Z materiału Dominika Cierpioła nie dowiemy się wprawdzie, że firma Wanicki Agro, która uroczyście przekazała traktor wiceministrowi i chwali się tym w mediach społecznościowych, wcześniej dostarczała ciągniki Państwowemu Gospodarstwu Wodnemu Wody Polskie. Nie dowiemy się też, że podobny ciągnik, z Norbertem Kaczmarczykiem za kółkiem, pojawił się w spocie wyborczym Andrzeja Dudy w 2020 roku. Nie dowiemy się też, że ciągnik wydaje się ciut za duży jak na potrzeby 16-hektarowego gospodarstwa pana ministra. Ale to przecież szczegóły, a w szczegółach – jak wiadomo – tkwi diabeł, więc lepiej trzymać się od nich z daleka.
Zamiast tego dowiemy się tego, co naprawdę ważne – że wiceminister Kaczmarczyk jest szczęśliwym mężem, a podła opozycja atakuje go w najpiękniejszym dniu jego życia. Że na konferencji prasowej polityk opozycji przejęzyczyła się i powiedziała, że ciągnik jest wart 1,5 mld zł, a nie 1,5 mln. Że firma dostarczyła ciągnik w sposób uroczysty właśnie z okazji wesela. Że przekazanie traktora Kaczmarczykowi przez brata było symboliczne (cokolwiek to miałoby oznaczać). I – najważniejsze – dowiemy się, że taki traktor to, dzięki miłościwie panującym, standard na polskiej wsi. A Leszek Balcerowicz rolnictwo niszczył. Tymczasem „wojna na Ukrainie pokazała, jak ważne jest inwestowanie w rolnictwo”. Czyli – w zasadzie – prezent dla wiceministra Kaczmarczyka ma wymiar patriotyczny i jest wkładem w walkę z Władimirem Putinem.
Czytaj więcej
- W Polsce bardzo często jest tak, że z igły robi się widły. (...) Było duże wesele. Zdarza się, że na wsiach są duże wesela - powiedział Patryk Jaki, eurodeputowany z Solidarnej Polski, pytany o doniesienia dotyczące ślubu wiceministra rolnictwa Norberta Kaczmarczyka z tej samej partii.
A wszystko to pod hasłem „Atak opozycji na ślubny prezent”, właściwie rozkładającym akcenty w tej ckliwej historii o braterskiej miłości i jego traktorze, dzięki któremu Polska rośnie w siłę, a ludziom żyje się dostatniej.
Jako że na horyzoncie czają się jednak jeszcze inne potencjalne rafy, na które podła opozycja, Berlin i Bruksela zechcą zapewne (taka już ich natura) wepchnąć nasz rząd, warto podpowiedzieć dzielnym pracownikom TVP, jak lapidarnym paskiem skierować myślenie rodaków na właściwe tory. Zatem, gdy z powodu braku CO2 stanie branża spożywcza w Polsce, należy szybko poinformować, że „Polacy będą pić mniej piwa i słodkich napojów”. Gdy zimą nie będzie czym palić w piecach, warto zwrócić uwagę na najważniejszy aspekt tej sytuacji – „Po fali upałów wreszcie odczuliśmy ulgę”. Gdy inflacja dobije do 20 proc., można zwrócić uwagę, że „Polska skutecznie walczy z otyłością poprzez ceny żywności”. A gdy już ostatecznie przepadnie szansa na jakiekolwiek środki z KPO, warto ogłosić światu, że „Polska jako jedyna w UE radzi sobie sama”.