Muzeum Historycznego m.st. Warszawy). – Radzę: poczytajcie trochę o tym, że rodzicielstwo to trud: tworzenia dobrych warunków, w których wzrasta nowy człowiek, i wielka odpowiedzialność wobec niego, a także wobec społeczeństwa. Ale też jest to przygoda życia! Pasjonująca, rozwijająca; coś odkrywczego, co dać może maksimum satysfakcji, jeżeli będziemy w sobie podsycać ciekawość drugiego człowieka.
Szefowa Korczakianum zwraca uwagę, jak obniża się dziś poziom tzw. rodzicielskich kompetencji. Korczak w swoim nietypowym przewodniku pomaga je podnieść, choć nie daje gotowych recept. Pozwala za to krok po kroku oswoić się z sytuacją „my – dziecko", nie omija pozornie prostych pytań, wątpliwości i lęków. Pomaga odczytywać reakcje, własne i innych, a także zastanawia się, co naprawdę znaczy określenie „moje" dziecko.
Towarzysząca obchodom Roku Korczaka akcja promocyjna przypomina, że Stary Doktor był prekursorem działań na rzecz praw najmłodszych. Z jakiegoś jednak powodu pomija fakt, że równie ważne w procesie wychowania są obowiązki.
– Nie zatrzymujmy się na ogólnym katalogu praw dziecka – sugeruje Marta Ciesielska. – Dla doświadczenia Korczakowskiego charakterystyczne jest pojęcie „odpowiedzialności". Jeżeli nie ponosi się za coś odpowiedzialności, jeżeli nie wypełnia powinności wobec siebie i innych, nie można mówić o pełnoprawnym społecznym funkcjonowaniu. W rodzinie, w grupie, w relacjach z drugim człowiekiem. Skojarzenie Korczaka z wychowaniem bezstresowym, pajdokracją, jak to się kiedyś mówiło, jest kompletnym nieporozumieniem – dodaje.
Ja, ty, my
Charakterystyczne jest, że w tekstach dla dorosłych Korczak kładł nacisk na obowiązki wobec dzieci. Zwracając się do najmłodszych, wskazywał na ich powinności. Podkreślał, że nikt nie jest sam, odpowiedzialność za innych przekłada się m.in. na obronę słabszych. A reguły tworzy się, by nie było chaosu. Nie wystarczy jednak deklarować ich przestrzegania, trzeba je praktykować. Na co dzień i – to też ważne Korczakowskie przesłanie – jeśli wymaga się tego od innych, konsekwentnie należy je stosować samemu.
– Słynny sąd dziecięcy, przed którym stawiano także wychowawców, nie służył podrywaniu ich autorytetu – zapewnia Ciesielska. – Odwoływał się do „punktu wyjścia": żyjemy razem, tworzymy wspólnotę, więc przyjęte reguły obowiązują każdego z nas. I dziś, mimo zupełnie innych realiów, takie rozwiązanie znakomicie sprawdza się w rodzinie – uważa. Dlatego warto zaglądać do tekstów pozostawionych przez Starego Doktora. Od 6 grudnia jest to ułatwione za sprawą strony: www.polona.pl/dlibra, gdzie udostępniona została spuścizna autora „Króla Maciusia Pierwszego" i „Prawideł życia".
– Wielkim zwycięstwem Roku Korczaka byłoby nieformalne „rozciągnięcie" go na kolejne lata – uważa szefowa Korczakianum. – By to ciekawe doświadczenie, ta spuścizna pisarska, fundamentalne tematy: rodzicielstwa, dojrzewania, dziecka, relacji międzyludzkich, wyboru: rywalizacja czy współpraca..., by te wszystkie sprawy zostały z nami. Bez skupiania się jedynie na przeszłości, z refleksją, co dzisiaj w tej koncepcji motywuje nas do działania. A inspiracji wciąż jest i może być wiele.