Mniej więcej co 11 lat plamy na Słońcu znikają i nasza gwiazda staje się względnie spokojna. Nie oznacza to, że przestaje być kipiącą masą. Jednak znacznie zmniejsza się ilość burz magnetycznych powstających podczas rozbłysków. Dociera do nas mniej promieniowania X i ekstremalnie dalekiego ultrafioletu (UV).
– To minimum aktywności słonecznej – mówi Dean Pesnell z Goddard Space Flight Center NASA w Greenbelt w stanie Maryland. – Jest ono fazą cyklu pojawiania się i znikania plam.
Jeszcze niedawno Słońce było bardzo aktywne. W 2014 r. odnotowano wysoką ilość plam i od tego czasu ich liczba maleje. Okres największego spokoju ma przypaść na lata 2019–2020. Nie oznacza to, że w tym czasie Słońce będzie w ogóle mniej aktywne. Procesy, które przechodzi nasza gwiazda, nabierają wtedy innego charakteru. Znikają zewnętrzne, spektakularne przejawy życia Słońca, ale ono samo nadal ma bardzo bogate życie wewnętrzne.
– Podczas minimum aktywności słonecznej możemy na przykład obserwować rozwój długotrwałych dziur koronalnych – kontynuuje Pesnell. To ciemniejsze obszary w koronie słonecznej (zwane wcześniej M-centrami), związane z otwartymi regionami pola magnetycznego. Dziury koronalne są źródłem wiatru słonecznego o dużej prędkości, Pojawiają się przez większą część cyklu słonecznego ponad biegunami Słońca. Obecnie są obserwowane przez satelity, między innymi spektrometr koronalny (CDS) na satelicie SOHO fotografującym Słońce w dalekim nadfiolecie. Satelita wystartował w 1995 r., a powstał przy współudziale Europejskiej Agencji Kosmicznej (ESA) i NASA.
– Dziury te obserwujemy podczas całego cyklu słonecznego – tłumaczy Pesnell – ale podczas minimum aktywności utrzymują się one bardzo długo – sześć miesięcy albo dłużej.