Ze świecą chyba szukać dziś osób, które nigdy tego nie zrobiły. To, co w połowie ubiegłej dekady było naturalnym zachowaniem raczej młodych ludzi, nieznających świata bez internetu – na Uniwersytecie Jagiellońskim powstała na ten temat praca magisterska - dziś jest zjawiskiem powszechnym, nawet dla dziadersów. A naukowcy badają, jak kompulsywne oglądanie seriali (kilka odcinków jeden po drugim), czyli „binge-watching”, wpływa na nasze zdrowie.
Po drugiej stronie jest tradycyjne kino. Cały czas magiczne i wciąż chętnie odwiedzane. Frekwencja przed wielkimi ekranami w Polsce w 2019 r. wyniosła 61,7 mln osób i była większa o 4,3 proc. niż rok wcześniej. Tylko, że kino jest na randkę, w weekend, od święta. A do świata serialowych bohaterów można wejść o każdej porze dnia i nocy, przy pomocy choćby telefonu i zatopić się w nim na tak długo, jak będziemy mieć ochotę. To z serialowymi postaciami widzowie identyfikują się bardziej niż z tymi z kinowych ekranów. To ci pierwsi dostarczają wiedzy o świecie. Radzą, jak rozwiązać problemy i to ich kłopoty przeżywamy najbardziej. Powód jest banalny, po prostu są obok, tacy zwykli.
Czytaj więcej
- Wiemy, dlaczego oni chcą wyjść z Unii Europejskiej - żeby bezkarnie gwałcić prawa obywateli, gwałcić zasady demokracji, kraść bez opamiętania - powiedział, odnosząc się do rządzących, lider PO Donald Tusk podczas manifestacji "Zostajemy w Unii" na placu Zamkowym w Warszawie.
I pal licho, że świat jest przedstawiany fałszywie, a remedia na problemy są dalekie od powszechnie uznawanych moralnych wartości. Widz to wie, ale i tak ogląda. Jeden odcinek po drugim.
Prawo i Sprawiedliwość również to wie i od sześciu lat serwuje swój własny serial, gdzie grają swoi. Tacy, jak widzowie. Każdy sezon obfituje zaś w wydarzenia, z których jedni się cieszą, a inni płaczą. A to obieca, że sędziowie będą wreszcie po stronie ludzi; że, każdy emeryt dostanie 13. i 14. świadczenie, choć rok ma 12 miesięcy; że, gendery i inne elgiebety nie będą dzieci deprawować; że zbuduje największe lotnisko w Europie i jeszcze Polski Holding Spożywczy, aby spekulanci nie zarabiali na chlebie. Obieca też, że uchroni Polskę przed zoofilami, a dzieci na skraju wycieńczenia odeśle na drugą stronę granicy, bo tam przecież „ciepły człowiek”. I że nawet – a raczej tym bardziej – Unia Europejska nie będzie mówić, jak ludzie nad Wisłą mają się prowadzić. Obieca i – niestety – te obietnice, które będą miały w przyszłości katastroficzne skutki zrealizuje. Co miesiąc, to zwrot akcji, więc binge-watching w wykonaniu wyborców trwa w najlepsze.