Jesteśmy lepiej przygotowani

Publikacja: 31.10.2009 03:29

[b]Rz: Zaskoczył pana wybuch epidemii świńskiej grypy na Ukrainie?[/b]

[b]r Paweł Grzesiowski, Narodowy Instytut Leków:[/b] Absolutnie nie. Na razie scenariusz rozwoju epidemii w niczym nie odbiega od tego, co się działo w Anglii czy Francji. Najpierw dochodzi do gwałtownego wzrostu liczby zakażeń, potem sytuacja się stabilizuje. Epidemia rozwija się zresztą nie tylko na Ukrainie, ale i w Rosji.

[b]Możemy się więc spodziewać, że wkrótce podobna liczba zachorowań pojawi się w Polsce?[/b]

Oczywiście. Wydaje się jednak, że jesteśmy do niej lepiej przygotowani: mamy pięć nowych laboratoriów, lepszy monitoring zakażeń. Na Ukrainie sytuacja jest tak nerwowa m.in. dlatego, że nie wiemy, czy o tych 30 zgonach trzeba mówić w kontekście stu czy raczej 100 tysięcy zachorowań. A to ogromna różnica. Nie mamy też potwierdzenia, że zmarli chorowali na grypę A/H1N1.

[b]To trochę jak w Meksyku: po początkowej panice okazało się, że część zgonów nie była spowodowana świńską grypą.[/b]

No właśnie. Gdy pojawi się epidemia, wszystkie zgony są jej przypisywane. Można to też tłumaczyć inaczej: gdy państwo nic nie robi, media biorą sprawy w swoje ręce. Na Ukrainie to media ogłosiły epidemię i dopiero na te doniesienia zareagowały gwałtownie służby sanitarne. U nas jest jednak inaczej.

[b]Możemy się spodziewać podobnej liczby zachorowań, ale innych konsekwencji choroby?[/b]

Dokładnie tak. Wydaje się, że mamy lepszy dostęp choćby do respiratorów. Zgony po powikłaniach grypy są związane np. z niewydolnością oddechową. Dzięki dobremu sprzętowi można im zapobiegać.

Kraj
Walka z ogniem w Biebrzańskim Parku Narodowym. „Pożar nie jest opanowany”
Kraj
Ministerstwo uruchomiło usługę o wulgarnym akronimie. Prof. Bralczyk: To niepoważne
Kraj
Końskie: Rafał Trzaskowski i Karol Nawrocki starli się w debacie. Krzysztof Stanowski: Wszystkich nie ma
Kraj
Wydarzenia radomskie 1976 roku ponownie trafią pod lupę śledczych
Materiał Promocyjny
EFNI Wiosna w Warszawie: o polskiej prezydencji i przyszłości rynku pracy