Film „Bitwa Warszawska 1920” to realizacja marzenia, z którym Jerzy Hoffman nosił się od lat. – Bitwa Warszawska 1920 roku jest jedyną od XVII wieku zwycięską bitwą stoczoną samodzielnie przez Polaków, która zadecydowała o wygranej wojnie. Ponieważ pokolenie, które było uczestnikiem lub świadkiem wydarzeń, już odeszło, a historiografia czasów PRL starała się wojnę 1920 przemilczeć lub ukazać jako efekt imperialistycznej wyprawy Polaków na Kijów, uznałem, że trzeba zrobić ten film choćby ze względu na młode pokolenie – mówi.
Wśród realizatorów jest Sławomir Idziak – światowej sławy operator, który miał zadanie niezwykle trudne i na polskim rynku pionierskie. Cały film powstawał bowiem w technologii 3D. W ekipie znalazł się zespół pracujący z Hoffmanem od lat. Autorem scenografii jest Andrzej Haliński, kostiumy zaprojektują Magdalena Tesławska i Andrzej Szenajch. Konsultantem historycznym będzie prof. Janusz Cisek.
– Niestety zarówno Józef Piłsudski, którego gra Daniel Olbrychski, jak i jego adiutant Bolesław Wieniawa-Długoszowski, którego gram ja, są tylko tłem dla całej opowieści – mówi Bogusław Linda. – Żałuję, że w filmie nie będzie okazji przekazać kilku interesujących przygód mojego bohatera związanych zarówno z wojskiem i Marszałkiem, ale też z kobietami i alkoholem. O tym można by spokojnie nakręcić oddzielną opowieść.
Tu bohaterami są Krynicki i Raniewska, grani przez Borysa Szyca i Nataszę Urbańską. Ona gra aktorkę teatrzyku rewiowego, on zaś jej męża, ułana z dość skomplikowanym życiorysem. – Początkowo jej naturalnym środowiskiem jest kabaret, w którym jest wschodzącą gwiazdą. Tak jak inni cieszy się z odzyskania przez Polskę niepodległości. Po wkroczeniu bolszewików, kiedy jej mężczyzna wyrusza na front, decyduje się przerwać karierę i wstępuje do kobiecej brygady jako sanitariuszka – mówi Urbańska.
Borys Szyc, przyglądając się swemu bohaterowi, widzi w nim wiele cech wspólnych z Kmicicem. Bo Jan Krynicki podobnie zostaje fałszywie posądzony o zdradę i musi walczyć o przywrócenie dobrego imienia. – W tym filmie spełniają się moje młodzieńcze marzenia. Kilkanaście lat trenowałem jazdę konną i właściwie w żadnym filmie nie dane mi było tymi umiejętnościami się pochwalić – mówi Szyc.