Choć „Gazeta Wyborcza" z lubością podkreśla, że Duda wygrał dzięki głosom wyborców z wykształceniem podstawowym, rolnikom, robotnikom i bezrobotnym. Jednak wszystkie gazety zauważają, że wygrał dzięki młodym. Przede wszystkim, bo głosowało na niego 3/5 osób przed trzydziestką.
Michał Szułdrzyński wskazuje w „Rzeczpospolitej", że młodzi mieli dość sytuacji, w której na wszystkie ich skargi władza odpowiadała: i tak na nas zagłosujecie, bo jak nie, to przyjdzie Kaczyński z Macierewiczem. Andrzej Stankiewicz dodaje, że ścisłe kierownictwo PO obawia się dotkliwej porażki na jesieni i utraty władzy. Jeden ze współpracowników Ewy Kopacz wskazuje, że „jak tak dalej pójdzie, to na jesieni będzie rzeźnia".
Przyznaje to też w „Newsweeku" Tomasz Lis: Nie zgadzam się z tymi, którzy uważają, że po wygranej Dudy wyborcy poprą PO, by poszukać politycznej równowagi. Wahadło wychyliło się w drugą stronę. W pierwszych słowach redakcyjnego wstępniaka Lis podkreśla, że po wyborach prawie połowa świętujących zawsze odczuwa smutek i ma potężnego kaca. Czy w tej skacowanej połowie jest tez redaktor Lis?
Tomasz Żółciak zauważa w „Dzienniku Gazecie Prawnej", że w przypadku Platformy i Komorowskiego cała kadencja była podporządkowana hasłu „Orzeł może". Niestety, okazało się, że orzeł obniżył loty i Komorowski musiał zmienić strategię – bez powodzenia – zauważa dziennikarz „DGP".
Jest też w polskiej prasie rozdzieranie szat – na okładce „Wprost" – dosłownie, z tytułem „Tego już się nie zszyje". Rzecz w tym, że polskie społeczeństwo jest ponoć głęboko podzielone, a ów Rów Mariański jest już nie do zasypania... Chyba, że dojdzie do wymiany partyjnych elit i zmiany systemu politycznego – pisze Mariusz Staniszewski.