Przekonanie o tym, że zima okaże się zabójcza dla rządu, żywiła nie tylko opozycja, która wieszczyła, że zabraknie węgla, z powodu drogiej energii Polacy będą zamarzać w domach, a gospodarka upadnie, ale wierzyło w to również wielu w samym PiS. Warto przypomnieć, że w partii tej jesienią na poważnie rozważano wymianę premiera, by stworzyć bufor przed spadkiem w sondażach, jaki miała przynieść zima. Potem postanowiono nie zmieniać szefa rządu, uznając, że lepiej, by Mateusz Morawiecki „zużył się” przez ciężką zimę, bo wiosną będzie można rozpocząć nowy sezon polityczny ewentualną roszadą kadrową.
Dziś, choć PiS dalej jest skonfliktowany wewnętrznie, nikt o rekonstrukcji nie mówi. Bo sondaże ku powszechnemu zaskoczeniu wcale nie są dla PiS aż tak bardzo niełaskawe (ani tak dobre dla opozycji), jak by wskazywały wysokie wskaźniki inflacji, raty kredytów czy prognozowany niski wzrost gospodarczy. Polacy przyzwyczaili się już do wojny, czyżby oswoili się również z kryzysem?
Czytaj więcej
Senat zgłosił pakiet zmian do ustawy o Sądzie Najwyższym. Opozycja w kuluarach powątpiewa, czy do wypłat środków z KPO dojdzie przed jesienią.
Rząd umiał też wykorzystać koniunkturę w polityce zagranicznej. Począwszy od powściągliwej reakcji na wybuch rakiety w Przewodowie, a skończywszy na sukcesie naszych dyplomatycznych zabiegów o przekazanie do Kijowa czołgów Leopard – wszystko to spotykało się z aplauzem zagranicznej prasy, podnosząc też samoocenę wyborców PiS, którzy przez lata doświadczali raczej frustracji niż dumy z międzynarodowej pozycji swego kraju.
Wydaje się, że właśnie upada też kolejny z dogmatów, mówiący, że bez pieniędzy z Krajowego Programu Odbudowy PiS przegra wybory. Oczywiście, nie wiadomo, jaki będzie przebieg i wynik jesiennej elekcji parlamentarnej, ale można założyć, że do tego czasu unijne środki nie trafią do Polski. PiS gra dziś raczej na to, by pokazać, że zrobił wszystko, by zamknąć spór o procedurę dyscyplinarną sędziów, i że potrafi, gdy trzeba, iść na kompromis z Unią, niż na to, by przed wyborami pochwalić się przelewem miliardów z Brukseli.