Siostra Bernadetta, czyli Agnieszka F., od 1978 r. dyrektor Specjalnego Ośrodka Wychowawczego Zgromadzenia Sióstr Boromeuszek w Zabrzu, jest cenionym pedagogiem. Pięć lat wcześniej otrzymała od lokalnej społeczności Nagrodę św. Kamila. Za nadzwyczajność. – Kocham dzieci, serce mi pęka, kiedy widzę że są opuszczone i smutne, wiem, ile dla nich znaczy uśmiech i ciepłe słowo – mówiła w wywiadzie. Drobna, cicha, delikatna. Skończyła pedagogikę ogólną na KUL.
W prokuraturze przyznała:
– To normalne, że dzieci trzeba karać. Dzieciom nie należy wierzyć.Siostra Franciszka, czyli Bogumiła Ł., prawa ręka siostry Bernadetty. Pod jej dużym wpływem. W opinii biegłego bezrefleksyjnie przejęła metody wychowawcze stosowane przez przełożoną.
Do ośrodka nie ma prawa wtrącać się nikt z zewnątrz. Placówka jest niepubliczna. W ośrodku mieszkają dzieci z rodzin patologicznych, zazwyczaj opóźnione umysłowo, od trzeciego roku życia do 18 lat. Niektóre zostają dłużej. Dom dziecka przypomina klasztor. Wokół wysoki mur, w oknach kraty.
W styczniu 2006 r. sprawę molestowania w ośrodku z zawiadomienia dyrektora szkoły nr 8 w Zabrzu badała miejscowa prokuratura. Patryk W., jeden z wychowanków, przyznał nauczycielce, że jest gwałcony w ośrodku przez dwóch chłopców, braci. Prokuratura potwierdziła ten fakt. Rok temu jeden z braci został skazany na dwa lata w zawieszeniu na pięć, wobec drugiego, ze względu na niepoczytalność, sprawa została umorzona. Patryk trafił do Ośrodka Wspomagania Kryzysowego. Powiedział, że jeśli każą mu wrócić do sióstr, popełni samobójstwo. Zabrzańska prokuratura nie wyjaśniła wówczas, co dzieje się w domu dziecka prowadzonym przez boromeuszki.