Artur Bartkiewicz: Joe Biden nie wygrał tylko w „Wiadomościach”

„Wielka Brytania nie ma wiecznych sojuszników, ani wiecznych wrogów; wieczne są tylko interesy Wielkiej Brytanii” – powiedział niegdyś Henry Temple, premier Wielkiej Brytanii sprzed 150 lat. W dzisiejszej Polsce uznany zostałby zapewne za ignoranta w dziedzinie polityki zagranicznej.

Aktualizacja: 08.11.2020 09:55 Publikacja: 08.11.2020 09:48

Artur Bartkiewicz: Joe Biden nie wygrał tylko w „Wiadomościach”

Foto: AFP

Polska AD 2020 ma bowiem nie tylko stałych sojuszników na poziomie państw, ale nawet na poziomie konkretnych osób. Kiedy nasi są górą – możemy dzięki temu uchodzić za najwierniejszych z wiernych, co Donald Trump w czasie swojej kadencji na stanowisku prezydenta USA podkreślał wielokrotnie. Problem w tym, że wszystko wskazuje na to, iż była to jego pierwsza i ostatnia kadencja.

USA zawsze były dla niepodległej Polski ważnym sojusznikiem, a w ostatnich latach stały się sojusznikiem najważniejszym – co jest pokłosiem sporu z Brukselą, który pociąga za sobą napięcia w relacjach z Niemcami i Francją, a także wyjścia z UE Wielkiej Brytanii, która jeszcze w expose Witolda Waszczykowskiego z 2016 roku miała być naszym najważniejszym sojusznikiem w Unii. Nie wyszło – stawiamy więc na kartę amerykańską. W zasadzie bez posiadania niczego innego w zanadrzu.

I w takiej konfiguracji międzynarodowej politycy partii rządzącej, tudzież osoby z kręgu tejże (Jacek Kurski) w czasie kampanii wyborczej w sojuszniczym państwie jednoznacznie wskazują, którego kandydata lubią bardziej, a którego mniej – przy czym mniej lubią polityka od miesięcy będącego faworytem sondaży.

4 listopada, dzień po wyborach w USA, wspomniany już wcześniej Waszczykowski mówi w TVN24, że wolałby, aby wybory prezydenckie w USA wygrał Donald Trump ponieważ „za jego kadencji relacje polsko-amerykańskie rozwinęły się do bardzo korzystnych", a „w przypadku (wygranej Joe) Bidena może być powrót do jakichś fochów, jak to było za czasów (Baracka) Obamy, nie jest to nam potrzebne”. Z kolei prezes TVP, Jacek Kurski, tego samego 4 listopada pisze na Twitterze o „pięknym poranku”, który zwiastuje wygraną Trumpa i „powstrzymanie pochodu lewicowej rewolty”.

Kurski przywiązał się do swojej prognozy tak bardzo, że „Wiadomości” z 7 listopada były pewnie jedynym serwisem informacyjnym europejskiej telewizji, który o rozstrzygnięciu wyborów prezydenckich w USA poinformował dopiero po kilkunastu minutach zastrzegając, że wygraną dają Bidenowi „niektóre media”. Te „niektóre media” to w zasadzie wszystkie amerykańskie media, łącznie z konserwatywnym Fox News. W USA nie ma też żadnej PKW, która ogłaszałaby wynik wyborów – bo te de facto rozstrzygnie dopiero Kolegium Elektorów, ale to pewnie mało istotne fakty. W „Wiadomościach” Trump jeszcze nie przegrał – i basta. Jego prawnicy będą mieli jakiś argument, gdy sprawa wyborów trafi do Sądu Najwyższego.

Ale żarty na bok – sojusznikiem Polski są Stany Zjednoczone, a nie Donald Trump. Prezydenci przychodzą i odchodzą – a państwa trwają. Tak silne wiązanie interesów Polski z wygraną (lub – jak wskazują wyniki tegorocznych wyborów w USA – z przegraną) konkretnego kandydata to nie godna szacunku wierność, lecz godna politowania naiwność.

USA oczywiście pozostaną sojusznikiem Polski. Ba, geopolitycznie możemy na zwycięstwie kandydata Partii Demokratycznej zyskać, bo jego Stany Zjednoczone będą z pewnością bliżej UE (a więc także nas) niż Stany Zjednoczone Trumpa. Ale o zdjęcie z prezydentem Bidenem prezydentowi Dudzie będzie z pewnością trudniej, podobnie jak o  inne symboliczne gesty poparcia – ważne w polityce międzynarodowej. A i o praworządności Biden pewnie raz i drugi się wypowie.

Cóż, jak sobie pościelesz, tak się wyśpisz.

Komentarze
Michał Szułdrzyński: Krajobraz po śmierci papieża Franciszka. Podzielony Kościół, świat w kryzysie
Komentarze
Tomasz Krzyżak: W sprawie aborcji przestańmy używać eufemizmów
Komentarze
Michał Szułdrzyński: Karol Nawrocki w Kanale Zero. Dlaczego kandydat PiS niewiele zyskał
Komentarze
Joanna Ćwiek-Świdecka: Zachowanie Grzegorza Brauna w Oleśnicy jest niewytłumaczalne
Komentarze
Michał Szułdrzyński: Tusk zrywa z naiwnością liberałów. To realizm, a nie populizm