Wojna w Ukrainie. Chaos w polityce, natarcia na froncie

Kreml rozpoczął grę polityczną z Trumpem o jak największe zdobycze w Ukrainie. Jego armia ruszyła do ogromnego ataku i ponosi porażki.

Publikacja: 16.02.2025 19:42

Najcięższe walki toczą się w pobliżu Kurachowego (zdobytego przez Rosjan miesiąc wcześniej) oraz na

Najcięższe walki toczą się w pobliżu Kurachowego (zdobytego przez Rosjan miesiąc wcześniej) oraz na podejściach do Pokrowska

Foto: REUTERS/Anatolii Stepanov

– Rosja ma wielką pokusę, by poczekać, aż Ukraina stanie się bardziej wrażliwa wojskowo i politycznie, wtedy nacisnąć i radykalnie poprawić swą pozycję negocjacyjną – opisuje taktykę Kremla w obliczu inicjatyw Trumpa rosyjska politolog z Waszyngtonu Tatiana Stanowaja.

W piątek, dniu rozpoczęcia monachijskiej konferencji, rosyjska armia wykonała największą od początku roku ilość ataków na linii frontu. Z dnia na dzień liczba szturmów zwiększyła się półtorakrotnie. Nacisk na froncie trwa i obecnie, mimo że nie przyniósł agresorowi sukcesów.

Czytaj więcej

USA pytają Europę o bezpieczeństwo Ukrainy. Jaką cenę jest w stanie zapłacić?

Najcięższe walki toczą się w pobliżu Kurachowego (zdobytego przez Rosjan miesiąc wcześniej) oraz na podejściach do Pokrowska. Ale tutaj ukraińskie oddziały, wykorzystując widoczny brak koordynacji po stronie przeciwnika, same przeszły do natarcia i odbiły tereny na północny wschód i południowy zachód od miasta, na razie uniemożliwiając domykanie okrążenia Pokrowska.

– Mocno powstrzymaliśmy wroga, co doprowadziło do znacznych strat po jego stronie, dlatego okupanci musieli wycofywać się dla przegrupowania. Ważny jest nie tyle nasz ruch do przodu, ile to, że rozbiliśmy ich siły, które znów będą tam lazły (bo rosyjskie dowództwo nie ma innych – red.) – mówi ukraiński ekspert wojskowy Paweł Łakijczuk.

Trump przychylny Rosji, ale czy z negocjacji coś wyjdzie

„Rosja chciałaby wymienić swe sukcesy na polu walki i wrażenie, że dalsze podboje są nieuniknione na wygodne dla niej porozumienie na rozmowach pokojowych” – pisze „Wall Street Journal”. Tylko że takich sukcesów nie ma, przynajmniej na razie.

Ale większość ekspertów uważa, że obecnie – mimo burzliwego nacisku dyplomatycznego Donalda Trumpa i jego widocznej przychylności wobec Władimira Putina – do porozumienia pokojowego może w ogóle nie dojść. A w każdym razie negocjacje będą bardzo długie.

Czytaj więcej

Rosja szykuje się do negocjacji. Władimir Putin zbiera zespół wagi ciężkiej

– Ponieważ rozmowy z Waszyngtonem nie dadzą Moskwie pożądanego rezultatu, Kreml zamiast zawierania pokoju może skoncentrować się na utrzymaniu przychylności Trumpa wobec Rosji – sądzi Stanowaja.

Tymczasem w oficjalnej Moskwie na razie widać radość z polityki Trumpa wobec Ukrainy, jak i poniżenia Unii Europejskiej przez jego współpracowników. „Dzisiejsza polityczna elita Europy w swojej większości – narobiwszy mnóstwo błędów i podjąwszy wiele decyzji szkodliwych dla ich krajów – próbuje zachować swe pozycje, czepiając się władzy wszelkimi sposobami. Wygląda przy tym żałośnie i nieprzekonująco” – tak szef rosyjskiego parlamentu Wiaczesław Wołodin ocenia monachijskie wystąpienie wiceprezydenta USA J.D. Vance’a.

Równie triumfalny ton przybrała rosyjska propaganda. „Zełenski w panice: Trump szykuje się, by wypatroszyć Ukrainę jak śledzia” – pisze jedna z moskiewskich gazet. Jednocześnie na tle krążących po rosyjskiej stolicy plotek o możliwym przyjeździe Donalda Trumpa na paradę 9 maja z okazji 80. rocznicy zakończenia wojny Kreml poinformował, że „amerykański prezydent, jeśli tylko ma ochotę, może przyjechać, kiedy tylko zechce”. Kreml bagatelizuje zaś groźby Trumpa, np. wprowadzenia dodatkowych sankcji. – Jeśli jest taki nastrój, to sankcje szybko są wprowadzane i znoszone, tym bardziej w wykonaniu USA – mówił rzecznik rosyjskiego prezydenta.

Takim wypowiedziom towarzyszy w Moskwie przekonanie, że do 9 maja może być zawarte porozumienie pokojowe, które odda Rosji niepodbite jeszcze kawałki Ukrainy w obwodzie chersońskim i zaporoskim, zagwarantuje, że Kijów nie będzie w NATO, a prezydent Zełenski zostanie usunięty.

Czy Europejczycy „pomerdają ogonkami” – jak uważa Putin

– Uważam, że wpadanie w euforię jest znacznie przedwczesne. Na razie nie widać nawet konturów sensownego schematu pokojowego uregulowania. A model, który często opisują moi koledzy, jest fantasmagoryczny. Twierdzą oni, że Trump jakoby zgodzi się na polityczne warunki Moskwy, dlatego że jego jako biznesmena specjalnie nie martwi, czy Ukraina będzie członkiem NATO, czy nie, bo on sam i tak zabierze sobie mityczne zasoby rzadkich minerałów – opisuje rosyjski ekspert gospodarczy Konstantin Simonow.

Inni eksperci w Moskwie są równie sceptyczni. – Nie zważając na to, że Putin okazuje optymizm w sprawie możliwych rozmów, poważne ustępstwa są niezbyt prawdopodobne. Obaj liderzy będą podtrzymywali swój wizerunek silnych w polityce międzynarodowej, co sprawi, że negocjacje okażą się bezużyteczne. I to pomimo wyraźnego ocieplenia stosunków miedzy obu krajami – sądzi Aleksandr Baunow z Fundacji Carnegie.

Przy tym Ukraińcy ani nie zamierzają się poddawać Rosji, ani ulegać Trumpowi. Mimo zapowiedzi amerykańskiego prezydenta nie doszło do żadnych trójstronnych spotkań w Monachium. Zełenski już zaś zapowiedział, że nie weźmie udziału w rozmowach w Arabii Saudyjskiej z Rosjanami, a partnerem dla niego w negocjacjach jest tylko Putin, a nie jacyś jego urzędnicy. Nie podpisał też umowy z USA w sprawie eksploatacji złóż metali rzadkich.

Czytaj więcej

Nadzwyczajny szczyt w Paryżu. Europejscy liderzy będą omawiać działania Donalda Trumpa ws. Ukrainy

A Europa zaczyna się otrząsać z szoku po amerykańskich wystąpieniach. Nie zważając na wyrysowującą się zmianę amerykańskiej polityki wobec Kijowa i Moskwy, francuski koncern zbrojeniowy Thales demonstracyjnie ogłosił podpisanie umowy z Ukraińcami o wspólnej produkcji „w sferach obrony przeciwlotniczej, systemów radarowych, walki radioelektronicznej”.

– Prezydent Putin prognozuje, że (Europejczycy) pomerdają ogonkami i przybiegną do nogi. Ale ja nie wierzę, że wszystko będzie tak prosto – mówi Simonow.

– Rosja ma wielką pokusę, by poczekać, aż Ukraina stanie się bardziej wrażliwa wojskowo i politycznie, wtedy nacisnąć i radykalnie poprawić swą pozycję negocjacyjną – opisuje taktykę Kremla w obliczu inicjatyw Trumpa rosyjska politolog z Waszyngtonu Tatiana Stanowaja.

W piątek, dniu rozpoczęcia monachijskiej konferencji, rosyjska armia wykonała największą od początku roku ilość ataków na linii frontu. Z dnia na dzień liczba szturmów zwiększyła się półtorakrotnie. Nacisk na froncie trwa i obecnie, mimo że nie przyniósł agresorowi sukcesów.

Pozostało jeszcze 92% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Konflikty zbrojne
Trzy lata wojny: Ukraińcy są wyczerpani. Nadzieja jest, ale ostrożna
Konflikty zbrojne
Rosjanie nie atakują cywilów? Raport obnaża zbrodnie wojenne
Konflikty zbrojne
Władimir Putin mówi o udziale Ukraińców w rozmowach pokojowych
Konflikty zbrojne
Szef wywiadu wojskowego Ukrainy: Wspólnie z Polską nawet zdobyliśmy Moskwę
Konflikty zbrojne
Zełenski odpowiada Trumpowi. Twierdzi, że prezydent USA powtarza rosyjską dezinformację
Materiał Promocyjny
Raportowanie zrównoważonego rozwoju - CSRD/ESRS w praktyce