Andrzej Łomanowski: Putin skończył 70 lat. Smutne urodziny dyktatora

Dożywotni władca Rosji, Władimir Putin kończy dziś 70 lat. Tak ponurego święta jeszcze nie miał.

Publikacja: 07.10.2022 20:41

Andrzej Łomanowski: Putin skończył 70 lat. Smutne urodziny dyktatora

Foto: EPA/GAVRIIL GRIGOROV/SPUTNIK/KREMLIN / POOL

Z powodu wojny z Ukrainą w kraju odwołano wszystkie publiczne uroczystości i lizusowskie wystąpienia przedstawicieli władz. Jedynie największy serwilista Rosyjskiej Federacji, wódz Czeczenii Ramzan Kadyrow postanowił zorganizować własne, w swojej republice. Ale Putin i tak był w Petersburgu, a nie na Kaukazie.

W sumie dostał oficjalne pozdrowienia tylko od Kadyrowa i władcy Korei Północnej, Kim Dzong Una. Nawet na „nieformalny szczyt” przywódców Wspólnoty Niepodległych Państwa – zwołany w czasie jego urodzin w rodzinnym, putinowskim Petersburgu – przyjechali nie wszyscy. Prezydent Kirgizji został w domu. Pozostali pewnie stawili się jedynie wiedzeni ciekawością, jak się czuje i jak wygląda przegrany przywódca.

Czytaj więcej

Urodziny Putina i szczyt WNP. Prezydent Kirgistanu nie przyjechał na spotkanie

Ponieważ Rosja, jej służby specjalne i prezydent z nich się wywodzący opierają się na planowaniu można śmiało założyć, że planował te swoje jubileuszowe urodziny dawno, pewnie jeszcze przed inwazją na Ukrainę. Wtedy na pewno wyobrażał je sobie inaczej. Gdyby udał się jego plan trzydniowego podboju sąsiedniego kraju rodzinny Petersburg wstrząsany byłby wybuchami fajerwerków, tłumy na ulicach piłyby i wiwatowały na jego część. W Pałacu Konstantynowskim, gdzie spotkało się obecnie jedynie ośmiu smutnych spadkobierców ZSRR, kłębiłby się tłum przywódców z całego świata, ale głównie oczywiście z Zachodu.

A pośród nich kroczyłby on – niekoronowany car, następca Piotra I, Aleksandra III i Józefa Stalina w jednej osobie.

Nic z tego. Na Ukrainie uderzył głową w mur i do tej pory nie może dojść do siebie. Opór wolnych ludzi przed niewolą, otwartego społeczeństwa przed dyktaturą – to rzeczy których nie tyle nie rozumie, ile w ogóle zaprzecza ich istnieniu. Tak, jak do niedawna zaprzeczał istnieniu narodu ukraińskiego i jego państwa. Intrygujące, jak się teraz czuje pokiereszowany przez pojęcia i idee, które miały nie istnieć.

Obolałemu 70-latkowi w dniu urodzin pozostało już tylko jedno. Goście w Pałacu Konstantynowskim bacznie mu się przyglądali próbując zgadnąć, czy jest wystarczająco ogarnięty szaleństwem władzy, by sięgnąć po ostatni argument – broń atomową.

Czytaj więcej

Kim Dzong Un złożył życzenia urodzinowe Putinowi

A miotają teraz Putinem – nie zważając na podeszły wiek – silne emocje. Z jednej strony chora i urażona ambicja, pretensje do całego świata o niezrozumienie, strach przed widmami spisków wszelakich (głównie natowskich) i żądza zemsty. Z drugiej – niewątpliwe uwielbienie dla życia w luksusie z wiekiem widoczne coraz wyraźniej. Począwszy od wstrzykiwania sobie botoksu, by podobać się kochance, poprzez budowę gigantycznego pałacu w Gelendżiku po wielometrowe stoły, przy pomocy których odsuwa od siebie gości, by go nie daj Boże czymś nie zarazili. I nie przerwali jakże przyjemnego życia, którego symbolem stała się pałacowa „akwadyskoteka” w Gelendżiku.

Co teraz? Czy sięgnie po broń nuklearną, przerywając piękny sen bajecznie bogatego despoty? Prezydent Wołodymyr Zełenski przestrzegł rosyjskiego przywódcę, że jej użycia on sam nie przeżyje.

Może więc cofnie się, bo przecież w gruncie rzeczy Putin jest tchórzem i atakuje tylko słabszych. A teraz stanął przed obliczem znacznie silniejszych. A może – czego również się boi – stchórzą otaczający go potakiwacze i broniąc własnych luksusów pozbędą się go.

Z powodu wojny z Ukrainą w kraju odwołano wszystkie publiczne uroczystości i lizusowskie wystąpienia przedstawicieli władz. Jedynie największy serwilista Rosyjskiej Federacji, wódz Czeczenii Ramzan Kadyrow postanowił zorganizować własne, w swojej republice. Ale Putin i tak był w Petersburgu, a nie na Kaukazie.

W sumie dostał oficjalne pozdrowienia tylko od Kadyrowa i władcy Korei Północnej, Kim Dzong Una. Nawet na „nieformalny szczyt” przywódców Wspólnoty Niepodległych Państwa – zwołany w czasie jego urodzin w rodzinnym, putinowskim Petersburgu – przyjechali nie wszyscy. Prezydent Kirgizji został w domu. Pozostali pewnie stawili się jedynie wiedzeni ciekawością, jak się czuje i jak wygląda przegrany przywódca.

Pozostało 83% artykułu
Komentarze
Artur Bartkiewicz: Dlaczego PiS wciąż nie wybrał kandydata na prezydenta? Odpowiedź jest prosta
Komentarze
Mentzen jako jedyny mówi o wojnie innym głosem. Będzie czarnym koniem wyborów?
Komentarze
Karol Nawrocki ma w tej chwili zdecydowanie największe szanse na nominację PiS
Komentarze
Jerzy Surdykowski: Antoni Macierewicz ciągle wrzuca granaty do szamba
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Komentarze
Jan Zielonka: Donald Trump nie tak straszny, jak go malują? Nadzieja matką głupich