Jacek Cieślak: Festiwal w Opolu. Justyna Steczkowska i pluszowe bohaterstwo

Justyna Steczkowska została gwiazdą autorskiego formatu: „Od Opola do przedszkola”. Mentalnego. Bo w czasach, kiedy trzeba walić kawę na ławę, jej bohaterstwo przypomina PRL i koszulkę Andrzeja Rosiewicza: „Nie lubię ruskich...”. Gdy się zaś odwrócił, można było przeczytać: „...pierogów”.

Publikacja: 12.06.2023 12:26

Justyna Steczkowska podczas koncertu "Czas ołowiu" w drugim dniu 60. Krajowego Festiwalu Piosenki Po

Justyna Steczkowska podczas koncertu "Czas ołowiu" w drugim dniu 60. Krajowego Festiwalu Piosenki Polskiej w Opolu

Foto: PAP/Krzysztof Świderski

Dane oglądalności pokażą, czy decyzja TVP o organizacji festiwalu opolskiego w długi weekend po Bożym Ciele, w czasie, gdy Polaków pasjonowała zielona trawka (proszę czytać bez podtekstów!), mecz Igi Świątek oraz finał Ligi Mistrzów – miała jakikolwiek sens. A może chodziło raczej o upchnięcie kłopotliwej w ostatnich latach imprezy w terminie, gdy mniej osób zwróci na koncerty uwagę? W końcu mała frekwencja na Janie Pietrzaku, czarna lista artystów festiwal oprotestowany przez Kayah...

Jeśli to drugie, to się nie udało. Wręcz mogło nie być ani dobrej oglądalności, ani ciszy nad tym grobem, ponieważ ogórkowy sezon długiego weekendu pozwolił portalom walczącym o klikalność (przecież nie o czytelnictwo!) na bicie piany z byle powodu, czyli snucie pseudogłębinowych analiz z politycznym kontekstem. Tymczasem zasady gry są jasne. Artyści dawno podzielili się na tych, którzy do Opola za obecnej władzy nie pojadą, ponieważ brzydzą się propagandą PiS, oraz takich, którzy uważają, że nie śpiewają dla polityków, tylko dla widzów. Może to hipokryzja, może nie. Niech każdy sam oceni.

Czytaj więcej

„Wodewil Liegnitz”: Gdy artyści uciekli przed cenzurą

Można jednak sądzić, że niektórzy nie czują się w Opolu komfortowo lub używają festiwalu do różnych gierek w stylu „mruganie okiem wujka dziadersa”. Na przykład Oddział Zamknięty uderzył w swojego pierwszego wokalistę Krzysztofa Jaryczewskiego, który przyjechał na festiwal. Tyle tylko, że to nic nowego, bo gitarzysta Wojciech Pogorzelski już od dawna prowadzi z „Jarym” wojnę. Ach te wyrafinowane preteksty!

Czy pośród odgrzewanych przebojów z dawnych lat był choć jeden nowy, który warto będzie przypomnieć na festiwalu, dajmy na to, za dekadę?

Hitem była informacja o tym, jak bardzo „dowaliła” władzom i widzom TVP Justyna Steczkowska. Tak przedstawiają to portale w wybitych grubymi czcionkami tytułach. Tymczasem artystka, wykonująca piosenkę „Moja krew” Republiki – o tym, że jesteśmy mięsem armatnim polityków – odwróciła się do widzów i pokazała tył koszulki z napisem: „Myśl samodzielnie”. Wow! – można zakrzyknąć z powodu przenikliwości tej obserwacji lub odwagi Steczkowskiej, która wbrew tytułowi programu „Od przedszkola do Opola”, została gwiazdą autorskiego formatu: „Od Opola do przedszkola”. Mentalnego. Bo w czasach, kiedy trzeba walić kawę na ławę, tego rodzaju bohaterstwo przypomina PRL. Andrzej Rosiewicz bawił wtedy słuchaczy koszulką z napisem: „Nie lubię ruskich...”.  Gdy się zaś odwrócił, można było przeczytać: „...pierogów”.

Osobiście skazałby Steczkowską na jedzeniem pierogów, których nie lubi. A także wysłał ją z tą jej koszulką przed lustro. Niech przeczyta, co napisała lub jej napisano. Niech przeczyta, jak to się teraz szkole mówi – ze zrozumieniem. Jakby można było inaczej!

A już na koniec, istotne pytanie: Czy pośród odgrzewanych przebojów z dawnych lat był choć jeden nowy, który warto będzie przypomnieć na festiwalu, dajmy na to, za dekadę? W czasach, gdy być może odwagą będzie śpiewanie „Białej flagi” Republiki o galopującej prostytucji. Kto to wie…

Dane oglądalności pokażą, czy decyzja TVP o organizacji festiwalu opolskiego w długi weekend po Bożym Ciele, w czasie, gdy Polaków pasjonowała zielona trawka (proszę czytać bez podtekstów!), mecz Igi Świątek oraz finał Ligi Mistrzów – miała jakikolwiek sens. A może chodziło raczej o upchnięcie kłopotliwej w ostatnich latach imprezy w terminie, gdy mniej osób zwróci na koncerty uwagę? W końcu mała frekwencja na Janie Pietrzaku, czarna lista artystów festiwal oprotestowany przez Kayah...

Pozostało 84% artykułu
Komentarze
Bogusław Chrabota: Karol Nawrocki. Niby nie PiS, ale PiS
Komentarze
Michał Szułdrzyński: Trzaskowski i Nawrocki to tak naprawdę awatary Tuska i Kaczyńskiego
Komentarze
Michał Kolanko: Trzaskowski wygrywa z Sikorskim. Ale dla prezydenta Warszawy łatwo już było
Komentarze
Artur Bartkiewicz: Czy prawybory w KO umocniły Rafała Trzaskowskiego?
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Komentarze
Estera Flieger: Kampania wyborcza nie będzie o bezpieczeństwie