Prawna instytucja upadłości konsumenckiej obowiązuje w wielu krajach na całym świecie i ma najróżniejsze oblicza, od konserwatywnego (Chiny, Turcja, Egipt, Węgry, Czechy, Włochy, Brazylia, Meksyk, Argentyna) przez umiarkowane (Indie, Japonia, wszystkie państwa skandynawskie, Niemcy, Francja, Hiszpania, Izrael, Republika Południowej Afryki, Kenia) do liberalnego (przede wszystkim Stany Zjednoczone i Wielka Brytania, a ponadto Kanada, Australia, Hongkong, Tajwan, Rosja, Holandia; przytoczone przykłady i ich klasyfikacja na podstawie opracowania „Global Trends” autorstwa Rafaela Efrata, profesora California State University, Northridge).
W Polsce w ostatnich dwóch latach powstały co najmniej cztery wersje (w tym trzy oficjalne) upadłości konsumenckiej. Pierwsza, przedstawiona Sejmowi 9 maja 2006 r. (druk nr 776), adresowana była głównie do określonej grupy wyborców zaliczanych do socjologicznej kategorii wykluczonych społecznie. Paradoksalnie jednak korzyści płynące z proponowanych rozwiązań czerpałyby zapewne nie te osoby, lecz przede wszystkim różni królowie żelatyny, kukurydzy, makaronu, wizjonerzy gier giełdowych i usług parabankowych przynoszących wyłącznie krociowe zyski, amatorzy kredytów przeznaczanych na luksusową konsumpcję i inni nuworysze, którzy niefrasobliwie i bez troski o dalsze skutki swego działania praktykują Horacjańską dewizę „carpe diem”, najczęściej zresztą nieznaną im z nazwy, a w każdym razie pojmowaną całkowicie opacznie.
Przewidując taki właśnie skutek tego modelu upadłości konsumenckiej, pisałem wówczas: „Według projektu oddłużenie upadłego dłużnika następuje w każdej sytuacji, z wyłączeniem tylko jego zobowiązań ze źródeł występujących w praktyce bardzo rzadko. Wbrew zatem zapewnieniom projektodawców ustawy istnieją poważne przesłanki dla wniosku, że możliwość nieograniczonego w zasadzie oddłużenia upadłego dłużnika w toku upadłości konsumenckiej będzie zachęcać duże grupy osób do nieracjonalnego zadłużania się ponad miarę własnych możliwości, z lekceważeniem interesów wierzycieli. Godzi się przy tym zauważyć, że wierzyciele ci nie zawsze są silni kapitałowo, często bowiem są to podmioty kapitałowo znacznie słabsze, jak wspólnoty mieszkaniowe czy spółdzielnie mieszkaniowe, które ewentualnymi stratami z tytułu umorzenia ich wierzytelności będą musiały obarczyć swych członków (w myśl angielskiego przysłowia, że za każdy obiad ktoś musi zapłacić). W konkluzji twierdzę kategorycznie, że wprowadzenie instytucji upadłości konsumenckiej do polskiego porządku prawnego jest w ogóle niepotrzebne, a co najmniej przedwczesne; proponowany zaś kształt tej upadłości jest – sit venia verbo – głęboko niemoralny” („Rz” z 7 listopada 2006 r.).
Druga wersja (druk sejmowy nr 1892) była bez porównania bardziej „cywilizowana”, nie stała się jednak przedmiotem głębszych dociekań poselskich ze względu na rychłe rozwiązanie Sejmu V kadencji.
Wersja upadłości konsumenckiej z 20 lutego 2008 r. (druk nr 556) odpowiada prawie w całości projektowi objętemu drukiem nr 1892 i tak jak ten projekt zasługuje na krytykę zarówno w zakresie ogólnych założeń upadłości (in capite), jak i poszczególnych jej rozwiązań (in membris).