W drugiej połowie 2017 roku w Mjanmie rozpoczęły się czystki etniczne. Muzułmańska mniejszość Rohindżów była brutalnie tępiona przez buddyjskich Birmańczyków. ONZ nie ma wątpliwości, że doszło wówczas do ludobójstwa. Rohindżowie byli zabijani, gwałceni, torturowani i wypędzani. Tysiące mężczyzn, kobiet i dzieci zginęło, nawet 700 tysięcy osób zmuszono do opuszczenia swych domów i ucieczki, głównie do Bangladeszu.
Jaki związek mogą mieć media społecznościowe i ludobójstwo?
Raport ONZ za współwinnego tych wydarzeń uznał serwis społecznościowy Facebook. Kilka lat wcześniej firma należąca do Marka Zuckerberga weszła na rynek birmański, oferując darmowy dostęp do Facebooka w kraju, w którym wcześniej internet był bardzo drogi. O tym, jak skuteczne jest to narzędzie, szybko przekonała się birmańska armia. Zatrudniła ona sztab ludzi, którego celem było podsycanie nienawiści między grupami etnicznymi. Birmańczyków karmiono fakenewsami o tym, że Rohindżowie szykują się do mordów na buddystach, nienawiść do Birmańczyków podsycano również wśród Rohindżów.
Zukcerberg, pytany później w Kongresie USA o kwestię ludobójstwa, odparł, że Facebook mógł wtedy zrobić więcej. Choć lokalni działacze alarmowali już od 2013 roku, że platforma społecznościowa wykorzystywana jest do zwiększania napięć między ludami Mjanmy, dopiero post factum dostrzeżono skalę tego zjawiska.
Co powiedział Elon Musk po wizycie w Auschwitz Birkenau
Dlatego słowa Elona Muska, wypowiedziane po odwiedzeniu niemieckiego nazistowskiego obozu koncentracyjnego Auschwitz-Birkenau, są tak zdumiewające. Założyciel Tesli, SpaceX i właściciel X (dawniej Twitter) stwierdził, że gdyby istniały wówczas media społecznościowe, najprawdopodobniej nie doszłoby do tamtego ludobójstwa. To bardzo dobrze, że Musk postanowił odwiedzić Auschwitz, że wziął udział w konferencji na temat antysemityzmu. Wydawał się wyraźnie wstrząśnięty tym, co zobaczył. I dobrze, że zrozumiał, że antysemityzm, który co jakiś czas pojawia się na należącym do niego serwisie X, nie jest czymś niewinnym.