– Osiem gwiazdek. To słowo na „w”, które było tak słyszane w pewnym momencie i ciągle jest słyszane. Otóż to jest właśnie tego rodzaju akcja: Polska nie może być silnym narodem, nie może mieć silnego państwa, bo to się nie podoba naszym sąsiadom. Otóż nie. Będziemy mieli silne państwo! I zniszczymy tych ludzi – mówił Kaczyński w Chojnicach, wywołując entuzjazm swoich zwolenników. Niestety dla prezesa i jego akolitów okrzyki „Tu jest Polska”, które dały się słyszeć po tych słowach, były prawdziwe tylko częściowo. Polska jest bowiem również tam, gdzie zbierają się przeciwnicy PiS, a odrzucanie tego faktu sprawia, że wszelkie reformy realizowane przez PiS są skazane – w dłuższej perspektywie – na klęskę.
Siłą demokracji bowiem nie jest to, że aktualna większość może podejmować dowolne decyzje, nie oglądając się na nikogo i na nic, i realizować swoją politykę zgodnie z maksymą: „Kto nie z Mieciem, tego zmieciem”. Najważniejszym walorem demokracji jest to, że oddając władze większości, szanuje ona swoje mniejszości, ponieważ w interesie państwa jest wykorzystanie potencjału wszystkich swoich obywateli, a nie tylko wybranej grupy.
Czytaj więcej
Dlaczego na spotkanie z prezesem PiS w Chojnicach nie wpuszczono lokalnych mediów, a wydarzenie zabezpiecza „400 policjantów” - pytał mężczyzna, który przerwał wystąpienie Jarosława Kaczyńskiego. - My musimy być pod tą ochroną z tego względu, że mamy prawo do spokojnych spotkań. My Tuska spotkań nie zakłócamy, my nie organizujemy awanturników i różnego rodzaju lumpów, żeby doprowadzali właśnie do tego rodzaju sytuacji - odpowiedział prezes PiS.
Bycie w większości ani dzierżenie władzy nigdy nie równa się bowiem monopolowi na prawdę. Dlatego silne, demokratyczne państwa tworzą instytucjonalne zabezpieczenia praw mniejszości – w postaci instytucji takich jak Rzecznik Praw Obywatelskich czy niezależny od władzy wykonawczej system sądownictwa. Instytucje te nie służą li tylko ochronie samych mniejszości przed prześladowaniem przez większość, ale również mają zagwarantować to, że potencjał owych mniejszości zostanie w pełni wykorzystany poprzez danie im prawa do głosu i liczenia się z ich zdaniem.
Jak pisał jeden z gigantów myśli liberalnej John Stuart Mill, „gdyby cała ludzkość z wyjątkiem jednego człowieka sądziła tak samo i tylko ten jeden człowiek był odmiennego zdania, ludzkość byłaby równie mało uprawniona do nakazania mu milczenia, co on, gdyby miał po temu władzę, do zamknięcia ust ludzkości”. Dlaczego? Bo nigdy nie można wykluczyć, że właśnie ten jeden człowiek ma rację, dlatego trzeba dać mu szansę, by mógł przekonać do owej racji większość.