" Nic dwa razy się nie zdarza; i nie zdarzy. Z tej przyczyny; zrodziliśmy się bez wprawy; i pomrzemy bez rutyny" - pisała niegdyś Wisława Szymborska. Z jednej strony to dobra wiadomość dla kandydata KO na prezydenta Rafała Trzaskowskiego i jego szefowej sztabu, Wioletty Paprockiej-Ślusarskiej. Bo daje szansę na poprawę wyniku z kampanii w 2020 roku. Zwycięstwo w prawyborach to też nowy czynnik: W 2020 roku Trzaskowskiego wybrano po szybkich badaniach, przez Zarząd PO. Teraz – jak sam przyznał - ma większy mandat do nominacji. Ale w tym, że nic dwa razy się nie zdarza, jest też dla Trzaskowskiego ryzyko.
Trzaskowski 2025: Czy wie, dlaczego przegrał poprzednio?
W prezydenckim podcaście „Rzeczpospolitej” Łukasz Pawłowski zadał kluczowe pytanie: Czy Trzaskowski wie, dlaczego przegrał? Pawłowski współpracował ze sztabem Trzaskowskiego w 2020 roku i widział kampanie z bardzo bliska. Bez weryfikacji porażki jest się skazanym na jej powtarzanie. Trzaskowski jest faworytem tych wyborów, bo właśnie sytuacja jest zupełnie inna. PO współrządzi, media publiczne nie są wrogo nastawioną machiną propagandy wobec kandydata KO. Jednak dziś już jako kandydat największej partii musi zacząć od introspekcji, od sięgnięcia po własne błędy. Bez tego ryzyko rośnie. A dla KO stawka jest przecież ogromna.
Trzaskowski 2025: Zupełnie nowa kampania
Każda kampania jest nowym wyzwaniem dla sztabów i polityków. Każda toczy się w nowym ekosystemie mediów i polityki jako takiej, która się przecież nieustannie zmienia. Nawet sama rekonfiguracja algorytmów mediów społeczniościowych ma na nią wpływ. Aparat PO i koalicjantów – z różnych przyczyn – jest po stronie Trzaskowskiego, co pokazały prawybory i ich wynik. Politycy komunikują się z wyborcami właśnie w social mediach, ale liczy się też polityka w kuluarach i gabinetach. I strategiczne myślenie, wyciąganie wniosków.
Czytaj więcej
Choć Rafał Trzaskowski wydawał się oczywistym kandydatem na prezydenta, Radosław Sikorski właśnie otrzymał szansę powalczenia o nominację Koalicji Obywatelskiej. To polityczny gamechanger, a zarazem wyraźne odróżnienie się PO od PiS, które właśnie zrezygnowało z pomysłu organizacji prawyborów.