Za sprawą artystów z Azji i Europy ustawiony tradycyjnie u stóp Pałacu Kultury i Nauki biały namiot przeżywał w tym tygodniu wiele wzlotów, ale wstrząsnęła nim dopiero ekspresyjna muzyka z Afryki. Seun Kuti, syn twórcy afrobeatu Feli Kutiego, wie jak zrobić dobry show. W sobotni wieczór śpiewał, grał na saksofonie, tańczył, skakał i przemawiał. Potężne brzmienie zespołu i poruszający rytm poruszyły nawet tych słuchaczy, których bardziej interesuje intelektualna strona muzyki. Furkotały ściany namiotu, uginała się drewniana podłoga, drżały liście na okolicznych drzewach i włączały się alarmy w zaparkowanych w pobliżu samochodach. Tylko patrzeć, a z 60-letnich ścian Pałacu posypałby się tynk.
Seun Kuti przyjechał z programem nowego albumu „A Long Way To the Beginning", a że afrobeat jest muzyką poruszającą aktualne problemy społeczne, wysłuchaliśmy muzycznych wykładów o nierównościach pomiędzy bogatymi i biednymi. Seun Kuti lubi przemawiać i choć woli naukowców od kaznodziejów, jak podkreślił, sam wcielił się w rolę mentora. Zapowiadając nastrojowy utwór „Black Woman" z nowego albumu wytłumaczył, że chce zwrócić kobietom uwagę na fakt, że tracą tradycyjną pozycję w afrykańskiej rodzinie.
- Wydają miliardy dolarów na wybielanie skóry. Kupują proste europejskie włosy z Indii, bo Europejki nie chcą sprzedawać swoich, a chcą się do nich upodobnić – drwił.
Ile z tych słów warszawska publiczność wzięła do siebie, trudno powiedzieć. Dość, że piosenka była świetnie zaaranżowana i perfekcyjnie wykonana. Kiedy lider rozgrzał się szalejąc po scenie, jego koszula stała się mokra od potu. Ściągnął ją i pokazał wytatuowany na plecach napis „Fela Lives". Seun Kuti zrobił z afrobeatu swojego ojca muzykę bardziej różnorodną, wyrafinowaną i jeszcze atrakcyjniejszą dla europejskiego odbiorcy. Zasługa to współpracy z brytyjskimi i amerykańskimi producentami, a przede wszystkim talentu młodszego syna wielkiego Feli.
W swoich przemówieniach zapędził się do wyznania, że prawdopodobnie jest jedynym na tej sali, który pali marihuanę. – I niech tak zostanie – podkreślił. Pali czy nie pali, to na pewno nie zachęca i chwała mu za to. Żeby wpaść w trans wystarczy posłuchać jego muzyki.