Kto więcej zniszczy. Rosja czy Ukraina?

Rosyjska armia bombarduje Ukrainę tysiącami rakiet, dronów i bomb. Ukraińcy zaś systematycznie niszczą rosyjskie arsenały.

Publikacja: 14.10.2024 04:17

Najnowszym miejscem zajadłych walk na froncie jest Toreck leżący ok. 35 km na północ od Doniecka

Najnowszym miejscem zajadłych walk na froncie jest Toreck leżący ok. 35 km na północ od Doniecka

Foto: REUTERS/Stringer

Tylko w ciągu ostatniego tygodnia armia Kremla zrzuciła na Ukrainę prawie 1,5 tys. różnych bomb i dronów. Większość z nich atakowała cele na froncie lub w jego pobliżu. Jednak efektywność tej kampanii budzi wątpliwości.

– Obecnie front rzeczywiście się chwieje, ale dlatego, że Ukraina zdecydowała się przeprowadzić operację w obwodzie kurskim, nie zatkawszy wcześniej dziur w obronie (w Donbasie). Przez te dziury Rosji udało się rozszerzyć linię frontu na dodatkowe 200 km. A front w obwodzie kurskim to dodatkowo ok. 150 km. W rezultacie Ukrainie zaczęło brakować sił, by wytrzymać nacisk w różnych miejscach – mówi rosyjski analityk Nikołaj Mitrochin.

Czytaj więcej

Rosjanie weszli do Torecka? Szturm na kolejną ukraińską twierdzę

Ścieranie kolejnego miasta z powierzchni ziemi

Najnowszym miejscem zajadłych walk na froncie jest Toreck leżący ok. 35 km na północ od Doniecka. Według ostatnich informacji w mieście toczą się ciężkie walki, a Rosjanie opanowali już 40–50 proc. jego powierzchni. Ale w Torecku jest wiele wysokich budynków wielopiętrowych, bardzo utrudniających atak i ułatwiających obronę. By ułatwić swoim wojskom posuwanie się, rosyjskie dowództwo wydało rozkaz masowego bombardowania miasta, co w końcu doprowadzi do zamienienia go w ruiny.

Podobnie Rosjanie zdobywali latem 2022 roku Siewierodonieck i Łysyczańsk, a zimą i wiosną ubiegłego roku Bachmut leżący ok. 25 km na północny wschód od Torecka. Tak samo rosyjska armia zdobyła jeszcze w styczniu 1995 roku Grozny, w owym czasie stolicę niepodległej Czeczenii – zamieniając jej centrum w gruzowisko.

Rosnące straty, na które nikt nie zwraca uwagi

Obecna taktyka walki w niczym nie chroni armii Kremla od ogromnych strat, bo sama musi walczyć już w ruinach, nieosłonięta od ukraińskich uderzeń. Według wywiadu brytyjskiego „wrzesień był najkrwawszym miesiącem wojny” dla rosyjskiej armii, która dziennie traciła ponad 1000 żołnierzy (zabitych, rannych i zaginionych). Możliwe, że w październiku ten rekord zostanie pobity.

Czytaj więcej

Wojna w Ukrainie: Armie rosyjskich najemników na froncie

Tym to prawdopodobniejsze, że rosyjskie oddziały zmieniły sposób walki. Nie atakują już kolumnami pancernymi czy grupami wozów bojowych. Obecnie grupy piechurów, bez wsparcia broni pancernej, usiłują z różnych stron zbliżyć się w jedno miejsce w pobliżu linii frontu i próbować ją przerwać. Taka taktyka prowadzi do szybkiego wzrostu strat. Ale ponieważ nieduże grupy piechoty trudniej wykryć zwiadowi dronów, znacznie częściej udaje im się przerwać linię obrony – jeśli nie natkną się na pola minowe.

Ukraińcy wojskowi mają nadzieję, że nowy sposób ataku świadczy o rosnących brakach broni pancernej (czołgów i wozów bojowych) w armii rosyjskiej.

Niszczenie składów artyleryjskich nie wpływa na sytuację na froncie

Z kolei armia ukraińska – nie mogąc powstrzymać rosyjskich ataków – we wrześniu rozpoczęła kampanię ataków na artyleryjskie arsenały wroga, by przynajmniej osłabić jego przewagę w artylerii. Do chwili obecnej zniszczyła sześć ogromnych magazynów amunicji, eksplozja w jednym z nich wywołała trzęsienia ziemi odnotowane w Norwegii.

Wszystkie znajdowały się w europejskiej części Rosji na zachód od Moskwy, dwa leżały blisko frontu. Ale mimo takich strat nie widać, by atakujące oddziały zmniejszyły intensywność ostrzałów czy bombardowań.

Czytaj więcej

Putin w Korei Północnej. Tą wizytą łamie własne sankcje

– Gdyby zaatakowano i wysadzono dziesięć magazynów lub więcej od razu, w bardzo krótkim okresie czasu, to rzeczywiście armia rosyjska mogłaby na jakiś czas zostać zupełnie bez amunicji – sądzi analityk BBC Jan Matwiejew.

Koreańscy komuniści chronią Kreml przed kłopotami wojskowymi

Na razie nic takiego jej nie grozi, również nie zmniejszyła intensywności ataków irańskimi szahedami, mimo że w jednym z arsenałów trafiono ich zapasy.

– Armia rosyjska ma wystarczająco duże dostawy artyleryjskich pocisków z zewnątrz. Bez wątpienia z Korei Północnej. Według niektórych szacunków Pjongjang przekazał Rosji tyle pocisków, ile ona sama będzie w stanie wyprodukować w tym roku – opisuje rosyjski ekspert Jurij Fiodorow.

Tylko w ciągu ostatniego tygodnia armia Kremla zrzuciła na Ukrainę prawie 1,5 tys. różnych bomb i dronów. Większość z nich atakowała cele na froncie lub w jego pobliżu. Jednak efektywność tej kampanii budzi wątpliwości.

– Obecnie front rzeczywiście się chwieje, ale dlatego, że Ukraina zdecydowała się przeprowadzić operację w obwodzie kurskim, nie zatkawszy wcześniej dziur w obronie (w Donbasie). Przez te dziury Rosji udało się rozszerzyć linię frontu na dodatkowe 200 km. A front w obwodzie kurskim to dodatkowo ok. 150 km. W rezultacie Ukrainie zaczęło brakować sił, by wytrzymać nacisk w różnych miejscach – mówi rosyjski analityk Nikołaj Mitrochin.

Pozostało 86% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Czym jeździć
Technologia, której nie zobaczysz. Ale możesz ją poczuć
Tu i Teraz
Skoda Kodiaq - nowy wymiar przestrzeni
Konflikty zbrojne
USA wysyłają żołnierzy i baterię wyrzutni antyrakietowych do Izraela
Konflikty zbrojne
Hezbollah zaatakował dronami izraelski obóz szkoleniowy. Ponad 60 osób rannych
Materiał Promocyjny
Bolączki inwestorów – od kadr po zamówienia
Konflikty zbrojne
Izraelskie czołgi znów zaatakowały siły pokojowe w Libanie. ONZ protestuje
Konflikty zbrojne
Kanclerz Scholz odmówił dostarczenia Ukrainie ciężkiego sprzętu wojskowego