Kamień spadł z serca wielu Polakom. Zarówno tym lękającym się o domy, w których mieszkają, oraz pola, które uprawiają, jak i tym, którzy z niepokojem przyglądali się, jak roszczenia grupki wysiedlonych psują stosunki między Polską i Niemcami.?Oczekiwania na to, co powie trybunał w Strasburgu w sprawie pozwu Powiernictwa Pruskiego, trwały prawie dwa lata. I choć prawie wszyscy eksperci zapewniali, że pozew nie ma szans, niepokoje były żywe. ?

Teraz Powiernictwo Pruskie — organizacja powiązana personalnie ze Związkiem Wypędzonym Eriki Steinbach, choć oficjalnie przezeń krytykowana — traci rację bytu. Krew Polakom może nadal psuć pani Steinbach jako główna postać w upamiętnianiu wysiedleń Niemców. Ale na to Strasburg już wpływu nie ma. W tej sprawie Polska może liczyć na Angelę Merkel. I nadal powinna liczyć. ?

Konsekwencje wysiedleń Niemców z terytorium dzisiejszej Polski utrudniają pojednanie naszych krajów pewnie nawet bardziej niż projekt gazociągu północnego i łaskawe podejście Berlina wobec Moskwy.Ale roszczenia to tylko jedna strona sporu o wysiedlenia. Druga, co najmniej równie ważna, a dziś chciałoby się powiedzieć, że jedyna (choć wyrok trybunału nie dotyczy budzących również lęki w Polsce roszczeń tzw. późnych wysiedleńców) — to ocena wydarzeń sprzed przeszło 60 lat. Polacy wciąż mogą się obawiać, że Niemcy zmieniają podejście do historii. Że pamięć o niemieckich ofiarach upadku Trzeciej Rzeszy, w tym wysiedlonych, wygra z pamięcią o niemieckich zbrodniach, bez których nie byłoby wysiedleń.

?Byłoby dobrze, gdyby wraz z rozwianymi przez Strasburg marzeniami o zwrocie majątków skończyło się wyrwane z kontekstu historycznego przedstawianie wysiedleń Niemców. Strasburg wspiera pojednanie polsko-niemieckie. I z tego wsparcia trzeba skorzystać.????

[ramka][link=http://blog.rp.pl/haszczynski/2008/10/09/strasburg-wspiera-pojednanie-polsko-niemieckie/]Skomentuj[/link][/ramka]