Czysta gra nastrojów i emocji

Ten wieczór ma udowodnić, że tańcem można wyrazić niepokoje, lęki i złe przeczucia - pisze Jacek Marczyński.

Publikacja: 04.03.2014 07:10

Moving Rooms w choreografii Krzysztofa Pastora

Moving Rooms w choreografii Krzysztofa Pastora

Foto: TW-ON, Ewa Krasucka Ewa Krasucka

Obsesje bywają niewypowiedziane, czasem nieokreślone lub trudne do opisania słowami. A przecież potrafią osaczyć człowieka. Spektakl złożony z trzech różnych choreografii, a zatytułowany właśnie „Obsesje", to próba wyrażenia ruchem i gestem różnych sytuacji, a przede wszystkim stanów emocjonalnych człowieka.

– Balet to właśnie emocje – uważa Emil Wesołowski, jeden z najbardziej doświadczonych naszych choreografów. Jako tancerz rozkwitł w latach 70. w Polskim Teatrze Tańca, gdy grupa ta stała się artystycznym objawieniem nie tylko w Polsce za sprawą jej szefa, Conrada Drzewieckiego. Od początku lat 80. Emil Wesołowski zajął się prowadzeniem rozmaitych zespołów, był wieloletnim szefem baletu Teatru Wielkiego–Opery Narodowej, a przede wszystkim choreografem.

„Powracające fale" stworzył w 1997 roku dla stołecznego zespołu. Ta choreografia to jedna z najpopularniejszych jego prac, potem Emil Wesołowski powtórzył ją w Teatrze Wielkim w Poznaniu. Teraz okazuje się rzeczywiście powracającą falą, która znów pojawi się w Teatrze Wiekim-Operze Narodowej.

Tytuł pochodzi od poematu symfonicznego Mieczysława Karłowicza, który Emil Wesołowski wykorzystał. Ale „Powracające fale" mają tu również znaczenie symboliczne, odnoszą się do relacji między kobietą i mężczyzną.

Ten balet to pełna dramatyzmu kompozycja dla dwojga tancerzy, próbująca opisać ową odmianę miłości, która krępuje i wiąże ludzi, zamieniając ich życie w więzienny koszmar. Wesołowski stworzył przejmujące postaci, zwłaszcza kobiety walczącej o utrzymanie przy sobie mężczyzny.

Inna część „Obsesji" – „Adagio & Scherzo" – owiana jest tajemnicą, bo dopiero powstaje. – Będzie to właściwie baletowa czysta forma na ośmioro tancerzy wchodzących ze sobą w rożne układy w obu częściach tej choreografii – mówi jej twórca, Krzysztof Pastor. – Można to uznać za opisanie, jak krzyżują się ludzkie losy, lub uznać za baletową czystą formę bazująca na technice demi–klasycznej. Najważniejszą dla mnie inspiracją przy tej pracy jest sama muzyka. Zgodnie z tytułem Krzysztof Pastor wybrał dwie środkowe części „Kwintetu C–dur" Franza Schuberta. Cały wieczór zamknie zaś inny jego balet, „Moving Rooms".

W programie do spektaklu Polskiego Baletu Narodowego „Echa czasu", którego premiera odbyła się w 2012 roku, opis tej choreografii rozpoczynał się od cytatu z Maurice'a Béjarta: „Taniec nie potrzebuje sztuk plastycznych. Dekoracja jest niepotrzebna baletowi. Kiedy taniec jest naprawdę sztuką, nie zaś jednym z elementów spektaklu, wtedy wszystko, co nie jest esencją tańca, wydaje się zbędne, a nawet przeszkadza i prowadzi w efekcie do destrukcji".

„Moving Rooms" są właśnie esencją tańca. Krzysztof Pastor dokonał zaskakującej syntezy. Połączył wysmakowaną, chłodną elegancję słynnego holenderskiego choreografa Hansa van Manena z żarem Maurice'a Béjarta. Powstał balet wizualnie zachwycający i pulsujący emocjami. Świetnie wydobywane z ciemności światłem sylwetki tancerzy intrygują, a cały balet jest przykładem twórczego wykorzystania muzyki: „Concerto grosso" Alfreda Schnittkego oraz „Koncertu klawesynowego' Henryka Mikołaja Góreckiego.

Anglojęzyczny tytuł narodził się podczas pierwszej realizacji „Moving Rooms" w 2008 roku w Het Nationale Ballet. ?– Oznacza poruszające, zmieniające się przestrzenie – wyjaśnia Krzysztof Pastor. – Bo właśnie przestrzeń ma w tym przypadku nie tylko fizyczne, ale również emocjonalne znaczenie. Wpływa na relacje między tancerzami, kreuje ich emocje. Chwilami tworzy atmosferę intymności i harmonii, innym razem wywołuje lęk i poczucie zagrożenia.

Jacek Marczyński

Wieczór baletowy w trzech częściach „Obsesje" ?– premiera 29 marca 2014 r.?na scenie kameralnej.

Obsesje bywają niewypowiedziane, czasem nieokreślone lub trudne do opisania słowami. A przecież potrafią osaczyć człowieka. Spektakl złożony z trzech różnych choreografii, a zatytułowany właśnie „Obsesje", to próba wyrażenia ruchem i gestem różnych sytuacji, a przede wszystkim stanów emocjonalnych człowieka.

– Balet to właśnie emocje – uważa Emil Wesołowski, jeden z najbardziej doświadczonych naszych choreografów. Jako tancerz rozkwitł w latach 70. w Polskim Teatrze Tańca, gdy grupa ta stała się artystycznym objawieniem nie tylko w Polsce za sprawą jej szefa, Conrada Drzewieckiego. Od początku lat 80. Emil Wesołowski zajął się prowadzeniem rozmaitych zespołów, był wieloletnim szefem baletu Teatru Wielkiego–Opery Narodowej, a przede wszystkim choreografem.

Kultura
Afera STOART: czy Ministerstwo Kultury zablokowało skierowanie sprawy do CBA?
Kultura
Cannes 2025. W izraelskim bombardowaniu zginęła bohaterka filmu o Gazie
Kultura
„Drogi do Jerozolimy”. Wystawa w Muzeum Narodowym w Warszawie
Kultura
Polska kultura na EXPO 2025 w Osace
Kultura
Ile czytamy i jak to robimy? Młodzi więcej, ale wciąż chętnie na papierze