Po pierwsze, kilku komisarzy, w tym wiceszefowie Komisji, nie było zwolennikami takiej decyzji. Problemem nie jest tu nawet brak jednomyślności, co silne przekonanie, że KE nie powinna odpuszczać Polsce kwestii praworządności. Szefowa Komisji znajduje się więc pod silną presją, by nie dogadywać się z Warszawą. Z wewnątrz Komisji – ze strony wpływowych komisarzy, ale też i ze strony Parlamentu Europejskiego, który w kolejnych rezolucjach zachęca KE do tego, by wszelkimi środkami walczyć o praworządność w Polsce.

Czytaj więcej

Komisarze podzieleni w sprawie KPO

W wielu środowiskach w Brukseli pojawiają się wątpliwości, że mimo prac w Sejmie i Senacie Polska wciąż, choć minął niemal rok, nie wykonała wyroku TSUE z lipca 2021 r., nie przywrócono do pracy zawieszonych sędziów, a sposób przywrócenia sędziego Juszczyszyna rodzi więcej wątpliwości. W dodatku irytację budzi w Brukseli szantaż, jaki – jak się uważa – zastosowała Polska wobec minimalnego CIT, czyli uderzenia w raje podatkowe. W Brukseli słuchane są też głosy polskich przeciwników rządu, ostrzegających, że nawet jeśli ustawa likwidująca Izbę Dyscyplinarną Sądu Najwyższego wejdzie w życie, bliżsi lub dalsi współpracownicy Ziobry wciąż będą mieli wpływ na sądownictwo, wciąż będą mogli na różnych szczeblach uprzykrzać życie niepokornym sędziom.

Z kolei zwolennicy porozumienia podkreślali rolę, jaką odgrywa Polska w czasie wojny w Ukrainie, pomoc, jaką udzieliło społeczeństwo, sektor pozarządowy i samorządy. Wydaje się, że von der Leyen udało się docisnąć władze w Warszawie, nawet nie odwołując się do mechanizmu warunkowości „pieniądze za praworządność” – co wymagałoby uprawdopodobnienia defraudacji środków unijnych i zablokowania tylko zagrożonej części – lecz wykorzystując konstrukcję europejskiego Funduszu Odbudowy, zaakceptowaną przez wszystkich przywódców, łącznie z Polską i Węgrami. Zatrzymano cały polski Krajowy Plan Odbudowy, wart 36 mld euro, do czasu, nim Polska nie zabrała się do realizacji wyroku TSUE. Biorąc pod uwagę, że pół roku temu prezes PiS alarmował, że Trybunał chce Polsce odebrać suwerenność, a teraz jego partia głosuje za realizacją wyroku w sprawie SN, von der Leyen może przekonywać, że odniosła sukces.

Właśnie dlatego twierdzenie, że sprawa została zamknięta a miliardy z KPO są pewne, byłoby błędem. Raczej spodziewać się należy kolejnych zwrotów akcji.