Doroczne pielgrzymki sympatyków toruńskiej rozgłośni na Jasną Górę to już tradycja. Za każdym razem towarzyszy jej polityka. Za każdym razem w pielgrzymkach uczestniczy też spora grupa działaczy PiS, którzy dostają szansę wygłoszenia kilku słów. Skrzętnie z tego zawsze korzystają. I zawsze wychodzi z tego zwyczajna polityczna agitacja.
W tym roku teoretycznie wszystko odbyło się jak należy. Politycy nie przemawiali z ambony w trakcie liturgii – o co wiele osób miało pretensję w latach poprzednich. Teraz było tak, jak nakazują to przepisy liturgiczne. Strefę sacrum od profanum jakoś oddzielono. I niby wszystko winno być w porządku – wszak politykom udziału w pielgrzymkach zabraniać nie wolno – ale wyszło jak zwykle… Prezes PiS nie mógł przepuścić takiej okazji i wprost apelował do zgromadzonych o pomoc w kampanii.
Czytaj więcej
- Ktoś chce zniszczyć nasz naród - przekonywał na Jasnej Górze podczas Pielgrzymki Rodziny Radia Maryja prezes PiS Jarosław Kaczyński mówiąc, że miliony Polaków to ludzie, którzy "żyją w świecie Polski urojonej", przywoływanego przez przeciwników obecnej władzy "obrazu upadku i nadużyć". Wicepremier wskazywał też na wagę nadchodzących wyborów parlamentarnych.
„Zachęcając wszystkich duchownych do odważnego podejmowania kwestii społecznych czy etycznych, przypominamy jednocześnie, że jako świadkowie Ewangelii wezwani jesteśmy do posługi jedności w podzielonym społeczeństwie i zachowania dystansu wobec partii politycznych (…) Wyrażamy naszą wdzięczność i satysfakcję, że w różnych wymiarach życia politycznego oraz publicznego, po różnych jego stronach, nie brakuje osób mężnie przyznających się dziś do swej wiary. Dziękując za tę odwagę, jednocześnie zachęcamy by – podobnie jak w innych obszarach naszego życia – świadectwo to wyrażało się nie tylko w deklaracjach, ale także w przywołanym wyżej duchu służby i stylu uprawiania polityki opartym o szacunek dla rywali oraz cnoty roztropności, męstwa, umiaru i sprawiedliwości. (…) Zwracamy się też do wszystkich uczestników kampanii wyborczej o powstrzymanie się od instrumentalizowania Kościoła, które przybierać może zarówno formę nieuprawnionego wykorzystywania go w partykularnych rozgrywkach poszczególnych partii, jak i kształt niesprawiedliwego, obliczonego wyłącznie na antyklerykalną emocję, piętnowania. Nie raz już publicznie podkreślaliśmy, że Kościół nie jest po stronie prawicy, lewicy ani po stronie centrum, ponieważ Kościół ma swoją własną stronę; Kościół winien stać po stronie Ewangelii”.