Premier tego sytego i mającego daleko posuniętą autonomię regionu Hiszpanii zrezygnował z przeprowadzenia referendum niepodległościowego. Miało się odbyć za niecały miesiąc - 9 listopada. Coś się w zamian za to odbędzie, jakiś nieformalny plebiscyt, ale nie ma to już większego znaczenia.
Najwyraźniej separatystyczna gorączka w Europie opada. Zapewne wpłynął na to wynik referendum niepodległościowego w Szkocji, które niedawno zakończyło się zwycięstwem zwolenników pozostania w Wielkiej Brytanii.
Szkoci tym się różnią od Katalończyków, że ich referendum było legalne, to znaczy godziła się na nie większość także poza Szkocją, w tym rząd centralny i parlament w Londynie. Przeciwko niepodległościowemu referendum w Katalonii opowiedział się hiszpański trybunał konstytucyjny i główne partie polityczne działające w całym kraju.
Cisną się pytania:
1. Czy niechęć większości może być powodem blokowania aspiracji niepodległościowych mniejszości?